mała kotka i temp 35,2 co robić??????

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 25, 2003 13:54 mała kotka i temp 35,2 co robić??????

Witajcie, walczymy o życie małej kotki od kilku dni dwa razy dziennie ma zastrzyki i sól fizjologiczną, wczoraj zaczęła jeść (gotowana ryba z ryżem) i pić wodę. Dziś wet zmierzył temp i ma 35,2 co robić??? Czy dobrze robimy trzymając ją w polarze i od czasu do czasu delikatnie nagrzewając lampą leczniczą?? Czy ktoś z Was miał kota z tak niską temp i kot przeżył??? Mała jest słabiutka ale pociesza mnie to, że idzie do miski i pije wodę. Wraca jej apetyt choć ma dość błędny wzrok. Do końca nie wiadomo co to za wirus bo nie ma kalsycznych objawów. Co mogę jeszcze zrobić? Jakiś rosół jej ugotować czy co? Nagrzewać czy nie? Myslę, że jest dobrze leczona bo mam ogromne zaufanie do weta. Jakie są szanse na jej przeżycie?? Tak bardzo się martwię. Mała choruje już od poniedziałku (najpierw silna biegunka i wymioty przez dwa dni teraz już ani wymiotów ani biegunki tylko calkiem ładna kupka no i zaczyna szukać jedzenia więc może ma szanse???) Prosze poradźcie coś? Piszcie jakie sa Wasze doświadczenia z takimi kociakami
pozdr
miki

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob paź 25, 2003 14:13

Szanse są malutkie, ale SĄ - udało mi się uratowac 1 kicię, która miała taką temperaturę.

Najważniejsze jest teraz ogrzanie kotki:
Przede wszystkim: jeśli masz termofor to konieczne nalej gorącej wody, owiń go ręcznikiem żeby się nie poparzyła i malutką daj na niego. Żeby nie schodziła z ciepełka wsadź termofor do wyskokiego pudła. Dodatkowo mała przykryj czymś - tym polarkiem. Jeśłi nie masz termoforu nalej do plastikowych butelek gorącej wody, poukładaj te butelki obok siebie, nakryj ręcznikiem i na to połóż maleńką. I nakryj.
To jest najważniejsze - dzięki takiej radzie Blue udało mi się uratować Korę - 4tygodnową.
Ostatnio edytowano Sob paź 25, 2003 14:16 przez ryśka, łącznie edytowano 1 raz

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob paź 25, 2003 14:15

Od czasu do czasu lekko ją dotykaj, masuj - trzeba jej delikatnie pobudzać krążenie. Jeśli je i pije to jej szansa rośnie zdecydowanie.

I nie poddawaj się - mocno trzymam za Was kciuki!!!

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob paź 25, 2003 14:34

O rrany, ja tez trzymam. Nie znam sie na tym kompletnie, wiec zadnych rad dac nie moge :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob paź 25, 2003 14:52

Też mogę się ograniczyć jedynie do trzymania, nic konstruktywnego nie doradzę. Ale trzymam rzetelnie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob paź 25, 2003 14:52

mocno trzymam :ok: bądż dobrej myśli a wszystko się uda!
P.S.Ja też jestem całkiem zielona więc pozostaje mi tylko trzymać kciuki :lol:

mroofka

 
Posty: 85
Od: Nie paź 05, 2003 9:36
Lokalizacja: niedaleko Warszawy :)

Post » Sob paź 25, 2003 14:58

Ryśka ogromne dzięki za rady. Reszcie też dziękuję za podtrzymanie na duchu. Mała jak jej się przynosi wodę i gotowaną rybę to trochę je, ma włączoną lampę lekarską więc temperaturę ma stale ciepłą. Będę ją masować. Strasznie mi zależy by ją wyciągnąć z tego. Ryśka czy w razie pytań możesz mi dać na siebie jakies namiery np tel? bo do netu zaglądam teraz raczej sporadycznie i na chwilę, zajrzę pewnie jeszcze dziś wieczorem. pozdr
miki

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob paź 25, 2003 15:18

Trzymam kciuki. Niech sie grzeje malenstwo i dochodzi do siebie.
Jesli bedzie chciala zjesc cos cieplego (nie goracego) to mozliwe, ze to tez jej dobrze zrobi - rozgrzeje ja troche od brzusia.
Nie poddawaj sie, miki. Musi sie udac!

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob paź 25, 2003 15:27

Lampa też świetna jeśli daje duużo ciepełka. Napisałam do Ciebie pw.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob paź 25, 2003 16:32

O rety 8O Trzymam mocno kciuki! :ok:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob paź 25, 2003 17:50

oprocz rzeczywiscie najlepszego termoforu dobrze jest - jesli mozna- wlazyc na siebie polar , polozyc sie a kota sobie pod polarem. Z moich doswidczen- koty uwielbiaja tego rodzaju kontakt i latwiej im zniesc zle samopoczucie.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Sob paź 25, 2003 19:29

Ja też trzymam kciuki :ok:
Nie mam takich doświadczeń, więc nie mogę pomóc - jedynie kciukami mocno zaciśniętymi :)
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Nie paź 26, 2003 12:55

Trzymam kciuki za malenka :ok: Moj kot Wieslaw stal sie moim kotem, kiedy znalazlam go potraconego i nieprzytomnego na srodku jezdni. Mial podobna temperature, szybko sie pozbieral. Walcz :!: :ok:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon paź 27, 2003 7:27

Udało się!! Mała miała w sobotę potworny kryzys, leciała przez ręce, wzrok miała taki jakby za kilka minut miała odejść ale przetrzymała.
Nagrzewanie i delikatny masaż + leki zrobiły swoje, teraz je jak odkurzacz i zaczyna zaczepiać naszego dużego kota. Zrobiła się wesoła i przymilna a nam spadł kamień z serca. Marwti mnie, że raz na jakiś czas trochę kicha tj. jedno kichnięcie na ładnych parę godzin więc niby nic ale ja już to przechodziłam raz - schroniskowy kociak, którego pokochałam bardzo też tylko zaczął kichać a po kilku dniach dostał kataru a po jeszcze kilku już go nie było :( więc o małą się troszkę martwię ale jestem dobrej myśli. Wiem, że jest w dobrych rękach więc musi być dobrze. A przy okazji jeśli ktoś z Was jest z Wrocławia gorąco i z całego serca polecam dr Zdzisława Raka pracującego przy schronisku - jak dla mnie najlepszy lekarz na świecie! Poprzedniego kota też mi odratował choć też było ciężko. Jeszcze raz wielkie dzięki ze wszelkie rady i za dodanie otuchy.
pozdr
miki

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Pon paź 27, 2003 7:34

Wspaniale!
Tylko niech opiekunka nie "osiadzie na laurach" i konsekwentnie kontynuuje leczenie. Trzymam kciuki za pojscie infekcji calkiem precz :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości