Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Jest nas dużo.....Szczecin.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 25, 2012 11:38 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

iza71koty pisze:Wiora.Zapomniałam wczoraj napisać.Jest Frania! :D

dobrze,że jest :1luvu:
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob lut 25, 2012 11:46 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Tak. :D Ogromnie mnie ucieszył jej widok. :1luvu: :D
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 12:28 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

skarbonka pisze:
iza71koty pisze:Wiora.Zapomniałam wczoraj napisać.Jest Frania! :D

dobrze,że jest :1luvu:

Cieszę się!
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lut 25, 2012 12:38 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Iza, jak kolano?
Ja tylko tak przypomnę, żebyś o siebie też dbała.

agiag

 
Posty: 2380
Od: Pon paź 20, 2008 16:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 25, 2012 12:59 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

iza71koty pisze:
bodzia_56 pisze:
Quqam pisze:
iza71koty pisze:....

To nasze weteranki.Mają juz po 15 lat.Są razem ze soą od lat 12.Kotki się uwielbiają.Są bardzo mocno zżyte.Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy odejdzie pierwsza z nich....

Obrazek

Obrazek...-


Jak miłość kocia potrafi być piękna. Coś o tym wiem :)

Jeśli chodzi o Tęczę to przygnębiające wrażenie wywarła na mnie :(
Tam nie powinno być po prostu kotów, bo straszne to miejsce. Skoro jednak są, to trzeba im pomagać w przetrwaniu, jak tylko się da i ty to właśnie robisz. Szkoda, że tylko ty :( Dobrze, że już się chociaż biedy tam nie mnożą .


Bogusia teraz.....to juz po wszystkim.Był czas kiedy byli potrzebni ludzie,kiedy błagałam o pomoc.Kiedy byłam ze wszystkim sama.Teraz....to ja mogę jedynie mogę odczuć ulgę i radość że, pomimo tego co mnie spotkało z tego powodu na Forum i nie tylko ,sama uratowałam stamtąd ponad 30 kotów z których ponad 20 żyje u mnie, jest zdrowa, zadowolona i bezpieczna.
Nikt nie przyzna otwarcie ile kociaków zginęło na Lotnisku ,tuz obok Tęczy, bo nikt nie przyjechał przeszukać altanek.Nikt, chociaż tak prosiłam i apelowałam.A zapewniam Cię że zginęło ich bardzo wiele.Widziałam jak to się odbywa.Miałam nadzieję że moje dobre układy z pracownikami, mój poświęcony czas na jeżdzenie tam i monitorowanie sytuacji zmienią wiele.Zapewniano mnie o pomocy, wspołpracy.Bzdura.Był nawet potem czas, kiedy robiono mi na przekór ,mimo że o coś bardzo prosiłam.Jak chociażby ,aby zostawiono legary.Pod legarami koty miały jedyne schronienia gdzie mogły sie dobrze ukryć przed dzikimi zwierzętami czy ludżmi z psami.I co?Na drugi dzień przychodze i konkretne legary o których zostawienie prosilam zniknęły wyrwane razem z przysłowiowymi korzeniami.Wiem dobrze ze wskutek wyburzeń altanek na Tęczy nie zginął żaden kociak.Zdążyłam wysterylizować stamtąd, zanim wjechał sprzęt ponad 30 kotek.Kociaki od dwóch kotek które się okocily odnalazłam po długich poszukiwaniach i jedne zabrałam razem z matką ,drugie które były juz większe wyłapałam ręcznie.Były jeszcze malutkie.Cały teren przeczesałam dokładnie spędzając tam kilka godzin dziennie.Każdą altankę, każdy zakamarek.Wszystko co się dało.Byłam pewna które kotki się okociły i mniej więcej gdzie.Szukałam do skutku.

Ale nie zmienia to faktu że na Lotnisku terenie obok, było wiele kotek płodnych.Nie wysterylizowanych.Sprzęt wjechał w czerwcu w momencie kiedy na świecie były juz maluszki.I tych maluszków zginęło tam wtedy wiele.....Pracownicy obiecali sprawdzać każdą altanę.Bzdura.Raz widziałam z daleka.Podjeżdzał sprzęt miażdżył wszystko do kupy i odrzucał na bok.Jedyne co czasem sprawdzali to to czy w środku nie ma jakiegoś pijanego bezdomnego, bo taki mieli nakaz.To wszystko szło na żywioł.Mieli mało czasu.Spieszyli się żeby wykonać prace w terminie.Nikt nie zwracał uwagi na koty.Tym bardziej malutkie kociaki.Oprócz ludzi tam pracował sprzęt ciężki więc nie trudno sobie wyobrazić jak to się wszystko odbywało lawinowo.

