


http://picasaweb.google.pl/nie.boj.sie.cieni/BureBure
Młoda bura kicia to "efekt uboczny" akcji wyłapywania maluchów na parkingu u zbiegu Czerniakowskiej i Bartyckiej (http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=76950).
Pojawiła się na horyzoncie zaraz po naszym przyjściu. Zawołana podeszła bardzo blisko, prawie dawała się pogłaskać. Szybko zainteresowała się przynętą w klatkce-łapce, grzecznie weszła do środka i powiedziała, żeby ją zabrać.
Nastawione byłyśmy raczej na łapanie maluchów i ewentualnie ich mamy - nastąpił więc moment konsternacji i burzy mózgów. Z oglądu podogonia wynikało, że mamy do czynienia z kotką, *anika* wypatrzyła lekki zarys brzuszka, jakby ciążowego. Po konsultacji telefonicznej z jopop zapadła decyzja o zabrania kici na sterylkę.
Koteczka trafiła do lecznicy, okazało się, że rzeczywiście była w ciąży. Jest już po sterylce, wszystko ładnie się zagoiło i w zasadzie mogłaby wracać na stare śmieci. Mogłaby... ale to bardzo miła kotka, mrucząca, przytulająca się i barankująca, wywalająca brzuszek do głaskania. Jak takie kochane, ufne stworzenie odwieźć na parking przy bardzo ruchliwym skrzyżowaniu? Gdzie pełno jest samochodów, autobusów, ludzi, obok jest duże osiedle mieszkaniowe, dużo psów, małolatów... Jak ta koteczka będzie tam żyła, jakie ma szanse tam się uchować?
Kicia siedzi na razie w klatce w lecznicy i z wdzięcznością i radością wita każdy objaw zainteresowania ze strony człowieka. Jednak jej czas w lecznicy kończy się i niedługo będzie musiała zwolnić klatkę.
Rozpaczliwie szukamy dla niej DT lub DS.