» Czw cze 06, 2013 0:33
Re: Widzę....czuję...Pomóż nam Pomagać - SZCZECIN -
Nie wiem co powinnam zrobić....wiem ze Trusia[*] przeżyła to co jej zrobił ,choć nie teoretycznie nie powinna.Myślę że na to liczył i widok żywej kotki jego samego bardzo zaskoczył.
Mnie osobiście zaskoczyło to że od razu wiedział o która kotkę chodzi i że zauważył ją pod samochodem.Ludzie wyprowadzający swoje psy, rzadko zwracają uwagę na takie rzeczy.On zwrócił.
Być może jego uwadze umknął fakt, że powiedziałam podczas niedzielnej rozmowy, około godziny 22.00 to czas kiedy zwykle ostatni raz wychodzi z psem, że kotka nie żyje.Sama nawet nie pamiętam juz czy mu to powiedziałam ,ale wiem że mówiłam że kotka została bardzo poważnie poraniona przez psa.Że mam opinię lekarza.Sugerowałam nawet wtedy nieszczęśliwy wypadek.Wtedy mnie zapewnił ,że on chodzi z psem w odwrotnym zupełnie kierunku. I tutaj jakież było moje zaskoczenie, kiedy go widzę o godzinie 10.00 przed południem w poniedziałek z psem dokładnie buszującym w krzakach Trusi[*].Czyżby szukał kotki żeby ją dobić?
Pewne fakty dopiero za dzień dwa, tydzień zaczynają się układać w logiczną całość.Moze sie nie spodziewał że Trusi [*] tam nie ma.Może mnie nieopatrznie zrozumiał i myślał, że kotka po wizycie u lekarza została tam wypuszczona z powrotem.A może był juz w takim amoku ,że myślał tylko o tym aby pozbyć się dowodów?
Ta kotka była dowodem.Żywym dowodem tego co ją spotkało i nie ukrywam że dla mnie to graniczy z cudem.Nie chciałam Wam pokazywać zdjęć.Ale gdybym to zrobiła, sami bylibyście w szoku.
Nie wiem jakim cudem ocalały w niej resztki sił.Jakim cudem zachowała resztki świadomości żeby isć do mnie po pomoc.Może chciała mi pokazać co jej zrobiono?.......
Może potworna niespotykana często ulewa w ten dzień ,spowodowała że jej umysł otrzeżwiał na chwilke.....otrzeżwiał z bólu i cierpienia ,po to jeszcze aby sie spotkać......Aby coś mi powiedzieć.......Może to było wtedy ważniejsze niż cały potworny zadany jej ból..........
Ona została poraniona śmiertelnie w miejscu w którym jadła.Jestem tego pewna.Jestem pewna bo tam właśnie jej szukał i tam też odkryłam gniazdo czarnych mrówek.Te mrówki chodziły po tylnych łapkach Trusi [*] kiedy ją przyniosłam na górę.Szukałam dokładnie.Szukam nadal.Czegokolwiek.....
Tam są zarośla.Krzaki, bardzo wysoka trawa.Gdyby tam skonała, a o to chyba chodziło, nie tak szybko znalazłabym ciało.A kiedy już bym je znalazła, nie nadawałoby się do badania.
Ale Trusia [*] zrobiła psikusa.Ona kochała psikusy , przyszła jak zawsze i pokazała mi wszystko.........