

ma dwa latka i jest cieniem kota, którym był pewnie jeszcze nie tak dawno…

Trafił do nas w mroźną styczniową niedzielę – znaleziony na ulicy w stanie skrajnego wycieńczenia – słaby, zziębnięty i zagłodzony. Nie wiemy, jak długo błąkał się po ulicy, jak długo nie jadł… Chyba bardzo długo…
Norbi nie waży nic – tyle co kosteczki i skóra z długą, sfilcowaną sierścią… Tego nie widać na zdjęciach, ale Norbi jest kocim szkieletem… Nie ma sił nawet chodzić, nie ma siły wstać… ale – widząc człowieka – podnosi łebek, patrzy pięknymi, ufnymi oczami, wtula się i mruczy… Jakby dziękował za to, że już nie jest mu zimno i że już ma miseczkę pełną jedzenia…
Bo Norbi – mimo wycieńczenia – ma ogromny apetyt. I ogromną wolę życia.
Nie wiemy, czy się uda. Ale bardzo, bardzo tego chcemy i zrobimy wszystko, aby go uratować…
Aktualizacja:
19 lutego Norbi pojechał do super domku tymczasowego do gpolomska

Grażynko - bardzo dziękujemy


Norbi nadal pozostaje pod opieką Kotyliona - będziemy wspierać jego leczenie
