Postanowiłam to zmienić, bo przecież futra mam nieobciachowe

KOTKI WYCHODZĄCE (moje utrapienie)
1. Kredka, czyli koteczka pańcia

Kredka trafiła do nas prawie 4 lata temu. Była dorosła i najwyraźniej chciała u nas zamieszkać. Nie wiem, skąd się tu wzięła, nikt jej wtedy nie szukał. W tym czasie nie wiedziałam nic o kotach. Nie wiedziałam, że się sterylizuje. Wkrótce (po jakimś miesiącu) miałam już jej potomstwo. Udało nam się znaleźć im domki, a ja szybko się dowiedziałam, co to sterylka, kaftanik, szwy, stres, itp.
Ja ją znalazłam, ja jej powiedziałam: "Chodź". Ale dziś woli pańcia, jest w nim bezgranicznie zakochana

2. Tygrys, czyli wieczny dzikus, pan i władca przestworzy

Historia Tygrysa jest mi trochę bliżej znana. Najprawdopodobniej pochodził z pseudohodowli. Najprawdopodobniej miał być syberyjczykiem. Był własnością ludzi mieszkających nieopodal, którym szybko się znudził. Z moich wyliczeń wynika, że przeszło dwa lata był kotem niczyim, zdziczał, zbrzydł. Musieliśmy go powoli oswajać, ale ciągle są chwile, że włącza mu się agresor lub zapomina, że był kastrowany (późno bo późno, ale zawsze).
W tym roku doprowadził mnie do ostateczności ze swoimi kłakami, pojechaliśmy więc do fryzjera:

3. Sylwuś, czyli największa sierotka świata

Sylwestra znaleźliśmy dzień po Sylwestrze ponad trzy lata temu. Leżał słabiutki w kartoniku, podczas gdy jego rodzeństwo (m. in. Romuś) wcinało aż się uszy trzęsły przyniesione mięsko. Sylwuś nie miał siły. Był zagłodzony, chory. Przynieśliśmy tę bidkę do domu, przez dwa tygodnie tylko spał, troszkę skubnął jedzonka i robił grzecznie do kuwetki.
Od tej pory troszeczkę urósł i troszeczkę zmężniał. Dałabym mu jakieś 6 miesięcy, a ma 4 lata. Dojrzał, gdy miał prawie dwa latka. Niestety, często nam choruje, moja mała ukochana sierotka.
4. Kola, czyli kotka wyzwolona

Kolusia wskoczyła mi na kolana, gdy pochłonięta lekturą siedziałam na ogródku. Typ beznadziejnej Cosi od Czitki. Załatwiła sobie domek, załatwiła niejeden przysmak, sympatię pańciów, itp. Uwielbia wodę, uwielbia jeść, polować, spać na głowie swoich karmicieli

Kola to kotka wyzwolona, konwenanse jej nie przeszkadzają. Mimo że jest wysterylizowana, sprowadza sobie kawalerów, którzy nie mogą od niej wzroku oderwać.
KOTKI NIEWYCHODZĄCE (niemniejsze utrapienie)
5. Goyka, czyli boję się Ciebie, człowieku; uwielbiam Cię, inny kotku

(na zdjęciu z tymczasową Przylepką)
Goyka to forumowe Cudo wypatrzone przez Czitkę, podstępnie złapane i... dalej nieoswojone. Goyeczka jest u nas rok:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46 ... sc&start=0
Uwielbia jeść i wszystkie tymczasy. Dozuje nam swoją miłość: rano przychodzi na kilkuminutowe głaski do łóżka (dopomina się miauczeniem), potem w ciągu dnia nie możemy jej nawet delikatnie dotknąć.
6. Daisy, czyli mała księżniczka

Paweł znalazł Daisy, gdy miała jakieś 6 tygodni. Siedziała sobie spokojnie w trawce tuż obok jezdni. Była 22.00. Wokół żadnej kotki ani człowieka. Wzięliśmy ją z myślą znalezienia domku, ale tak podbiła nasze serca i zaprzyjaźniła się z Goyką, że u nas zostanie. Daisy jest szylkretką z białymi dodatkami. Jest grzeczna i dobrze wychowana. Ma pańskie maniery

Poza tym ciągle mamy na stanie jakieś tymczasy, teraz szylkrecię Adelkę i piątkę jej maleństw.
Krótko mówiąc, jest co kochać
