Na początek - duży szacunek dla wszystkich " twórców i budowniczych" Kociej Przystani. Z zapartym tchem czytałam o tym, jak w bólach rodziło się kocie przytulisko, to było jak powieść przygodowa, tyle że prawdziwa. Happy and pewnie wkrótce. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny (chłopaków także). 




