» Pon wrz 02, 2024 21:27
Wydałem kota nieodpowiedniej osobie
Wydałem kota "chyba" nieodpowiedniej osobie i najlepiej chciałbym go odzyskać a na pewno uzyskać jakieś info na temat jego temat.
Może coś poradzicie?
W skrócie: znalazłem na początku lipca na działkach malutkie kociątko, dzikie ale udało się złapać oswoić, odchować itd.
Jak podrosło to zdecydowałem, że znajdę mu dom, (mamy w domu 3 koty w tym dwa chore więc wizyty wet, leki, wet karma więc i miejscowo i finansowo nie bardzo na 4 kota)
Za pośrednictwem lokalnej miejskiej grupy fb napisała do mnie na Messenger kobieta 40+ że jest zainteresowana, przeszliśmy na tel ogólnie miła, uprzejma, jakby zaznajomiona z opieką nad kotem i całą otoczką. Mówiła, że miała właśnie rudego kota 14 lat ale zmarł i z sentymentu chciała takiego rudego.
Sama deklarowała chęć utrzymania kontaktu, przesyłanie zdj itd itp. Mówię fajnie cieszy mnie to bo chciałbym też zobaczyć zdj jak kociak urośnie.
Jakoś wiele nie oczekiwałem ale ze dwa kontakty z jakimiś foto byłoby ok i może kiedyś tam w przyszłości jakby chciała coś napisać wysłać fotkę jak urośnie.
No ok, umówiliśmy się na przekazanie kota do miasta zabrała go siostra i od mamy ów kobieta z partnerem (mężatka w trakcie rozwodu) kota odebrali. Wspomniałem wcześniej, że dobrze żeby miała transporter i czy ma to ewentualnie mogę pożyczyć na początek ale powiedziała, że ma, że będzie miała.
Przyjechali jednak bez transportera, miałem powiedzieć mamie, że jakby transportera nie mieli to kota nie wydawać! No ale skoro dorosła kobieta mówi, że ma i będzie miała to już nie mówiłem.
Mama chciała im pożyczyć ale nie chcieli.
Trochę byłem zły na mamę, że dała w rękę no ale ostatecznie nie poinformowałem jej o tym.
Zadzwoniłem do niej z pytaniem, czy wszytko ok, powiedziała, że tak, że już są w domu itd. No to życzyłem wszystkiego dobrego na nowej drodze życia, wspomniałem, że mogli wziąć ten transporter bo to jednak bezpieczniej itd no i żeby dała znać co i jak.
Kolejnego dnia, nie odzywała się (choć jak twierdziła ma wolne aby posiedzieć z kotem) więc napisałem pod wieczór na Messenger z zapytaniem jak tam kociak itd Bardzo zdawkowo jakby na odczepne coś odpowiedziała, zdjęcie 1 małe pyszczka i pół kota na ręce wysłała,
Dopisałem aby dała jeszcze znać co i jak i jakieś foto wysyłała. Dokleiła serduszko i rozmowa skończona.
Minęło kilka dni i się nie odzywała więc pomyślałem zadzwonię (w poprzednią sobotę 2x) ale nie odbierała.
Myślę w niedzielę może napiszę jakieś zapytanie na Messenger ale widzę jestem zablokowany, już czułem że coś z tą babą nie tak. Dzwonię ale nie odbiera, wysłała MMS ze zdj tylko pyszczek i pół kota.
Jak dzwoniłem po tym MMS to już nr był zablokowany.
Zadzwoniłem z innego nr kolejnego dnia, odebrał chyba ten jej facet:
-że nie mogę z nią rozmawiać ale żebym mówił to on przekaże.
Powiedziałem, że chciałem z nią
-że nie,
to podziękowałem i się rozłączyłem.
Choć po chwili, pomyślałem, że może jak nie z nią to może warto porozmawiać z nim, zadzwoniłem po chwili ale nr był już zablokowany.
Dwa dni później napisałem do niej SMS z innego nr, co to za jakieś dziwne zachowanie, czemu nie potrafi udzielić info o kocie i wysłać kilka zdj skoro sama tak to proponowała mówiąc, że będziemy w kontakcie i będę panu wysyłała zdj itp itd?
I że jak się nie potrafi zachować to niech kota odda i nikt się nie będzie dopytywał, nie będzie musiała odpowiadać i każdy będzie zadowolony. No ale nic nie odpisała.
W rozmowie mówiła gdzie pracuje i na jakiej ulicy mieszka (to małe miasto) i ona faktycznie tam mieszka i pracuje, i jak się przez kogoś dowiedziałem to "dziwna" osoba, cokolwiek ktoś miał na myśli.
Moja mama poszła do niej do pracy zapytać o co chodzi, to ta jakby nic się nie stało, miło, grzecznie, że poprostu nie miała czasu, że praca, że odwiedza matkę itd itp ale, że jak wróci do domu to zrobi zdj i wyśle. Wysłała wieczorem te dwa które wysłała mnie wcześniej, kiedy mama chciała do niej oddzwonić oczywiście tel zablokowany.
Teraz się zastanawiam co z tym fantem zrobić, jak to ugryźć i czy w ogóle może niech sobie ma tego kota i to, że jest "dziwna" to nie znaczy, że będzie złym opiekunem. Ale ja po tej akcji jej nie ufam, nie wiem czy z tym kotem wszystko ok i najlepiej chciałbym aby kota oddała ale wiadomo, że nie będzie chciała.
Kot nie był zaczipowany, nie mieliśmy też umowy adopcyjnej. Jedyne dowody to rozmowy Messenger, SMS, nagrania rozmów.
Macie jakieś pomysły co można z tym fantem zrobić i jak to ruszyć czy to może ja jestem jakiś nachalny i oczekuje niewiadomo czego. Dałem kota i koniec.