Założyłam nowy wątek, poniewż nie chce zajmowac za duzo miejsca w watku dla nerkowcoa, a z Sarą jest coraz gorzej, tzn jednego dnia lepiej, drugiego gorzej, ale ogolnie jej stan jest coraz powazniejszy biorac pod uwage fakt, ze coraz bardziej poglebia sie anemia.
Ale zaczne od poczatku. Zupelnie przypadkiem okazalo sie, ze Sara jest chora. Na dzień dzisiejszy ma około 13 lat, masc bialo czarną i jest kotem europejskim... dachowcem. Dla mnie najukochanszym na swiecie. Nie wyobrazam sobie zycia bez niej. Odkad pamietam byla ze mna, a teraz musze sie oswajac z mysla, ze nie wiadomo ile wspolnych dni nam jeszcze zostalo, ze tych dni jest napewno mniej niz bym sobie tego zyczyla...
Choroba nerek zostala zdiagnozowana przypadkiem w polowie wrzesnia 2006, przez wstepne badanie, ktore mialo ja kwalifikowac do zabiegu sanacji jamy ustnej. Zrobiono jej badanie krwi, w ktorym wyszlo wszystko... Morfologia w normie poza hematokrytem , ktory okazal sie za niski... 28,5 % przy normie 30-45. Niestety mocznik i kreatynina mocno przekraczały podana norme:
Mocznik 35mmol/l przy normie 5,7-12,9
Kreatynina 798 umol/l przy normie 71-212
Jednym slowem okazalo sie, ze Sarcia ma chore nerki.
Zabieg oczywiscie zostal wykluczony, dostalismy leki:
ENCORTON - dziennie 1 tabl 5mg wieczorem
FUROSEMIDUM - 1/4 tabl 40 mg 2 razy dziennie
Dzis juz wiem, ze leki byly totalnie nie trafione i tylko znacznie pogorszyly stan Sary. Gdybym mogla cofnac czas to napewno by tych lekow nie dostala, baaaa poszlibysmy od razu do dr Gubaly, a najlepiej pol roku temu, gdy Sara zaczela wiecej pic.
Oczywiscie oprocz lekow zalecono tez przejscie na diete nerkowa... Na poczatku Sara bardzo chetnie jadla ta karme - moze dlatego, ze byla dla niej nowa - szczegolnie Renal Royal'a z wolowina, potem bylo z tym gorzej. Iamsa zaledwie polizala i skrzywila sie. Troveta tak samo. Obecnie chetnie je Hills'a kawalki z kurczakiem, jedzenie domowe z Ipakitine, czasami Gerberki i suchy Renal RC. Oczywiscie wciaz duzo pije...
Ale wracajac do jej kuracji... Po tygodniu leczenia widzac, ze nie przynosi efektow, udalo nam sie dostac do innego weta, takiego bardziej zaufanego. On szczerze powiedzial, ze wyglada to bardzo zle. Oczywiscie leczenie zostalo zmienione, Sara zostala na kilka godzin w klinice, gdzie zalozyli jej wenflon na syjce, poniewaz jest bardzo nerwoweym kotem i z lapy moglaby sobie go sciagnac. Po tej wizycie Sara, po zalozeniu wenflonu Sara bardzo zle sie czula... slaniala sie na lapach, po 2 h co prawda doszla do siebie, ale wtedy bylam przerazona i nie wiedzialam co jej tam zrobili... dzis, dzieki przegladnieciu zapiskow w komputerze w klinice, juz wiem, ze po prostu dostala znowu zle leki:
- betamax 1
- vecort 1 - kolejny steryd niedobry na nerki

- domitor 0,2 - znieczulenie... prawie jak narkoza
- bioketan 0,2 i kroplowke 100 ml
Takaze Sara przez kilka dni chodzila z takim kolnierzem na szyjce i miala totalny zakaz wychodzenia na zewnatrz. Dostawala wtedy kroplowke dozylna 2 razy dziennie po 150 ml. Jak sie pozniej okazalo sklad kroplowki tez byl dyskusyjny...
- cocarboksylaza - 1
- furosemid - 1
- catosal - 1
- duphalyte - 0,4
- glukoza + NaCl
- na poczatku takze Vit C 0,5