Garść wieści od Groszka i Milusia
Convenia ładnie podziałała i chłopcy pozbyli się wreszcie kociego kataru
Groszek to w ocenie wetki okaz zdrowia. Bardzo piękny okaz, oniemiała z zachwytu jak ukazała się jego majestatyczna, wielka głowa

Groszek w ogóle wygląda jak sowa, jest puchaty, ma okrągłe oczka i krótką szyję. Obecnie właśnie czyta, co tu o nim wypisuję, nastawiając się do głaskania. Śpi oczywiście z z nami, bezbłędnie korzysta z kuwetki, jest cudowny. W tym tygodniu będzie szczepiony.
Milusiowi poprawiły się oczka, mniej łzawią, ale jeszcze łzawią. Weta mówi, że u niego to może już tak zostać, bo pewnie trochę z tymi chorymi oczkami chodził. Póki co jest na immunodolu, przed Wielkanocą kontrola, i jak będzie wszystko ok, to jak skończy witaminki. Miluś mieszka obecnie w innym fundacyjnym domku, gdzie do towarzystwa ma tylko jednego kotka, co bardzo mu służy. Miluś to kotek, który wymaga mnóstwa uwagi, musi być blisko człowieka, co przy 6 kotach rodziło konflikty, a że to ciapka jest, to obrywał, najczęściej od zazdrosnego Groszka. Dlatego gdy zwolniło się miejsce, po naradzie rodzinnej podjęliśmy decyzję, żeby go przenieść. Szybciutko się zaadaptował, ma olbrzymi apetyt, śpi na łóżeczku, zaprzyjaźnił się z rezydentem i uwiódł swoją tymczasową opiekunkę umiejętnościami dawania całusów.
Oba kotki trzymają kciuki za odnalezienie Freda
W Wielkanoc będę miała trochę więcej czasu, to powklejam zdjęcia
