Długa historia małej Tosi z Tesco.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 03, 2007 14:56 Długa historia małej Tosi z Tesco.

Poniedziałek 11.06.2007
W sobotę pojechałam do sklepu kupić sobie nowe butki, takie śliczne upatrzone od dawna...
Przed samym wejściem do sklepu odruchowo spojrzałam tam gdzie zglądało jakieś dziecko... Przy sklepowych wózkach leżało maleńkie kociątko, a raczej coś co je przypominało - brudna, zaropiała kupka futerka - na betonie w pełnym słońcu. Zanim do niej dotarłam ktoś najechał wózkiem, inny przesunął butam a jeszcze ktoś odsunął patykiem, żeby wziąć koszyk. Normalnie się zagotowałam. Maleństwo przelewało się przez ręce i było nieprzytomne, buzia zaklejona od glutków i ropy ledwo dychało. Zabrałam kitusia w samochodzie umyłam dziobek i pędem do lecznicy.
Maleństwo dostało kroplówkę (wenflon zakładała p. chirurg bo żyłki cieniutkie jak niteczki), antybiotyki, doprowadzona do porządku w chłodzie zaczęła dawać jakieś znaki życia. Wyniki testu nie wykazały panleukopenii. Krew pobierana była z żyłki ciemieniowej (tak się chyba nazywa ta pod bródką).
Koteczka ma już imię - Tosia, mieszka teraz u mnie i jeśli ma tylko koci katar to ma szanse na wyzdrowienie. Póki co składa się z futerka, kosteczek i smarków ale ciężko pracujemy nad karmieniem (nie chce jeść więc przymusowo co 3 godziny dostaje porcję żarełka).
Coraz bardziej przeraża mnie ludzka znieczulica. Po wywiadzie dowiedziałam się, że ".. ona tu już tak od wczoraj urzęduje, ale wczoraj to jeszcze trochę za ludźmi chodziła, a dziś widzisz Pani tak tylko leży..."
Ładne butki mam komu je dam...

Po dwóch dniach jest juz w stanie sama siedzieć, nie przewraca się i wygląda jak kotek Oto ona dziś rano:
Obrazek

Wtorek 12.06.2007
Maleńka ma b. wysoką gorączkę, wysoki poziom leukocytów i nie ma biegunki póki co... Waży 350 gram. Dostaje convalescensa z mlekiem dla kociąt, raz gęstą papkę, raz do picia. Apetytu nie ma, więc do pyszczka na siłę. Ma ogromne problemy z oddychaniem bo cały katar siedzi w środku.
Bardzo bym chciała, żeby wyzdrowiała, ale liczę się z tym, że może się nie udać...Tyle takie małe kociątko musi znosić i cierpieć, że mam nadzieję, że trochę sprawiedliwości jednak jest i wszystko dobrze się skończy.

Sroda 13.06.2007
Tosia bez zmian, po maleńkiej poprawie teraz znów bez zmian, ma gorączkę i ogromne problemy z oddychaniem, katarek siedzi w środku w nosie i bidulka nie może porządnie złapać oddechu. Trze łapeczkami nosek i płacze. Straszne biedactwo. Nie pomagają inhalacje, kropelki do nosa, nic.
Apetytu dalej brak, ale nie broni się tak przed karmieniem i chyba nawet chętniej przełyka.
Wczoraj zmieniła jej wetka antybiotyk na mocniejszy, zobaczymy może teraz jakoś pójdzie.
Martwi mnie jej okrutny katar, który pomimo antybiotyków nic a nic sie nie zmniejsza, tylko oczka ma ładniejsze.
Obrazek

