

tż.chory ,bardzo chory,ma raka płuc ,czekamy już na drugą chemie.
Tycinek zwany teraz Tytosławem Wielkim nigdy gilac nie przestanie i pewnie nigdy nie uda mi sie go zaszczepic ,ale dąże do tego nieustająco ,czyli ciągle go lecze ,może kiedys ....
Maltusia mimo 3 operacji pomalutku kończy swoje króciutkie życie z czym sobie zupełnie nie radze.
Perełka sparalizowana ,udało się troszke ja uzdatnic ,lepiej chodzi .
Nadi serducho ledwo tyka ...ma 13 rok.
Maleńka Satu ,szylkrecia bez oczka tz. z oczkiem do operacji ,cudna kruszynka ma się dobrze.
Niebieska dolecza grzybka i już szuka domku.
Za niedługo zostane babcią jakiegos małego stworka ,jak już to złożyłam zamówienie na wnusie

dziekuje wam że jesteście ze mną,że moge na was liczyć ....
zapraszam na bazarek wystawiony przez

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=82479
byłam dzis u lekarza po leki ,powiedziała mi gołą prawde ,tak brutalną ze siedze i wyje i żyć sie nie chce ,bo jak mam żyć .....rokowania u mojego męża są bardzo złe ..tak mi powiedziała ,guzki rozsiewaja się w błyskawicznym tempie...
nie wiem co mam z soba zrobic ,on nie może odejśc ,cierpiec..nie może ,cąłe życie tylko zapierdzielał ,Jezu ja sobie nie radze sama z sobą....