Pod Instytutem, w którym pracuję mieszka bardzo duzo kotów.
Dzisiaj zadzwoniła do mnie kobieta, która w zeszły piatek znalazła własnie u nas, czterotygodniowego kociaka. Siedział w podziemiach koło magazynów i bardzo płakał. Matki nigdzie nie było. W tej chwili jest u niej w domu, był u weterynarza, to on własnie ocenił jego wiek. Ta kobieta nie może go zatrzymać, ma już dwa swoje koty i pomaga bezdomnym, zwłaszcza tym naszym.
Kociak jest czarny, ale jakby przyprószony szarością, puchaty. To kocurek.
Dopisek: W tej chwili kotek ma ok 7 - 8 tygodni.