Kiedy pierwszy raz ujrzałam Tęczę i Lotnisko, tą całą mase zrujnowanych działek, zdewastowanych altanek, rozgrabionych przez złomiarzy , podpalanych przez młodzież, płakać mi sie chciało nad ciężką ludzka pracą.Wieloletnią pracą włożoną w to miejsce.Niektóre działki były tak piękne, altanki murowane, kominki w środku.Piękne drzewa, krzewy, kwiaty.Masa pracy, masa pieniędzy masa wspomnień.To wszystko ludzie utracili i nawet Ci którzy mieli dzialki na Tęczy nie dostali grosza odszkodowania.To znaczy owszem Prezes pobrał to odszkodowanie dla Ludzi ,ale wraz z nim sie ulotnił.

Potem juz nie patrzałam na niwecz ludzkiej pracy.Przychodzilam i widziałam brak kolejnej altanki.Kolejne ruiny.Przychodze i widzę - nie ma juz altanki Soni.Gdzie Sonia? i poszukiwania żeby odnależć i nakarmić wystraszoną kotke.Tam na Tęczy każdy kot miał swoją altankę.Każdy sobie wybrał to, co mu najbardziej pasowało i to stanowiło jego azyl i schonienie.Tych schronień codziennie ubywało po kilkanaście a ja chodzilam codziennie po Tęczy długo nawołując przerażone porozbiegane koty, które nie wiedziały dlaczego?Dlaczego to się dzieje......



Czytam i ryczę nie potrafię nic więcej napisać :cry: Przeraził mnie ogrom tego nieszczęścia :cry:
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Sob lut 25, 2012 14:09 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Bogusia niestety jeszcze większy ogrom nieszczęścia wydarzył się jeszcze póżniej. :| Czytaj tutaj.

viewtopic.php?f=1&t=136625&start=345


Strona 24 mojego wątku.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 14:11 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

agiag pisze:Iza, jak kolano?
Ja tylko tak przypomnę, żebyś o siebie też dbała.


Troszkę lepiej.Ale plastry muszę nabyć.Dziękuję Aguś. :D
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 14:13 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

222 :1luvu: :D :1luvu: :D :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 14:25 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

