Moja mama kilka dni temu znalazla kotke, kotka wyrzucona z domu, bo ma nowotwór.
Miała wielką ranę na karku, mama myślała, ze to pogryzienie, wet powiedział, ze to nieudolna próba usunięcia guza (najprawdopodobniej mięsak poszczepienny). Rana zakażona, martwica. W trakcie okazało się, ze "wet", który probował to usunąc nie zastosował nici, tylko druty.
Kotka jest w szpitalu, przedwczoraj miała operację, wet powiedział, ze musiał wyciąć wszystko aż do kręgosłupa praktycznie. Wycinek do badania.
Szycie jest na długości ponad 20 cm. Kicia zostanie w szpitalu jeszcze 5 dni, potem mama ją zabiera. Wet określa, ze gojenie potrwa ok. 3 m-cy.
No i pytanie, czym zabezpieczać takie rany? Jakie opatrunki? mama jest długo w pracy, nie ma jej ok. 10h dziennie, boi się, ze kicia coś sobie zmajstruje przy tej ranie.






