Kuter jeszcze u mnie - nowy domek się przeprowadzał, nie chciał podwójnego stresu dla rezydentki - nowy dom + nowy kot. Teraz jest problem z osiatkowaniem balkonu, więc adopcja się przeciągnęła, oczywiście za moją zgodą - ja chcę oddać Kuterka do domu z osiatkowanym balkonem.
Mizianka pójdzie do nowego domu nawet jesli będzie wymagala sterylki - nowy dom leczy kota w tej lecznicy, gdzie mialby byc zabieg i jest wiarygodny, stad moze lepiej by bylo gdyby kotka nie jeżdziła do konktroli po zabiegu przez pół W-wy, tylko miała lecznicę pod domem.... Muszę tylko najpierw zrobić usg zeby wiedziec czy zabieg w ogóle jest potrzebny - część pieniędzy już na niego mam, zbieram na resztę.
U nas ostatnio było nieciekawie - ktoś strasznie wymiotował, udało mi sie wysledzic ze to rezydentka Snieguła, ktora nigdy nie wymiotowala. przestalam kupowac mieso, karmie ja drobną karma i jest ok, ale tak czy inaczej w maju idziemy na gruntony przegląd.
Bułkowi ciągle niezbyt fajnie jedzie z paszczy + leje w kuchni aż milo, w domu po porstu smierdzi jak przychodzę
Kuter miał biegunkę, na szczęście juz wyleczony, nie wiem skąd się wzięła. Od 4 rano lata po domu, ściga się z kotami i drze się straszliwie, po prostu straszliwie, roznosi go energia, wspina się, zrzuca, niszczy - no standard. Dziś w nocy patrzyłam jak sie bawi zabawką - z boku wyglądał tak samo jak Kaczuszka...
Jutro miną 4 miesiące, straszne to miesiące. Lepiej jest od paru dni, od 10 kwietnia - wiem, żle to zabrzmi, ale łatwiej jak wszyscy wokól tez płaczą. No i tak duża katastrofa kieruje jednak myśli w inną stronę - bardzo zal mi tych wszystkich rodzin, bliskich, znam ludzi, ktorzy stracili najdroższe sobie osoby... Ale na cmentarz nie umiem jeszcze pojechać, za wczesnie ....
Zoe cały czas warczy na wszystkich, dzis rano dostała biegunki, nie wiem co będzie po powrocie, mam nadzieje, ze to jednorazowe.
RC Calm zdecydowanie nie uspokoił Kuterka

wyżarł cały kilogoram bardzo szybko, mam tereaz zapas próbek, wiec serwuję, ale gość wcale nie wyhamował sowjego pędu.
Mizianka wcale nie jest kotem nieśmiałym, zmyka kiedy ma dostać lek, ale generalnie bryka po domu i lubi przychodzić do mnie na głaskanie i przytulanie. Też będzie miala dom z duzym balkonem, zabezpieczonym, i z kolegą do zabaw.
Ale na razie cała piątka jest jeszcze u mnie...