Poniedziałek 18.06.2007
Po weekendzie wieści najlepszych niestety nie mam...
W piątek Tosi bardzo się pogorszyło, nochalek zatkał się na amen... Nie pomagały kropelki, wyciąganie glutków gumową gruszką, nic. Dodatkowo na dworze upał i duchota nie pomagały. Obawiałam się czy damy radę dotrzeć do lecznicy bo biedactwo dosłownie się dusiło i nie potrafiła załapać, że można otworzyć pysio i będzie trochę łatwiej. Jechałam samochodem i ryczałam a ona leżała u mnie na kolanach, przerażonymi oczkami patrzyła na mnie i nie wiedziała co się wokół niej dzieje. W lecznicy została zapakowana do komory tlenowej na inhalacje i to jej pomogło na krótko, ale pomogło. Znów zmieniono antybiotyk i nafaszerowana kroplówą i zatrzykami wróciła do domu. Noc okropna - walczyła o każdy oddech a ja siedziałam z nią , głaskałam, pyszczek otwierałam i wtedy stała się moim własnym kotkiem...
Od piątku codziennie ma inhalacje i narazie zatrzymało się w miejscu, zobaczymy co będzie dalej mam nadzieję, że juz gorzej być nie może i po takim kryzysie będzie lepiej.
Tosieńka jest kochana mimo ilościi zastrzyków jakie dostaje przytula się do wszystkich, mruczy, jest bardzo ufna.

Wtorek 19.06.2007
Dziś rano Tosiaczek zjadł swój pierwszy samodzielny posiłek z miseczki
Maleńko, ale i tak okropnie się cieszę...

Środa 20.06.2007
Wczoraj po powrocie z pracy nr 1 zrobiłam Tosi pół kubka jedzenia, wlałam wszystko do miseczki i podstawiłam pod nosek (mysląc że liźnie parę ray ozorkiem tak jak rano, część dam strzykawką a cześć na później) i poleciałam szykować rzeczy do pracy nr 2 (miałam dwie godziny na dotarcie do lecznicy, czekanie w kolejce, kroplówkę, inhalację powrót do domu) co było prawie niewykonalne - że o mandacie za prędkość i 6 pkt karnych nie wspomnę . No ale wracając do rzeczy, w ciągu kilku minut Tosieńka obskoczyła całe pół kubka convalescensa - normalnie zjada tyle w ciągu całego dnia i brzuszek zrobił się jak balonik. Biedna Tosia się przejadła Przekęcała sie z boku na bok, sapała, wzdychała, transporterek obkupkała calusieńki... Nie obyło się bez masażu obolałego brzusia... Mam nauczkę, wydzielać porcyjki zagłodzonemu kociątku...

Dziś raniutko sama przytuptała na swoich patyczkach do kuchni, przeszła dzielnie obok dwóch śpiących (nawet jej nie usłyszały ) wieeeelkich psów i położyła się na słoneczku. Pięknieje z dnia na dzień dziewczynka.
Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko rosła i zdrowiała...

Piątek 22.06.2007
Wczoraj wyjęła p. doktor Tosi wenflon, dziś idziemy tylko na inhalacje i jeśli będzie ok to za kilka dni na odrobaczenie Oby się tylko po odstawieniu leków i odżywiania dożylnego nie pogorszyło... Jeju ale ze mnie pesymistka, nie może się pogorszyć...

Sesja zdjęciowa Tosi, na której dobrze widać jej artystyczną duszyczkę...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Środa 27.06.2007
Tosia czuje sie też dużo lepiej, troszkę jej jeszcze jedno oczko choruje, ale to i tak jest już pierdółka. Apetyt ma jak wilk, pochłania wszystko co wpadnie do miseczki i rośnie w oczach! Poza tym ma ADHD i już ją za to uwielbiam!!!!!!! Żeby się wyspać muszę ją chociaż na kilka godz nad ranem do kontanerka zamknąć bo jej ani w głowie spanie.

I w taki sposób Tosia została moim kolejnym kotem...
Więc mogę już Wam ja przedstawić.
Zdarza się jej jeszcze kichnąć czasem, ale samopoczucie ma doskonałe, wariuje jak całe stado kociaków, rozrabia, gryzie drapie i psy ustawia...

abrakadabra

 
Posty: 186
Od: Pon cze 25, 2007 13:10
Lokalizacja: Kanie

Post » Wto lip 03, 2007 14:59

:D
piękne. popłakałam się, jak to czytałam...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 03, 2007 15:01

Tosia jest absolutnie cudownym kotkiem, spotykałyśmy się w lecznicy kiedy chorowała, widziałam poprawę :D

No i widzę, że artykuł o kaczątko-łabędziu powstał :wink: :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 03, 2007 15:02

Co tu powiedzieć dziewczyny... :D
wszystkiego najlepszego dla Małej i Dużej :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 03, 2007 15:02

ja na dogo czytalam historie Tosi i jej kibicuje tam :D

ciesze sie Aneta ze Tosia zostaje u Ciebie :)

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 03, 2007 15:03

Abra....(itd) - jesteś wspaniała :aniolek:
Najpierw się poryczałąm a teraz głupkowato śmieję się do monitora.
Tosia jest cudna i miała niewiarygodne szczęście.
A o ludziach w ogólności źle myślę już od dawna - dobrze że prócz ludzi po świecie chodzą także anioły!

