Z tego co piszesz to kotka najprawdopodobniej jest w ciąży.
Nie masz sumienia zabić kocich płodów które nic nie poczują, które się jeszcze nie urodziły, kotka jest w połowie ciąży dopiero.
Ale będziesz miała sumienie rozdać je komu się da, na wieś, rozdać, upchnąć, gdzie pewnie szybko życie zakończą, a koteczki pewnie zdążą w tym czasie kilka razy urodzić kolejne kocięta - które albo powielą los swoich matek albo wylądują w wiadrze z wodą?
Tudzież będą przyczyną ich śmierci w przypadku powikłanego porodu. Kto na wsi pomoże w takim wypadku kotce?
Są wyjątki, ale zwykle niestety - koty na wiele liczyć nie mogą.
To wybór Twojego sumienia, kastracja aborcyjna to trudna decyzja, ale zawsze warto przemyśleć o czyim dobrze się wtedy myśli i co tak naprawdę jest dobre dla kotów.
Bo jeśli chodzi o Twój komfort psychiczny to sprawa jest jasna - kociaki niech się urodzą, pocieszysz się ich obecnością, potem wciśniesz temu kto się da namówić i przestaną dla Ciebie istnieć. Jedyne ryzyko to takie że kociaków nie uda Ci się porozdawać i zostaną.
Jeśli chodzi o dobro kotów...
Tu już nie jest to tak oczywiste.
Póki co kociaki są jeszcze w takiej fazie życia że nie wiedzą że żyją, kotka ich nie urodziła, nie będzie nawet wiedziała że była w ciąży.
Jeśli pozwolisz im się urodzić - jesteś za nie w pełni odpowiedzialna.
Znalezienie dobrych domów dla kociaków to obecnie niemal jak wygrana w totolotka - kociaków jest zatrzęsienie.
W tym ogromna ilość kociąt już urodzonych, często cierpiących, pozamykanych w schroniskach, rodzących się w piwnicach, krzakach.
Weź też pod uwagę że Twoja kotka jest młodziutka, o wiele za młoda na kocięta.
Urodzi mając jakieś 9 miesięcy. To kocię jeszcze.
Nie znasz ojca kociaków - może być dorodnym kocurem. Ale wcale nie musi - by poród dla koteczki w tym wieku był ogromnym obciążeniem obarczonym ogromnym ryzykiem cesarki i innych powikłań.
Weź też pod uwagę to że często tak młode kotki odrzucają swoje potomstwo - i jeśli będziesz chciała by żyły to będziesz je musiała kilka tygodni karmić co trzy godziny przez całą dobę, masować, pielęgnować.
Całą dobę. Przy kilku kociakach jest to praca non stop - z ostatnim kończysz, z pierwszym zaczynasz.
W naturze kotka która zachodzi w ciążę tak młodo albo jest eliminowana przez to że ciąży lub porodu nie przeżyje - albo młode zostawi - by za kilka miesięcy urodzić kolejne, już jako dojrzała kotka.
Dlatego u kotki w tym wieku nie liczyłabym zanadto na bezproblemową ciążę, poród i wychowanie młodych.
No i jeszcze jedno - Twoja kotka została pokryta przez niewiadomego kocura.
Zrobiłabym jej za miesiąc testy na wirusówki przenoszone podczas krycia.
To choroby bardzo groźne, nieuleczalne - jeśli kotka się nimi zaraziła, to zarazi też kociaki
