Ona tylko tak słodko wygląda. Udaje niewiniątko...
Wieczór....
Siedzę sobie przed telewizorem. Do pokoju wchodzi Zula (suczka). Nagle słyszę buczenie, warczenie, fukanie i inne nieokreślone dźwięki.
Patrzę...
Laluśka siedzi na dywanie z rybką w pyszczku. To mieczyk z naszego akwarium. Ww. dźwięki wydaje na Zulę, bo ta zainteresowana podchodzi do niej.
Laluśka wypuszcza z pyszczka rybkę. Żyje. Wstaję, żeby ją zabrać Kotce i odnieść do akwarium. Laluśka zabiera zdobycz i ucieka. Warczy, fuka, buczy na mnie. Uciekła do kuchni. Ja za nią. Rybka leży na kaflach, jeszcze się rusza. Laluśka wchodzi pod stół, ja za nią, Laluśka pod krzesła, ja ..... już się tam nie zmieściłam....
Chcę sięgnąć rybkę ręką.....
Laluśka ją zjada na moich oczach. Chrupie szybko. Widzę już tylko ogonek. To koniec.
Mam w domu kudłatą morderczynię
