
Pierwszy raz zobaczyłam ją 3 tygodnie temu w boksach w kociarni łódzkiego schroniska. Od razu rzuciła mi się w oczy, bo jest przecież nieprzeciętnej urody. Pomyślałam: "taka piękna - na pewno szybko znajdzie dom". Spotkałam ją tydzień później, wydała mi się chudsza, siedziała z boku. Pomyślałam: "Nie możliwe, że jeszcze tu jesteś, ale w ten weekend na pewno opuścisz schronisko"
Tydzień temu nie było jej już na boksach. Pomyślałam: "Wiedziałam, ze znajdziesz dom, takie piękne kotki jak Ty mają większe szanse". Poszłam do szpitalika odwiedzić chore koty i.... zobaczyłam ją.
Okazało się, że kotka nie radzi sobie na boksach. Nie je, nie walczy o siebie. Zabrana do klatki w odosobnieniu, od razu zaczęła jeść, od razu zaczęła się miziać, od razu zyskała iskierkię w oku. Zapytałam pani, która zajmuje się kociarnią: "Dlaczego taka piękna kota nie znalazła jeszcze domu?" Usłyszałam odpowiedź: "Bo ona ma 13 lat".
W tym momencie kotka dochodzi do siebie, ale wkrótce będzie musiał opuscić szpital i wrócić na boksy. Tam znow przestanie jeść i się podda. To będzie jej ostatni powrót na boksy. Potem umrze.
Szukam dla kotki domku stałego...