
......poszłam jak zwykle do weta - Gang nie odpuszcza, co chwilę ktoś "robi mi żart" i zaczyna chorować - pojedynczo lub synchronicznie. Pani wet - zwykle bardzo wesoła i miła- tym razem zatroskana i nerwowa .....to znaczy tylko jedno - ktoś skrzywdził futrzaka. Istota dwunożna przyniosła do uśpienia 6-8 miesięczną kicię z uszkodzonym kręgosłupem, całą we własnych odchodach i jakimś czarnym pyle. Kicia chodzi - chwiejnie. Widoczne i wyczuwalne jest przesunięcie kręgów - prawdopodobnie była kopana lub coś na nią zrzucono. Popuszcza mocz - czasami, czasami trzeba wyciskać, kał - wydala sama, wie co to kuweta i do czego służy, zaniki mięśni - duże, ubytek wagi - porażający. Wetka stanowczo odmówiła uśpienia. Istota dwunożna wyszła, zostawiła karton z ciałkiem na schodku lecznicy. Wetka wymyła - jeszcze do domycia bo "coś" czarnego nie chce się zmyć, wyczesała - dłuższe futerko, daje leki, karmi, kupiła żwir i kuwetę - lecznica jest bardzo skromna i nie ona jest właścicielem - właściciel też wet, jest na urlopie. Wróci. Wtedy kicia idzie do schronu.
A to jest Fiona - to imię zaproponowała osoba z forum. Przyjęłam je ponieważ jeśli ma umrzeć, to przynajmniej nie bezimiennie.


Czy ktoś jest w stanie jej pomóc?
Fiona potrzebuje dt\ds, który zapewni jej pełną diagnostykę, leczenie i miłość.
Wstawiam dotychczasowe koszty:
pani weterynarz nie wzięła ani centa za 8 dniowe leczenie małej z pobytem w lecznicy.
zawiezienie Fiony do Alienor
Łącznie wydałam 230zł - które pożyczyłam na wyjazd.
- 60zł rachunek z lecznicy w Wawie zapłaciła weterynarz, która odmówiła uśpienia Fony
-------------------------
zostaje 170zł.
- 100zł Alienor przelała
---------------------------------
zostaje 70zł
badania w Wawie - uwaga to jest cena tylko połowy, więcej pieniędzy nie miałam, 65zł wisi do zapłacenia wciąż na koncie Jo.anna - Ania sama zapłaciła pozostała część rachunku i mówi, że jest ok.