Zastanawiam się nad tym, co napisał Tomek i Dagmara i ...mogę?
Będzie długo
- nie zawsze dt pokrywa koszty, wprowadziliśmy dt płatne, bowiem wiemy,że to najbardziej ludzi martwiło, a dwa ,że nie każdy kto ma czas , może ma na tyle pieniędzy, aby pokryć koszty leczenia czy utrzymania tymczasa(zwykle jak jest kasa to czasu brak i odwrotnie

), tak, jak Dagmara napisała, można i zarobić trochę na bazarkach , wystarczy ciut inwencji twórczej
Zatem ten punkt można przejśc
- zawsze jest ryzyko zarażenia rezydentów, dlatego dt zwykle maja koty szczepione, osobiście trochę takich różnych przypadków miałam : z wypadku, po operacjach, chore , nawet białaczkowego i nigdy, powtarzam nigdy rezydenci nie chorowali w związku z tym(wlącznie z ujemnymi testami na felv,które zrobiłam im po odkryciu felv + u Mila, bezoczka z działek) fakt,że raz zapchliłam je od dzikusa zabranego z działek z ropniem na nodze , ale dało się zaradzić
Sikanie -temat najwrażliwszy

no cóż, po prostu trzeba jakoś sobie poradzić , ja zwykle savikiem

i spokojną atmosferą
Co zwykle robi normalny odpowiedzialny dt? Ano leci z przerażeniem do weta co kotkowi jest

Nie zastanawia się nad kosztami-to sprawa wtórna (zresztą my je pokrywamy ) Czasem ma wyrzuty " cóż ja zrobiła/em nei tak?" niesłuszne zresztą , ale to świadczy o tym, iż taki człowiek patrzy przede wszystkim na dobro tej małej istoty,nie zaś poprzez pryzmat zasikanego buta
Myślę,że większośc ludzi jest po prostu wygodnych , gdy trzeba popracować nad zwierzakiem lub sprzątaniem czy ogarnięciem choroby ,oddaja tymczasa, aby jak najszybciej się go pozbyć -takim przykładem bardzo smutnym i niepochlebnym dla pewnej Pani, która zgłosiła sie jako dt na fb był nasz kochany Pimki -jednooczek z UA, ten grzeczny miły kociak, który ogrzewał własnym ciałkiem umierająca Calineczkę ... W dt podobno nasikał do butów - my szukamy przyczyny, ludzie zapewne go w najlepszym razie skrzyczeli, zamknęli gdzies , może uderzyli ( ja- zły glina

), potem ostentacyjnie nasikał na łożko, gdy patrzyli na niego - każdy z nas powie- kot daje do zrozumienia,że coś jest nie tak -nie trzeba być behawiorystą , lecz tylko człowiekiem, który obserwuje druga istotę żyjącą - zapakowali go do transportera, telefon do jerzykowki, szybki transport w 40 upale i kot w bagażniku (!)wrócił do Poznania -nawet nie rozłożyli podkładu na tyle godzin jazdy z Białegostoku -Ci ludzie cudownie zakochani w kotach (maja dwa ) . A ja jestem przekonana,że oni nie kochają kotów , są wygodni i egoistyczni , a jesli ich koty nie sikaja do butów, to znak,że Pimki był gorzej traktowany niż tamte "własne" , przyczyna była tylko psychiczna, bowiem po przyjeździe został zbadany, na marginesie po przegrzaniu w bagażniku owym, oczywiście rozchorował się , dobrze ,ze ma cudowny tymczas u martyzd , gdzie nie sika poza kuwetą, bawi się , zdrowieje i jest radosny
Piewszy raz kotek wrócił z dt w stanie gorszym niz pojechał
Reasumując wg mnie problem jest w ludziach i ich egoiźmie , który ukryty objawia się gdy zawita do domu kot "w potrzebie".
p.s. nie jestem dt,bo z dt robiło mi się zawsze ds

(kurde flaszka, za mięka jestem, no)

, ale wypowiedzieć się można

Pimki z obecnego dt u martazd

A tu Pimki monter
