Panlukopenia a szczepionka Leucorifelin - POMOCY

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 31, 2003 10:55 Panlukopenia a szczepionka Leucorifelin - POMOCY

Witam, znowu potrzebuję pomocy merytorycznej.
Znowu chory koteczek - mój brat wziął ze schorniska kotka, ok 6 - 8 tygodni. Okazało się, że jego stan niemal agonalny to efekt panleukopenii.

Po ostatniej (wczorajszej) wizycie u weta chyba się polepsza, natomiast mój brat prosi, abym jutro poszła z nim do weterynarza, bo on nie może.
Ja bardzo chętnie, ale oznacza to kontakt z moimi kotami. Jeden był szczepiony felovaxem i tam jest napisane, że szczepi ta szczepionka na panleukopenię.

A drugi kot był szczepiony Leucorifelinem HC oraz Leucorifelinem -P. Czy wiecie, na co szczepią te szczepionki? Szukałam w siecie, ale nie znalazłam.

No i znowu standardowe pytanie - jako ciężarna - ryzykuję czymś, czy nie?

A może ktos wie, gdzie znajdę jakies info o tych szczepionkach.

Dziękuję, kociarze!
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2003 11:10

znalazłam, jest na panleukopenię. Teraz co ze mną, mogę miec krótki kontakt z tym zwierzęciem, czy nie bardzo?
Wie ktoś?

Chyba do weta muszę zadzwonić...
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2003 11:14

Panleukopenia jest chorobą wyłącznie kocią - nie ryzykujesz. :)

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie sie 31, 2003 11:16

naprawdę Ryśko??? Ja to pal licho, ale moje dwumiesięczne bejbi w brzuchu... o nie się martwię. Mój chłop powiedział, że się nie zgadza, żebym miała kontakt z tym, kicią, dopóki nie będę miała pewności, że panleukopenia nie4 szkodzi nienarodzonemu :-)

dzięki!
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2003 11:20

Jedyne na co musisz uważać to żeby się od niego robalami nie zarazić - więc: mycie rąk + nie całowanie po chorym kocim łebku powinno w zupełności wystarczyć.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie sie 31, 2003 11:25

Na wszelki wypadek zadzwoń do byle jakiego weta ( a może do renomowanego dt. Kazanawy, nawet...?) i zapytaj.
Moim zdaniem, z tego co wiem, to kocia choroba i człowiek sie nie zarazi, bebi też nie :)
Ale w lecznicy, jak to w lecznicy, pchly tabunami latają, grzybica na każdym kroku, a gdzie nie ma grzyba, tam pajączek siedzi, czyli świerzb...
Oczywiście przesadzam, jednak te choroby, i toxo jak kotek sie gdzieś załatwil i niedomyli, możesz złapać. Wiec nie dotykać absolutnie niczego, czego koniecznie dotknąć nie musisz, i umyć sie po powrocie do domu, rece bardzo porządnie.

Kazia

 
Posty: 14033
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 31, 2003 11:32

:-)

Kanzawa to "mój" wet, ale w niedzielę nie ma go. Jutro mogę zadzwonić. Sęk w tym, że ów pan przez telefon jest mało zrozumiały, bo mówi po polsko-japońsku, ale to inna rzecz.

O wszystkich zasadach higieny pamiętam, oczywiście, żadnego całowania, żadnego przytulania, kotek będzie u mnie parę godzin, potem do weta, potem mój brat go weźmie. Ale o panleukopenii po prostu nic nie wiedziałam.

Tak zrobię, Kaziu, zadzwonię do weta, który ma dzisiaj jakiś dyżur i zapytam, czy przy zachowaniu zasad zdrowego rozsądku i higieny, grozi mi wiele ze strony panleukopenii. O toxo pamiętam.

Kurcze, odkąd jestem w ciąży, co chwila jakiś chory kiciuś i ja uczestnicząca w jego ratowaniu.

Tamtej małej koteczki nie wzięłam do siebie jednak. Wystraszyłam się.
Ale mojemu bratu chce pomóc - no i kotkowi przede wszystkim.


KAZIU - a orientujesz się, czy baypamum dla ośmiotygodniowego kotka się nadaje? Wydaje mi się, że czytałam kiedyś, że to dla starszych kotów. Ten mały dostał jedną dawkę narazie, ponoć w końcu coś zjadł o własnych siłach, ale nie wiem, czy to aby dobry lek...

