PJD-Operacja ZABIEG - zapraszamy do NOWEGO WĄTKU s. 100 :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 06, 2013 13:48 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Listopadowy bazarek się zrobił.
Przepraszam, ze tak późno, ale ogarniam wiele spraw na raz :oops: :oops: :oops:

Zapraszam: viewtopic.php?f=20&t=158103

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 06, 2013 13:54 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Sarah DeMonique pisze:Listopadowy bazarek się zrobił.
Przepraszam, ze tak późno, ale ogarniam wiele spraw na raz :oops: :oops: :oops:

Zapraszam: viewtopic.php?f=20&t=158103


Sarah :1luvu: :piwa:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Śro lis 06, 2013 17:02 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

VeganGirl85 pisze:Gotowe. Nazywam się Monika Patrycja J. z Warszawy. :ok:

fanty wyruszą w drogę lada dzień. I będę zbierać następne, i składać następną kasę, to drugie może niestety potrwać, zmieniłam pracę i się przyzwyczajam do 700 zł mniej co miesiąc :(


Twoja wpłata dotarła, bardzo dziękuję. 8)

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Czw lis 07, 2013 16:47 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Tajdzi złapała koteczkę w ciąży bez ogonka, na którą polowała od jakiegoś czasu. :piwa:

A Sylwia1982 oraz Pinokio ciachnęły sześć następnych kotek tym razem z Dubicz Cerkiewnych. :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: Szacun dziewczyny. :1luvu:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Czw lis 07, 2013 21:29 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

SZACUN! :-) :1luvu: :1luvu: :1luvu:
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 07, 2013 21:50 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Właśnie Sylwka mi pisała, że udało jej się złapać kotkę - i jeszcze jej malucha.

:ok: :ok: :ok: Ale OZowy dzień! :-)
"Wykuj własny szlak przez kraj dziki i surowy..."

luelka

 
Posty: 4356
Od: Sob cze 30, 2007 8:14
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 07, 2013 23:26 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Ale to był hardcore. Kotka jest cwana i jak już tylko ogon wystawał z klatki to się cofnęła. Potem weszła do domku i udało się ją tam osaczyć ale złapanie okazało się niewykonalne. W końcu z rozpędu skoczyła na drzwi i tyle ją widziałyśmy. Byłyśmy pewne że jest "pozamiatane".
Potem ktoś wyjadł tuńczyka z klatki ale się nie złapał. Maluch plątał się po działce ale trzymał się od klatki z daleka. Była też Księżniczka i coś dużego (pewnie kocur) czarnego ale nie chciały się z nami zaprzyjaźnić. Po jakichś dwóch godzinach miałyśmy dość. Zaczęłam wabić gnojka patyczkiem i tuńczykiem. Jak już niemal mi ręce zwiędły od machania i wabienia to udało się go dopchnąć ręcznie do transportera - stracił czujność :twisted: . Mamuśka, która obserwowała nas z daleka, wpadła w panikę i zaczęła go szukać. Zrobiłyśmy "tunel" z klatki łapki z "miałczącym transporterem" na końcu (całość przykryta kocem). Po 30 sekundach kotka była nasza. Maluch spisał się na medal - strasznie się darł :wink: .
Nasze możliwości lokalowe na tym się wyczerpały. Mam nadzieję że Mamuśka jutro będzie po zabiegu. Maluch (nie wiemy czy to chłopak czy dziewuszka) jedzie na przegląd i będzie do adopcji, bo powinien oswoić się migiem. Już nawet mamy dom na oku. Wszystko powinno zostać w rodzinie :D bo nasza mama zgłosiła zapotrzebowanie na kota po tym jak Kota (takie ma imię) została zabrana przez naszą młodszą siostrę.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 08, 2013 8:05 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Sylwka pisze:Ale to był hardcore. Kotka jest cwana i jak już tylko ogon wystawał z klatki to się cofnęła. Potem weszła do domku i udało się ją tam osaczyć ale złapanie okazało się niewykonalne. W końcu z rozpędu skoczyła na drzwi i tyle ją widziałyśmy. Byłyśmy pewne że jest "pozamiatane".
Potem ktoś wyjadł tuńczyka z klatki ale się nie złapał. Maluch plątał się po działce ale trzymał się od klatki z daleka. Była też Księżniczka i coś dużego (pewnie kocur) czarnego ale nie chciały się z nami zaprzyjaźnić. Po jakichś dwóch godzinach miałyśmy dość. Zaczęłam wabić gnojka patyczkiem i tuńczykiem. Jak już niemal mi ręce zwiędły od machania i wabienia to udało się go dopchnąć ręcznie do transportera - stracił czujność :twisted: . Mamuśka, która obserwowała nas z daleka, wpadła w panikę i zaczęła go szukać. Zrobiłyśmy "tunel" z klatki łapki z "miałczącym transporterem" na końcu (całość przykryta kocem). Po 30 sekundach kotka była nasza. Maluch spisał się na medal - strasznie się darł :wink: .
Nasze możliwości lokalowe na tym się wyczerpały. Mam nadzieję że Mamuśka jutro będzie po zabiegu. Maluch (nie wiemy czy to chłopak czy dziewuszka) jedzie na przegląd i będzie do adopcji, bo powinien oswoić się migiem. Już nawet mamy dom na oku. Wszystko powinno zostać w rodzinie :D bo nasza mama zgłosiła zapotrzebowanie na kota po tym jak Kota (takie ma imię) została zabrana przez naszą młodszą siostrę.



