Bungo pisze:Zosiu, nie strzelaj, bo ileśtam kotów (straciłam rachubę) osierocisz.
Współczuję przeżyć. Trzymaj się jakoś...
I kciuki za poprawę u futer, bo Cię wykończą.
Sama widzisz, u mnie jak i u Ciebie, hopel narasta ...
ale zamierzam bez litosci oddac facecika, jest tak PIEKNY, ze na pewno
znajdzie domek i bedzie zywa reklama dla osoby, ktora wyrwala go z nie wiadomo jakich okropnosci i odchowala

Futro pawikujace ujawnilo sie - to Krowka ! nazarla sie wlasnych klakow w czasie choroby (kiedy to liniala jak dmuchawiec doslownie, a to sie jeszcze nasililo u weta, z powodu stresu) i zatkala sie nimi, po czym madrala zezarla listki fikusa, po ktorych wszystkie futrulki haftuja (a ja nie mam serca go oddac, a za duzy zeby przestawic wyzej) - i naturalnie wypawikowala wszystko, omal nie wypluwajac wnetrznosci przy okazji.
A to wszystko mimo ze wczoraj ja czesalam i czesalam i czesalam ...
Teraz telefon do lecznicy - ewentualnie pojade jutro, jesli Krowce sie nie poprawi. Plamka lepsza, choc duzo spi. Dzis na kolacje obie dostana convalescence, zobaczymy co bedzie. Wenflon wyjme jutro sama, jesli nic sie nie zmieni na gorsze.
Tyle raportu. Zlecen troche odbebnilam, ale spania mam deficyt straszny ,,, co sie polozylam, to dzwonek do drzwi, telefon, albo odglosy pawikowania, albo lomot rujnacji powodowanej przez Ziutka, albo dzwoneczek Plamki, albo Plamka siadajaca mi porteczkami na twarzy ..












zoO
bez obiadu, zapomnialam wziac lekow serc, chyba kogos zamorduje