» Wto sty 12, 2010 16:21
Re: LUDZIE ODESZLI-KOTY ZOSTALY ,pomóżmy im żyć -Szczecin
Co do baraku mialam jak najlepsze checi i barak prawie juz byl nasz gdyby nie to,ze ktos go podwędził . Od 2 dni nie moge sie z chlopem skontaktowac .Jak on do mnie dzwonil to ja nie slyszalam ( widocznie byla przerwa),a jak ja zadzwonilam to on byl zajety i nie mogl rozmawiac. Mial oddzwonic, ale nie zrobil tego.Dzisiaj rowniez nie moglam sie dodzwonic ani na stacjonarny ani na komorke( wlacza sie automatyczna sekretarka) .
Wiem jak jest w Wielgowie i wiem ,ze to praca dla kilkorga ludzi dziennie,ale nikt mi nie zglasza kiedy trzeba pomoc . Ostatnio jak konczylam wczesniej i wybieralysmy sie z Agnieszka zrobic porzadki to okazalo sie ,ze juz Wiola wszystko porobila.Mam ponad 20 kotow na garnuszku( w tym moje osobiste ) ,dziecko i goly etat nauczycielski i zebym nawet na glowie stanela nie stac mnie by pomoc finansowo.
Salps ,nie wiem jakie masz doswiadczenie w lapaniu kotow ale z jakiegos powodu ostatnio Leszek dzwonil po Wiole by przyjechala na lotnisko . Dzieki temu tylko udalo sie zlapac drugiego kota . Łatka byla juz zbyt wystraszona chyba by dac sie zlapac. Zjawa na obcy glos ucieka wiec nie ma mowy by wszedl do klatki .Stanie na mrozie 2 godziny ,wracanie z pusta klatka i swiadomoscia ,ze koty nadal pozostaja w ekstermalnych warunkach nie jest przyjemnoscia. Wioli podobno ten kot daje sie glaskac. Łatka przeniosla sie chyba na teren " za goralem" ale zastanawia mnie czy w tych warunkach przetrwaja ,czy w ogole jeszcze zyja?