Niestety, czuję jakby los sobie z niej zakpił, ponieważ ponownie Klusia zmaga się z nowotworem - tym razem jest to "na 99%" złośliwy nowotwór sutków, który zaatakował obydwie listwy mleczne.
Wyniki badań krwi będą jutro.
RTG i USG są czyste - tzn. nie pokazują przerzutów - ale nie ma pewności, że komórki rakowe już się nie rozsiały.
Wstępnie jesteśmy umówione na operację podwójnej mastektomii w lecznicy Białobrzeska - prowadzi Klusię dr Czubek (jeśli będzie trzeba zastąpi ją dr Jagielski) a operować będzie dr Karewicz.
Mam na razie pustkę w głowie...Proszę o kciuki, rady, dzielenie się doświadczeniem w opiece nad kotem z takim schorzeniem.Już raz miałam kotkę w podobnym stanie i niestety przegrałyśmy tę walkę...
Dodam tylko, że Klusia jest nieustająco w świetnym humorze, ma apetyt ( waży 5,35kg), bawi się i całe lato spędziła w ogródku...
Już raz, także dzięki Wam udało się pokonać nowotwór - proszę o kciuki za kolejny raz.
Adminów i moderatorów proszę o przeniesienie wątku do działu Koty.
Cześć,
mam na imię Mimi. Mimi, bo jestem czarną małą kruszynką z czekoladowym połyskiem. Mam ok. 8 lat, czyli kocie „wieczne naście” i mieszkam w Warszawie. Moja historia to materiał na kilka kocich żyć – umierałam w łódzkim schronisku, weterynarze nie dawali mi szans na życie, ale dzięki pomocy dobrych ludzi udało mi się pokonać raka wątroby oraz stłuszczenie tego organu i teraz z wyprężonym do góry ogonkiem nadchodzę by podbić Twoje serce. Całkiem nieźle jak na taką drobinę, prawda?
Choroba to już na szczęście zamknięty rozdział mojego życia – teraz jestem zdrowa i mogę Cię uszczęśliwiać moim towarzystwem długie lata. Na początku jestem trochę maruda i nieśmiałek co paca łapką z miną „jestem groźnom kotom!” , ale jak już pokocham to na całego. Będę Cię dosłownie całować po rękach. Nie jestem łakomczuchem i lubię czasem pokręcić nosem na jedzenie, ale w końcu księżniczki tak mają. Księżniczki jedynaczki, bo na taką się zapowiadam. Chociaż psy to nawet mogą być, jeśli mnie tolerują, ale koty...Na pewno będę je pacać łapom!
Uwielbiam spanie – spokojnie możesz wyjść do pracy nie martwiąc się czy zastaniesz zgliszcza po powrocie. A jak wrócisz to powitam Cię radosnym „mruuuuuuuu!”. Bo to Ty człowieku jesteś dla mnie ważny, ale nie bądź nachalny, bo …. pamiętaj pacam łapom! A jak się już wyśpię to zapraszam Cię do zabawy – wędką, piórkami, piłeczką, czymkolwiek – byle z Tobą! A po zabawie spanko – najlepiej na Tobie w Twoim/naszym łóżku.
Jako czarna piękność o świetlistych dużych oczach i jedwabistym futerku mam nie tylko prezencję, ale i maniery księżniczki tzn. pięknie kuwetuję i nie chodzę po meblach. Jestem wysterylizowana, odrobaczona, odpchlona. Testy FeLV/FIV ujemne.
Do zobaczenia w naszym nowym wspólnym domu!
Opiekunka zastrzega konieczność przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej oraz podpisania umowy adopcyjnej. Pomoże również w transporcie kota na terenie Polski do nowego domu. Kicia szuka odpowiedzialnego domu niewychodzącego z zabezpieczonymi oknami oraz balkonem. Optymalnie bez innych kotów.
Kontakt:Paulina, 880 616 639.
mail- adopcjakotka@wp.pl
Małą Mimi część z Was pewnie już zna - czytała o niej na forum, interesowała się jej losem, pomagała w uratowaniu jej. Udało się - Maluch jest zdrowy. Co prawda wymaga odpowiedniego żywienia do końca życia i stałego monitoringu weterynaryjnego na okoliczność pracy wątroby, ale jest gotowa by pójść na swoje. Stąd ten wątek. Proszę Was bardzo o podbijanie wątku, udostępnianie jej wydarzenia na FB i kciuki;)
https://www.facebook.com/events/482965358416253/?ref=25
a tu można poczytać o historii Dziewczynki - jak to wszystko się zaczęło i potoczyło...
http://kotylion.pl/kluseczka-guz-watroby-walka-o-zycie/
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=145882
Taka byłam chorutka (zdjęcie z komórki)

a tak wyglądam teraz:

gdzie jesteś domku?

mam złote oczy, którymi Cię wypatruję:

przytul!

jestem księżniczką i wcale nie mam brudnej buzi;)

Zapraszamy na wątek:)