Już o tym pisałam na swoim wątku, ale tam mało kto wrocławski bywa..chyba..

Moja macocha mieszka w DPS na Świątnickiej, Księże Małe.
Jest tam stadko kotów [oczywiście nie wpuszczanych do budynku], dokarmianych głównie przez jedną z pań - pensjonariuszek , może przy czyjejś jeszcze pomocy, przede wszystkim tym co zostanie z obiadu.
Do kogo i w jakiej formie zwrócić się można po ew. 'dostanie' karmy? Bo nawet nie wiem jak to we Wrocławiu jest - czy karmiciele np. otrzymują coś z miasta/tozu ?
Czy ktoś mógłby pomóc w złapaniu i dostarczeniu do weta [czy są jacyś przypisani do kastracji kotów bezdomnych] dwóch tamtejszych kotek? Co najmniej jedna jest prawdopodobnie w ciąży. To siostry - bardzo ładne , drobne kotki. Druga jest w bardzo złym stanie, podobno po kleszczach - widziałam ją, ma odrastające futerko na końcu ogona i bokach, a była wg relacji w tych miejscach całkiem łysa. Chuda. Dożywiana salcesonem

Obie kotki nie wykastrowane w przeciwieństwie do reszty stada, bo są niełapalne i nie pozwalające się dotknąć. Ponoć ktoś już był z jakąś klatką , ale bez rezultatu.Nie wiem kto i się pewnie nie dowiem

Ewentualna karma byłaby pewnie pomocą, ale dokarmianie ludzkim żarciem prawdopodobnie jest nie do uniknięcia, a ja wolałabym nie mówić starszym bardzo ludziom , że źle robią.Nie mam pomysłu po prostu.
Nie mam samochodu, ani klatki i sama sobie z tym nie poradzę.
Przy DPS-ie , od tyłu jest taki spory ogród/park i tam kotki przychodzą się pożywić - gdzie 'mieszkają' nie wiem.