Pozdrawiam i dziękuję!
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2003 15:30

Kilka godzin u Ciebie?
To chyba nie jest dobry pomysl... Ta choroba jest baaardzo zarazliwa a zadna szczepionka nie daje 100 % gwarancji niezachorowania. Ponadto wirusy tej choroby potrafia przetrwac pol roku jako bardzo zjadliwe tam gdzie byl chory kot - i tylko czatowac na obnizenie odpornosci kotow przebywajacych na tym terenie.
Twoje koty sa szczepione i dorosle - to daje im pewna przewage w stosunku do kociat ktore sa znacznie bardziej podatne i maja niewielkie w sumie szanse z ta choroba.
Jednakze ja - mimo iz wiele razy sporo ryzykowalam przynoszac do domu rozne znajdki - nie odwazylabym sie na swiadome wniesienie do mieszkania kociaka ze stwierdzona panleukopenia, nawet na chwile...
Chyba ze masz mozliwosc wniesienia szybko kociaka do pomieszczenia w ktorym twoje koty nie maja dostepu a po wyniesieniu chorego - dokladnego odkazenia tego miejsca. Jesli kociak ma biegunke lub wymioty - a zapewne ma - to ich drobinki, pelne wirusow, moga byc wszedzie.Badz ostrozna...

Blue

 
Posty: 23908
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sie 31, 2003 16:57

no i faktycznie... Nie biorę kotka, brachol pójdzie do innego weta (w godzinach, kiedy ma czas).

co za tyfus niedobry. Wet na tym kotku kreskę położył, nie założył mu nawet książeczki. Kotu ponoć lepiej, ale ja faktycznie chyba muszę przyjąc zasadę, że żadnych chorych kotów - ze względu na mnie i moje koty.
Dobrze, że moje chłopisko ma zdrowy rozsądek, bo ja zbyt spontaniczna jestem.
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 31, 2003 18:29

W tym akurat wypadku mial wielka racje - panleukopenia to paskudna choroba, potrafi zabic w kilkanascie godzin od pierwszych objawow, u malych, nieszczepionych kociakow smiertelnosc siega ponad 90 % :(
Dla doroslych kotow tez czesto konczy sie paskudnie :(
Trzeba bardzo uwazac :(

Blue

 
Posty: 23908
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sie 31, 2003 19:39

Słuszna racja, nie pomyślałam o zarażeniu doroslych kotów. Lepiej, że kociak u Ciebie nie byl.

O Baypamunie niewiele moge powiedzieć.
Tonia sie wypowiadala kilkakrotnie, że w niektorych przypadkach zaostrza objawy choroby.
Ja nie mialam doświadczeń, raz jeden swoim kotom dawałam. Tylko jedną dawke, wiec nie wiem...to było raczej profilaktycznie, o ile dobrze pamiętam.

Kazia

 
Posty: 14033
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 05, 2003 11:14

chyba nie taki ten koci tyfus straszny.

Kotek maleńki, wet położył na nim kreskę, koci tyfus stwierdzony (panleukopenia), kotek wyglądał strasznie...

I zyje z tym tydzień i ma się coraz lepiej, dostaje jakiś antybiotyk i baypamum oraz kroplówki.

Mój brat, kociarz z przypadku, rzucony na głęboką wodę (jego pierwszy kot, zero doświadczenia i do razu takie choróbsko) wyrwał tego kota z przepasci i chyba wet racji nie miał, dając mu 1% szans. Kot wygląda jak kreska, jest chudy i wycieńczony, ale POLECAM DUZO OPTYMIZMU, JEŚLI (TFU TFU!) ZETKNĄ SIĘ KIEDYŚ WASZE KOTY Z TYM CHORÓBSKIEM!
OBY NIE!

Kocio ma ok 7 - 8 tygodni, wzięty z Wrocławskiego schroniska.
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 05, 2003 11:36

Mam nadzieje, ze kotek wyzdrowieje :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Pt wrz 05, 2003 11:43

Skąd się ci weci biorą , co kładą kreski na chorych a nie ratują ich za wszelką cenę? Na szczęście ja mam lepszego.
Jesli go uratujecie to Twój brat będzie miał pociechę na długo .Życzę mu tego !!! I trzymajcie się , powodzenia.
A skądinąd ten kot miał szczęście, że na Was trafił. Nigdy nie zgadnę, od czego to zależy.

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt wrz 05, 2003 11:48

wet postawił kreskę, ale wszystkie lekarstwa dał i kazał przychodzic, pod warunkiem, że kotek uprzednio nie zejdzie....

Kotek ma szczęscie, ale jego braciszek już mniej... w tym schronisku jest tyle kotów, mój brat wziął tego jednego, a zostało tyle... pewnie się zaraziły tą panleukopenią.
Ja też mam lepszego weta, ale moj brachol chodzi do schroniska na leczenie malucha, płaci tylko za najdroższe leki. W końcu wydano mu zdrowego kota...
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 148 gości