iza71koty pisze:Wiora.Zapomniałam wczoraj napisać.Jest Frania! :D



No to mi prezent na urodziny zrobiła
Cieszę się bardzo, moja mordka łaciata :lol: :lol: :lol:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob lut 25, 2012 15:02 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Podam jeszcze taki kolejny przyklad o ktorych pamietam doskonale.Z jednego miejsca zabrałam na sterylkę kotkę.Złapała sie na pułapkę.To kotka kaleka.jest u mnie.Widzi tylko na jedno oczko na drugim ma zupełne bielmo pewnie wskutek kk.Byłam pewna ze kotka jest cieżarna.Była bardzo ostrozna, unikała ludzi.Zawsze z boku na uboczu na skraju Teczy, miała schronienie w dosć zagraconej, ale cieplutkiej altance.Ta altanka byla dosć długo zamieszkiwana wczesniej przez jakiegoś Bezdomnego.Były tam wiec meble, łózko. koce, poduszki.Idealne warunki dla kota który mógł sie schronic, wyspać w ciepłym , uciec przed deszczem śniegiem czy mrozem.Ta kotka po sterylce dziwnie sie zachowywała.Bardzo mi drapała w klatkę.I co najgorsze stwierdzilam ze ma laktację.Poszłam tam poszłam nigdzie indziej tylko wprost do tej altanki.Jakiś szósty zmysł tam mnie kierował i co zobaczylam......na łózku siedziały 4 czarne kuleczki.Trzy maluszki.Dzikuski.Przerażone.Głodne.Porozbiegały sie.podstepem udało mi się jednego zagonić w róg i złapać.Zabrałam go do kotki, zeby sie uspokoiła zeby sciagnął jej mleko.W tym miejscu juz w tym czasie wjechał sprzęt. Pech bo akurat zaczeli od tego miejsca.Wogóle Pracownicy byli jacyś dziwni.Próbowałam ustalić z nimi setki razy w którym kierunku posuną sie prace bo musiałam wiedzieć co robic z kotami w jaki teren je prowadzic zeby byly bezpieczniejsze.Oni nigdy nic nie wiedzieli.Zaczynali raz tutaj raz tam.To powodowało ogólny haos i nigdy nie wiedziałam ,co na drugi dzień zastanę.
Na drugi dzień poszłam tam rano.Mówię do ludzi i prosze zeby nie kosili terenu wokol tej i tej altanki, bo są tam 3 malutkie kociaki, które musze odłowić.Sa bez matki bezradne i zgina.Kotki wypuscić nie moge bo jest dobę po sterylce.Wiedziałam ze nie złapie kociaków w ciagu dnia kiedy kreci sie tam masa ludzi, jest haos i kociaki sa gdzieś ukryte.Obiecali ze zostawia.Niestety w tym dniu udało mi sie złapać tylko jednego kotka.Zostawiłam jedzenie.Nastepnego dnia przychodze i co widzę......wokoł altanki wszystko wykoszone a przed altanką leży kociak martwy.Najwiekszy czarnuszek i rana...dziwna jakby po zachaczeniu kosą.Bylam tak wściekła ze szok.Rozryczałam sie i poszłam szukać ostatniego.Znalazłam go w altance.Był przerazony do tego stopnia ,ze kiedy przymknęłam dzwi zeby go jakoś złapać narzucając na niego bluze, on biegał po scianach i cały był w szoku.Był tak przerażony wszystkim ze sie załatwił po siebie.Jakoś sie udało.Nie zmienia to jednak faktu ze zginał jeden kociak i pewna jestem ze za sprawą ludzi.Natomiast mam pewnosć do do tego ze żadne inne kociaki na Teczy nie zostały w żadnej altance przygniecione, przywalone czy zmiażdżone.

Chociaż rok pożniej kiedy przyjechali kończyc robote była taka możliwosć.Przypadek sprawil ze podczas prac ktoś nie dopatrzył że za osłoniętym terenem zielonym jest jeszcze pas dwustronnych działek.Te działki i altanki dały schronienie zimą jeszcze kilku kotom.Była tam miedzy innymi stara kotka od Gospodarza o której nie miałam wcale pojecia bo to były juz peryferia Teczy.Dowiedziałam sie od Bezdomnego ze ta kotka ma kociaki.Byłam szukałam kilka razy i nic.Zapewniano mnie jednak ze kociaki sa wiec szukałam do skutku.Nie znalazłabym ich wcale gdyby nie przypadek.Weszłam do altanki kolejny raz.Obszukałam wszystko.zastanawiały mnie jednak pozostawione resztki pozywienia.Domyślam sie że przez Gospodarza.I weszłam sobie na taki tapczan, włąściwie dół od tapczanu żeby wspiać sie wyzej.Usłyszałam szmer pod nogami i zamarłam.Uchyliłam z jednej strony zobaczylam i wrzucilam tam duza porcje jedzenia, zastanawiajac sie co dalej poczać.Wiedziałam ze nastepnego dnia ta altanka będzie juz w gruzach.Kociaki miały niecały miesiac a ja nigdzie nie widziałam kotki.Co gorsze musiały tam siedzieć uwięzione w tym tapczanie kilka dni bo byly tag głodne ze mało sie nie pozabijały o jedzenie.Powolutku wsuwając tam rekę wyjęłam wszystkie po kolei i zapakowałam do kociej torby po jedzeniu.Są u mnie.Wysterylizowane.Umieszczałam ich zdjęcia na wątku.
Następnego dnia po altance nie było śladu.Siedziałam i ryczałam.To była ogromna murowana altanka.Te kociaki by tam zginęły bo nie miały jak uciec nawet.Były zbyt malutkie żeby uciec w otwarty teren i jestem pewna ze siedziałyby tam nawet gdyby miały mozliwosć wyjścia w jakimś kąciku i zostały zawalone gruzem.Potem sobie przeanalizowałam ta sytuacje.I wyszło mi na to ze ktoś z pracowników wcześniej wchodził do altanki.Zwykle wchodzili zeby wyrzucic najpierw meble.Tym razem nie wyrzucili mebli.Ale ktoś musiał stanać na to łóżko i je zmaiżdżyć blokując tym samym kociakom drogę wyjścia.Ja tez na to łóżko weszłam i tylko to uratowało im życie, bo były cichutkie jak myszki pod miotłą.

