pytanie o wścieklizne

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob gru 31, 2011 1:40 pytanie o wścieklizne

Witam, mam pytanie, czy jeśli moja kotka została "prawdopodobnie" pogryziona przez jakieś zwierzę 5 tygodni temu, prawdopodobnie bo miała 2 ranki, to czy istnieje taka możliwość że ma wściekliznę? Czy raczej już by nie żyła. Pytam dlatego, ponieważ ostatnio zrobiła się jakby nerwowa, a dziś mnie nawet ugryzła...Chodzi mi o czas wylęganie choroby? Naczytałam się o tym teraz w necie i spać nie moge, jutro ide ją szczepić, bo póki co nie była szczepiona ;(

bany1985

 
Posty: 12
Od: Wto lis 22, 2011 14:41

Post » Sob gru 31, 2011 2:46 Re: pytanie o wścieklizne

A bylas z kotka u weterynarza jak wrocila do domu pokaleczona?

RAnia

 
Posty: 438
Od: Sob mar 08, 2008 3:56

Post » Sob gru 31, 2011 10:04 Re: pytanie o wścieklizne

nie nie byłam, bo jak dobrze pamietam została zraniona na początku tygodnia a mąż wrócił z pracy na weekend z wrocławia, i po rankach był mały strupek, na początku bardzo panikowałam, ale kolega mnie uspokoił, że nic jej nie będzie i rzeczywiście szybko się zagoiło. Niestety byłam wtedy w domu uwięziona, małe chore dziecko i mąż do pracy do Wrocławia jeżdził.

bany1985

 
Posty: 12
Od: Wto lis 22, 2011 14:41

Post » Sob gru 31, 2011 10:29 Re: pytanie o wścieklizne

A gdzie mieszkasz?
W jakiej okolicy?

W środku miasta ciężej o spotkanie wściekłego zwierzęcia niż na obrzeżach, z lasem za płotem.

Gdy pogryzione zostanie przez nieznane zwierzę zwierzę drugie, nie szczepione, wychodzące - nigdy nie można powiedzieć że wścieklizna jest wykluczona.
Dlatego właśnie zwierzęta wychodzące powinny być obowiązkowo zaszczepione przeciwko wściekliźnie :(

Ale objawowa wścieklizna to bardzo ciężka w przebiegu choroba, nie objawia się mocno rozciągniętym w czasie pojawieniem się nerwowości, od pierwszych wyraźnych objawów do śmierci mija kilka dni, a te objawy zazwyczaj są silne, zwierzę wpada albo w ataki szału (nie nerwowości) albo w totalne otępienie, zachowuje się dziwacznie, nieracjonalnie (rzuca się na meble, połyka w całości kamienie).

Jeśli Twoja kotka zachowuje się inaczej - to najprawdopodobniej coś się dzieje - ale to nie wścieklizna jako taka (no chyba że objawy są od kilku dni i nie chodzi jednak o lekką nerwowość) - jednak na pewno coś co wymaga wyjaśnienia.
Często jest to jakaś dolegliwość bólowa - dlatego wizyta u lekarza jest konieczna.
Kotka może po prostu cierpieć, dlatego jest nerwowa, dlatego może atakować.
W miejscu ugryzień mógł powstać głęboki ropień - to groźba sprawa, bardzo bolesna.

Piszesz że masz małe dziecko w domu - może stres kotki jest na tym tle?
Ale przede wszystkim trzeba jej stan zdrowia sprawdzić.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 31, 2011 11:01 Re: pytanie o wścieklizne

dziękuję za wyczerpującą opdowiedż! mieszkam na osiedlu blokowym w olkuszu, niedaleko krk. Kotka jest niewychodząca, wtedy zdarzyło jej się uciec, teraz ją bardzo pilnuje, mieszkam na parterze więc dla niej to moment czmychnąć jak się tylko drzwi otworzą, ale po tamtym zdarzeniu strasznie jej pilnuje.... Córe mam 4-letnią, ale kotka należy do Ali, ona ją wiozła do domu i było to zwierzątko dla niej, od razu dodam, że się na niej nie znęca, wie co jej nie wolno, na początku trochą ja za bardzo chciała wychować, i zdarzało jej się pokrzyczeć, i kotka trochę przed nią uciekała, ale już się jej nie boi, dużo córce tłumaczyłam. Ja jestem chyba trochę przewrażliwiona, może te jej ataki to chęć do zabawy. Może jak nie wychodzi na dwór, powinnam się z nią więcej bawić. W sumie teraz leży mi na nogach i śpi ;)

bany1985

 
Posty: 12
Od: Wto lis 22, 2011 14:41

Post » Sob gru 31, 2011 11:11 Re: pytanie o wścieklizne

bany1985.. zamiast pilnować kotki, co może być czasem uciążliwe.. warto zabezpieczyć balkon.
Można zrobić dodatkowe drzwi z kratki ogrodowej czy siatki. Wtedy spokojne możesz otwierać balkon i wietrzyć
a kota nie wyjdzie albo zabudować balkon, żeby kotka mogła na niego wychodzić, ale nie zwiewać na dwór.
Poza tym będziesz spokojna, że nic jej się nie stanie.
Polecam jak i przedmówczyni wizytę kontrolną u weterynarza,bo przez internet ciężko cokolwiek stwierdzić..
a przy okazji warto też wysterylizować kotkę jeśli jeszcze nie jest :)