:ryk: :piwa: :1luvu:
WOW!!! Co za inwencja! 8O

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Pt lis 08, 2013 9:41 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Sylwka pisze:Ale to był hardcore. Kotka jest cwana i jak już tylko ogon wystawał z klatki to się cofnęła. Potem weszła do domku i udało się ją tam osaczyć ale złapanie okazało się niewykonalne. W końcu z rozpędu skoczyła na drzwi i tyle ją widziałyśmy. Byłyśmy pewne że jest "pozamiatane".
Potem ktoś wyjadł tuńczyka z klatki ale się nie złapał. Maluch plątał się po działce ale trzymał się od klatki z daleka. Była też Księżniczka i coś dużego (pewnie kocur) czarnego ale nie chciały się z nami zaprzyjaźnić. Po jakichś dwóch godzinach miałyśmy dość. Zaczęłam wabić gnojka patyczkiem i tuńczykiem. Jak już niemal mi ręce zwiędły od machania i wabienia to udało się go dopchnąć ręcznie do transportera - stracił czujność :twisted: . Mamuśka, która obserwowała nas z daleka, wpadła w panikę i zaczęła go szukać. Zrobiłyśmy "tunel" z klatki łapki z "miałczącym transporterem" na końcu (całość przykryta kocem). Po 30 sekundach kotka była nasza. Maluch spisał się na medal - strasznie się darł :wink: .
Nasze możliwości lokalowe na tym się wyczerpały. Mam nadzieję że Mamuśka jutro będzie po zabiegu. Maluch (nie wiemy czy to chłopak czy dziewuszka) jedzie na przegląd i będzie do adopcji, bo powinien oswoić się migiem. Już nawet mamy dom na oku. Wszystko powinno zostać w rodzinie :D bo nasza mama zgłosiła zapotrzebowanie na kota po tym jak Kota (takie ma imię) została zabrana przez naszą młodszą siostrę.


Gratulejszon dziewczyny!!!

Okazuje się, że potrzeba matką wynalazku ;)

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 08, 2013 11:29 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Instynkt macierzyński jest silniejszy od głodu.
Kotka jest już pewnie po zabiegu (lub w trakcie).
Małe jest dziewczynką, waży 1.55 kg, ma pchły, świerzb i pewnie bogate życie wewnętrzne. Walka rozpoczęta.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 08, 2013 11:32 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Sylwka pisze:Instynkt macierzyński jest silniejszy od głodu.
Kotka jest już pewnie po zabiegu (lub w trakcie).
Małe jest dziewczynką, waży 1.55 kg, ma pchły, świerzb i pewnie bogate życie wewnętrzne. Walka rozpoczęta.


:ok: :ok: :ok:
I rozumiem, ze malizna ma już domek? :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 08, 2013 13:31 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Sarah DeMonique pisze:
Sylwka pisze:Instynkt macierzyński jest silniejszy od głodu.
Kotka jest już pewnie po zabiegu (lub w trakcie).
Małe jest dziewczynką, waży 1.55 kg, ma pchły, świerzb i pewnie bogate życie wewnętrzne. Walka rozpoczęta.


:ok: :ok: :ok:
I rozumiem, ze malizna ma już domek? :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Nie taka malizna bo już niemal połowa wagi swojej matki. Będzie z niej miziak, bo nie jest dzikusem. Wygłaskałam ją u weta z każdej strony. Musimy ją tylko doprowadzić do porządku. Poza "gośćmi" wygląda zdrowiutko.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 08, 2013 14:04 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Sylwka pisze:
Sarah DeMonique pisze:
Sylwka pisze:Instynkt macierzyński jest silniejszy od głodu.
Kotka jest już pewnie po zabiegu (lub w trakcie).
Małe jest dziewczynką, waży 1.55 kg, ma pchły, świerzb i pewnie bogate życie wewnętrzne. Walka rozpoczęta.


:ok: :ok: :ok:
I rozumiem, ze malizna ma już domek? :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Nie taka malizna bo już niemal połowa wagi swojej matki. Będzie z niej miziak, bo nie jest dzikusem. Wygłaskałam ją u weta z każdej strony. Musimy ją tylko doprowadzić do porządku. Poza "gośćmi" wygląda zdrowiutko.



super :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Sarah DeMonique

 
Posty: 2704
Od: Pt cze 04, 2010 11:10
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 09, 2013 11:33 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

Wysłałam fotki kotek na maila :D
Obrazek

kinia098

 
Posty: 9949
Od: Pt maja 01, 2009 21:53
Lokalizacja: Darłowo

Post » Sob lis 09, 2013 17:40 Re: PJD-Operacja ZABIEG. Lancet w dłoń! :)

kinia098 pisze:Wysłałam fotki kotek na maila :D


Dwie kotki wiejskie z okolic Darłowa:


Obrazek

Obrazek

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1856 gości