W wątku Ylvy Basia Hyży napisała m.in.:
"jak kotka bez rodowodu jest w ciazy to momentalnie gromy leca na wlasciciela, "no bo jak to tak, i tak jest za duzo kotow". Dlaczego myslicie, ze koty mniej pragna miec dzieci niz ludzie? Przeciez przekazanie swoich genow dalej to jest ich instynktowne pragnienie od zarania dziejow! Natura sama ma sposoby zeby przezywaly osobniki najsilniejsze, nie potrzeba ingerencji ludzkiej i zadnej hodowli. To cale gadanie o osobnikach bez wad genetycznych, ktore rodza sie w hodowlach to wymysl czlowieka, ktory szukal argumentow zeby umotywowac idee hodowli. A "bledy" przeciez sie zdazaja...
Urodzenie dziecka podobnie jak posiadanie kotki majacej mlode jest niezwyklym przezyciem i chociaz wiem, ze dzieci a kocieta to nie to samo, to bedzie mi bardzo zal mojej Pliszki, gdy przyjdzie czas odebrania jej tej przyjemnosci Podobno dla kota to jest wygodniejsze, no coz, ja nie chcialabym zyc wygodnie i np nie miec dzieci, ktore wygodne kompletnei nie sa. Mam nadzieje, ze koty bez mozliwosci prokreacji nei rozumieja swojej sytuacji, bo jakby rozumialy, toby pewnei wiedzialy, ze zyja tylko po to zeby dawac przyjemnosc czlowiekowi i sobie. Czy takie zycie, dla samej przyjemnosci mialoby sens? Ale to juz sprawa wlasnego swiatopogladu"
(cytat za zgodą)
To jak to jest, jak myślicie? Czy koty pragną mieć dzieci? Czy robimy im krzywdę?
Bo nam weterynarze mówili coś zupełnie innego. Jak to jest z kotkami hodowlanymi (ponawiam pytanie, bo dotychczas odp. tylko vivaldi). Czy są słabsze, bardziej chorowite, bo niesterylizowane, czy wręcz odwrotnie?
No zaczynam dyskusję po prostu.