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 03, 2007 15:07

piekne, i straszna ludzka znieczulica :cry: . Masz dobre serce Abrakadabra, a Tosieńka niesamowicie wypiękniała! :D , jest ślicznym kociaczkiem , i na pewno juz Cię kocha swoim małym sreduszkiem :wink:

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Wto lip 03, 2007 15:21

Jejku jak zaczelam czytac Twoj post, to az sie prawie poplakalam! Taka malutka istotka i taka wielka bezdusznosc "ludzi" :twisted: Ale na szczescie sa tez ludzie tacy jak Ty, ktorzy przywracaja mi wiare w czlowieka!
Trzymam kciuki za malutka, juz sie nacierpiala na cale swoje zycie, wiec niech teraz rosnie zdrowo i zyje beztrosko :)
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Wto lip 03, 2007 15:43

Poryczalam sie jak bobr!
Ale Tosia cudna :1luvu:

Mam nadzieje, ze juz bedzie dobrze! Jak juz ma ADHD to wszystko OK. Tak to jest, kiedy kocie spotyka na swej drodze Aniola!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto lip 03, 2007 16:33 Re: Długa historia małej Tosi z Tesco.

abrakadabra pisze:Zanim do niej dotarłam ktoś najechał wózkiem, inny przesunął butam a jeszcze ktoś odsunął patykiem, żeby wziąć koszyk. Normalnie się zagotowałam.
Po wywiadzie dowiedziałam się, że ".. ona tu już tak od wczoraj urzęduje, ale wczoraj to jeszcze trochę za ludźmi chodziła, a dziś widzisz Pani tak tylko leży..."
Przepraszam, ale #@!#%!
Nie dziwię ci się, że sie zagotowałaś - ja nie wiem czy bym wytrzymała - bardzo możliwe że wydarłabym się na tych "ludzi", najwyżej by pomysleli że ze mnie wariatka ale mało by mnie to obchodziło. :evil: Ta mała kruszynka mimo wszystko miała dużo szczęścia - trafiła w tym morzu debili na prawdziwego anioła - ciebie... :kitty: Trzymam kciuki za koteczka :wink:

Kituś

 
Posty: 36
Od: Pon gru 11, 2006 17:21

Post » Wto lip 03, 2007 18:18

Spotkałyśmy się w lecznicy tego dnia kiedy znalazłaś Tosię, była taka biedniutka :( , że momentami wydawało się, że odchodzi :( .
Tak ogromnie się cieszę, że teraz to taki cudowny kotek :love: .
Na pewno Cię kocha całym kocim serduszkiem, w końcu zawdzięcza Ci życie. Wspaniale, że może u Ciebie zostać. :D

Beata B.

 
Posty: 647
Od: Pon sty 01, 2007 17:23
Lokalizacja: Warszawa-Żoliborz

Post » Wto lip 03, 2007 18:20 Re: Długa historia małej Tosi z Tesco.

Ale masz śliczną dziewczynkę Aneto :D Kciukasy za zdrówko mocno trzymamy!
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Wto lip 03, 2007 18:38

kiciunia jest cudna!!!
i miała wielkie szczęście, bo gdybyś dzień później pojechała po te buty.. wolę nie myśleć co by z nią było :(
obojętność ludzka mnie powala

pozdrawiamy i kciuki za zdrówko Tosi trzymamy!

justine_z

 
Posty: 117
Od: Wto maja 29, 2007 18:31
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lip 03, 2007 18:45

Trzymam kciuki!

:ok:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 03, 2007 18:55

Kiceńka jest po prostu przecudnej pięciogwiazdkowej urody :1luvu: Jakie to szczęście, że na Ciebie trafiła.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości