
Pędzimy zaraz do weta,dziś hurtem ,zabieram maluszki tymczaski ,gdyż jakoś qupale luźne....i apetyt ,prawie zerowy.Otis dzisiaj sam domagał sie jedzonka usiadł w kuchni na blacie i czekał

,wypił mleczko ,zagryzł shebą tunczykową ,połasił się na qurmenta i zapił to wodą .Teraz podsypia z małymi.będę musiała brutalnie przerwać leżakowanie ...pakowanie do klatek.Biedny nawet już nie protestuje.
Cieszę się że ma apetyt...potem pędzę po wołowinke ktorą uwielbia
dziewczyny wszystko doszło

dziękuje w imieniu Otiego.
Będę zmuszona pożyczyć od niego parę groszy...
myslę ż e smakołyki podejdą mu
