» Nie maja 27, 2007 18:58
wlasciwie przekopiuje to co napisalam na dogomani:
Ledwo wczoraj wyadoptowalam Lucka a juz trafila mi sie kolejna bieda.
Siedze dzisiaj w pracy i dzwoni kolezanka, z ktora pracuje. Mowi, ze ma w rekach kociaka, ktorego zabrala meczocym go dzieciom. Mowi "zabierz go do domu". ale ja nie moge, bo przed Emilem takiego kota nie uchowam odniosla go pod balkony, ale za chwile dzieciaki znowu sie nad nim znecaly. zadzwonila jeszcze raz. nie wiedzialam co robic. zadzwonilam do szefa i uprosilam, by mozna bylo przechowac go u nas w biurze (24h na dobe ktos w nim jest). zgodzil sie, ale to nie moze trwac dlugo. nie wszystkie kolezanki maja chec sie nim zajmowac
Kociak jest w strasznym stanie. ma zaawansowany koci katar. kicha, chrzaka, dusi sie, ma strasznie przekrwione, ropiejace oczy. nie miauczy!! probuje, ale nie moze. nie ma brwi nad jednym okiem.
Prosze, pomozcie mi go ratowac!!
musialam kupic mu wszystko od podstaw, bo pozbylam sie wszystkiego, co dla kociakow mialam. wydalam ponad 45 zl, a to wszystko prowizorka, bo u nas w niedziele wlasciwie nie mozna nic kupic. ale dobre chociaz i to co ma.
Zaraz wkleje fotki malucha. zdjecia jednak nie oddaja stanu w jakim malenstwo sie znajduje