I ostatni kotek uratowany z Tęczy w tym samym czasie.Szara koteczka.Nie mogłam jej długo dopaść na sterylke.Za nic nie chciała wejsć do pulapki.Wiele razy próbowałam.Okociła sie.I teraz problem.Szukanie gdzie jak ile?Przeszukiwałam pas zostawionych altanek kilka dni.Próbowałam wytropić kotke skąd przychodzi do jedzenia.Czas mnie gonił i szlag trafiał.Kotka była bardzo ostrożna.Szukałam wiec dalej ,wierzac tylko w jakis cud.W ostatniej altance, starej szopce bedąc na dole usłyszałam syczenie nad głowa.Weszłam zobaczyć po starym krzesle.Siedzi.Moja kicia.Tyle ze ten stryszek był tak wąski że wejsć tam nie dało rady.Wygladał jak madejowe łoże, bo wszedzie wystawały ogromne wbite ostrza gwożdzi.Świetne miejsce.Kotka dobrze wybrała.Do drugiej w nocy walczyłam tam z panem Janeczkiem Bezdomnym z Teczy zeby zerwać ten kawałek podłogi sufitu gdzie siedział kociak.Namierzyłam ze jest jeden tylko kociaczek około 2 tygodniowy.W końcu po wielkim trudzie sie udało.Kotek był spory, bardzo dobrze wykarmiony bo tylko jeden.Grzeczniutki jakby go nie było.Jeszcze nie chodzil.Walczyłam zeby kotkę złapać na pułapkę bo mi uciekła z tego miejsca.Udało sie to dopiero nastepnego dnia.I to sposobem łapiąc na kociaka.Najboleśniejsze chyba było to ze jak przyszłam z tym kociakiem i pułapką to kotka biegała po stercie desek która została z jej altanki i tak go nawoływała ze mi sie normalnie zrobilo przykro do bólu.Kiedy ustawiłam klatke i pobudzałam małego żeby wolał matkę on siedział cichutko.Całą noc przespał u mnie i ani razu nie zamiauczał.Nic.Spał jak niebożątko.Potem też miauczeć nie chciał.Z tej rozpaczy sama zaczełam miauczeć i go lekko tarmościć zeby w koncu wydał jakis dzwiek.Kiedy wydał kotka zwariowała ze szczęścia i dosć szybciutko wszystko poszło jak należy.W domu wytrzeszczała na mnie oczy.Byla zaskoczona.Bardzo zaskoczona.....
Ostatnio edytowano Sob lut 25, 2012 15:13 przez iza71koty, łącznie edytowano 2 razy
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 15:07 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

wiora pisze:
iza71koty pisze:Wiora.Zapomniałam wczoraj napisać.Jest Frania! :D



No to mi prezent na urodziny zrobiła
Cieszę się bardzo, moja mordka łaciata :lol: :lol: :lol:



to wszystkiego naj.. Kochana :torte: :birthday: :balony:
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob lut 25, 2012 15:15 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

wiora pisze:
iza71koty pisze:Wiora.Zapomniałam wczoraj napisać.Jest Frania! :D



No to mi prezent na urodziny zrobiła
Cieszę się bardzo, moja mordka łaciata :lol: :lol: :lol:


Oj to Wszystkiego Najlepszego Kochana :1luvu: :D :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 16:25 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Koło 14.00 wróciła koteczka po sterylizacji.Kiedy mnie zobaczyła i usłyszała, widać było było ulgę w jej oczach.Szew duży niestety.Ale ogólna forma dobra.Apetyt dopisuje.Zjadła ładnie.Odpoczywa. :D Pale jej w piecu, żeby miała cieplutko.Pięknie Dziękujemy Lekarzom szczecińskiego Toz za zabieg. :1luvu: :D
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 16:28 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Przyszło Wsparcie od Serum. :D Dziękujemy Kochana. :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31633
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob lut 25, 2012 16:35 Re: Widzę,czuję.Mam Dusze i Serce.Prosimy o Głosy w Krakvecie

Wiora, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :1luvu: :1luvu: :1luvu:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 49 gości