Dla karmicielki historia zaczęła się około rok temu. Przyszedł wychudzony i obszarpany kot, któremu karmicielka dała na imię Tygrysek. Tygrysek pojawił się zeszłej zimy i zamieszkał na śmietniku, gdzie nieco się odpasł, poprawił futerko i jakoś sobie radził.
Nigdy nie dowiemy się kiedy historia zaczęła się dla Tygryska i jaki miała przebieg. Jednak pomimo pozorów dzikiego kota, Tygrysek na pewno był kiedyś domowym kotem. Właśnie przed chwilą go głaskałam, a on zaczął mruczeć
Teraz suche fakty
Opis wywiadu: plazmocytarne zapalenie opuszek, nie chce jeść, kot podwórkowy
kamień straszny (nazębny)
niekastrowany
lewa opuszka - zdarty naskórek
testy FeLV, FIV negatywne
A teraz obraz. Ta jedna opuszka jest w najgorszym stanie, bo jest zdarta skóra. Ale zapalenie jest we wszystkich opuszkach




Jeżeli ktoś dotrwał do tej pory to teraz dalsza garść informacji. Plazmocytarne zapalenie nie dotyczy tylko opuszek, ale całej skóry. Na jednym ze zdjęć możecie zauważyć wygoloną łapkę. Tam sierść nie nadawała się kompletnie do niczego. Wygolona została także część brzucha. Byłoby wygolone znacznie więcej, ale wetka nie chciała żeby kotu było zimno.
Stan w jakim przyszedł rok temu nie był spowodowany walkami z innymi kotami, jak karmicielka początkowo sądziła, tylko właśnie plazmocytarnym zapaleniem całego kota.
Zapytałam wetki, czy kiedyś coś takiego widziała. Nie widziała. Ale oczywiście domowych kotów do takiego stanu się doprowadza.
Nerki wykluczyłam dzisiaj rano sama, bo Tygrysek przez całą noc nic lub prawie nic nie wypił. Wetka powiedziała, że jedna z nerek jest większa od drugiej, ale to nie jest przyczyna mizernego stanu kota. Pewnie do dalszego diagnozowania. To tyle z badania palpacyjnego.
Oczywiście czekamy na wyniki badania krwi.
Oczywiście mamy zęby do roboty połączone z wycinaniem jajek.
Tygrysek jest zafafluniony, więc mamy też antybiotyk.
Tygrysek waży 2,4 kg
Tygrysek je aż mu się uszy trzęsą
Tygrysek siedzi u mnie w klatce i oczywiście szuka domu...














