Dobra.
Sory.
Nieco spanikowałam.
Ale tylko nieco.
Villemo świadkiem, że na żywo ten kot wygląda, jakby miał zniknąć, czy rozsypać się za chwilę. Zdjęcia zawsze `wypiękniają`. I to wcale nie chodzi o to, że on jest brzydki - to nie kwestia estetyki. Po nim po prostu widać, że jest stary, zniszczony i chory. Wypadła mu połowa futra od grzybicy. To, co zostało jest brudne i zmierzwione. Pewnie gdyby był czarny lub bury, to nie byłoby takiego `efektu`, ale Ofin jest w przeważającej części biały i efekt jest przytłaczający.
Na szczęście Ofin reaguje na Relanium i na nawadnianie. [Pixie - przesyłka się przydaje.

] Po podaniu leku i kroplówce - idzie jeść i do kuwety. Dziś kroplówka słabo leciała, mimo że wenflon był drożny, długo się męczyliśmy, żeby to jakoś kapało. I to też było powodem mojej paniki. Przepraszam.
Ofin jest koszmarnie wycieńczony. Leczenie grzyba przy podawanych antybiotykach jest cholernie żmudne. A antybiotyk Ofin musi dostawać - nos jeszcze świszcze i jednak czasami coś z niego leci [no i w badaniu krwi wyszły wysokie białe].
Taki kryzys często obserwuję, czy to u kotów świeżo znalezionych, czy wyciągniętych ze schronu. Tak, jakby organizm odpuszczał, jakby nie musiał się już bronić. Taki dramatyczny kryzys miała Goldie przywieziona z Boguszyc. Mam nadzieję, że Ofin też da sobie radę.