Wieści z wieczornego dyżuru.
Pani, która przyniosła dziś 2 koty przyszła i chciała dać dla nich mleko

Akurat była na chwilę Marzena (myślała że ma dziś dyżur bo poniedziałek to był jej stały dzień chyba) i ta pani ma jej karmę przynieść, bo ją kojarzy z osiedla.
Oczywiście początkowo były bójki, nawet Bono rzucił się na Lecha. Lech jest kochany, ale cały czas chciał Bono zaczepiać.
Florek nie chciał jeść. I jak zawsze ożywił się tylko kiedy go głaskałam, a tak to siedzi biedak w jednym miejscu.
Kiedy robiłam boksy dałam
Bono do klatki kenelowej bo akurat była rozłożona. Nie chciałam żeby znów się tłukli za wolierą. Zrobił biegunkową kupę, która omal nas nie powaliła zapachem.
Józia w czasie sprzątania boksów była na pokojach. Nie wiem jak Wy, ale ja daję jej jedzenie w szafce obok puszek, bardzo lubi tam jeść, oddzielona od innych kotów. Wyczyściłam jej uszy na tyle na ile umiem i dałam maść, ale nie było dużo do czyszczenia. Pewnie dlatego, że aange jej rano dokładnie wyczyściła. Józia jest słodka, mój chłopak dużo się z nią bawił i potem sama mu na kolana wskakiwała
Izi zwymiotowała niestrawionym jedzeniem.
Boks 1- mama z kociakiem- wystraszone, mamusia jadła mało, maluch ma wilczy apetyt, niestety cieknie mu oczko.
Mira i Bella lepiej niż ostatnio. (wymieniłam Belli kuwetę, a starą wymyłam bo była brudna bardzo).
Boks 6- Pola- nie było nic w kuwecie, trzeba zobaczyć czy jutro będzie.
Oczywiście na pokojach zostali Yoko, Walerka i Lech.
To by było na tyle