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Sob gru 31, 2011 13:15 Re: pytanie o wścieklizne

Balkonu całe wakacje nie otwierałam, żebym nie uciekła, ona ucieka przez drzwi wejściowe jak się wchodzi do domu, nie wiem czy nas czuje czy słyszy jak nadchodzimy ale zawsze jest pod drzwiami. Do wetki pójdę z nią w poniedziałek. Nie była sterylizowana, czekam do pierwszej rui.

bany1985

 
Posty: 12
Od: Wto lis 22, 2011 14:41

Post » Sob gru 31, 2011 13:23 Re: pytanie o wścieklizne

uuu, to ja bym się bardziej obawiala tego, ze te ranki zrobił jej kocur który też mógł ją zapłodnic.
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 31, 2011 14:31 Re: pytanie o wścieklizne

BarbAnn pisze:uuu, to ja bym się bardziej obawiala tego, ze te ranki zrobił jej kocur który też mógł ją zapłodnic.


W takiej sytuacji jest to bardziej niż prawdopodobne...
Gdzie te ranki były? Nie w okolicach karku?

Kotka ostatnio się nieco nie zaokrągliła?
Nie musiała bardzo w piątym tygodniu - ale już mogła.
Szybciutko bym poleciała w poniedziałek do weta, pokazała mu kotkę niech omaca, niech zrobi badania krwi (bo chorobę trzeba wykluczyć przede wszystkim) i kastrowałabym na cito jeśli wyniki są ok.
To już raczej nie maleństwo skoro w wakacje balkonu nie otwierałaś przez nią.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob gru 31, 2011 20:22 Re: pytanie o wścieklizne

Wieku kotki dokładnie nie znam, bo mam ją od Pani która przygarnęła kotkę zaciążoną ale dokładnie wieku mi nie podała, więc z moich obliczeń ma jakieś 8 miesięcy. Nic się nie zaokrągliła, ale bym powiedziała że ma cycusie większe, sutki takie różowe a na końcu z białymi końcówkami. Ranki miała na odbycie o dziwo ale jak wróciła do domu to sierśc miała taką rozczochraną i na karku i w okolicy pupy a ogon był nastroszony, tak właśnie wyglądała. tzn jak jest w ciąży to mam ją wykastrować, nie mam sumienia! Mam nadzieje, że znajdę jej opiekunów dla jej dzieci, maż ma całą rodzinę na wsi, więc myśle że jakoś by je podarowała, po ciociach i wujkach... ale bym nie miała sumienia zabić!

bany1985

 
Posty: 12
Od: Wto lis 22, 2011 14:41

Post » Sob gru 31, 2011 21:08 Re: pytanie o wścieklizne

Bany, zmartwię Cię, ale mniejszym złem jest wykastrować kotkę w ciąży niż pozwolić urodzić się kociętom :( . Myśl jest przykra, ale kotów jest dużo za dużo, trudno o odpowiedzialne domy i opiekunów. Zobacz, ile ogłoszeń adopcyjnych wisi na samym tylko miau - naprawdę, nie trzeba dodatkowych 6 lub 8 nowych :( . O kosztach odchowania miotu kociąt już nie wspomnę.
Koty na wsi z reguły "żywią się same" nie są leczone i mnożą się bez kontroli - czy tego chcesz dla dzieci swojej kotki? Wtykanie kota komuś, kto go tak naprawdę nie chce to zły pomysł - robisz kłopot człowiekowi i narażasz zwierzę na złe traktowanie lub porzucenie.
Wierzę, ze ciężko Ci myśleć o śmierci kociąt - jednak nie dopilnowałaś kotki i musisz wziąć odpowiedzialność. Mniejszym złem jest śmierć nieświadomych płodów niż śmierć w cierpieniach ich lub ich potomków w skutek niedbalstwa lub okrucieństwa człowieka :( - a taki los je pewnie czeka.
Poza tym poród to ryzyko dla kotki - co zrobisz, jeśli kotka umrze przy porodzie? Dasz radę odchować kocięta, karmić co 2 godziny i masować brzuszki? Prawdopodobnie będziesz musiała je uśpić a to dopiero będzie przykre.
Przemyśl na spokojnie tę sytuację, pytaj, jeśli masz wątpliwości - do poniedziałku jeszcze chwila.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob gru 31, 2011 21:19 Re: pytanie o wścieklizne

Z tego co piszesz to kotka najprawdopodobniej jest w ciąży.

Nie masz sumienia zabić kocich płodów które nic nie poczują, które się jeszcze nie urodziły, kotka jest w połowie ciąży dopiero.
Ale będziesz miała sumienie rozdać je komu się da, na wieś, rozdać, upchnąć, gdzie pewnie szybko życie zakończą, a koteczki pewnie zdążą w tym czasie kilka razy urodzić kolejne kocięta - które albo powielą los swoich matek albo wylądują w wiadrze z wodą?
Tudzież będą przyczyną ich śmierci w przypadku powikłanego porodu. Kto na wsi pomoże w takim wypadku kotce?
Są wyjątki, ale zwykle niestety - koty na wiele liczyć nie mogą.

To wybór Twojego sumienia, kastracja aborcyjna to trudna decyzja, ale zawsze warto przemyśleć o czyim dobrze się wtedy myśli i co tak naprawdę jest dobre dla kotów.
Bo jeśli chodzi o Twój komfort psychiczny to sprawa jest jasna - kociaki niech się urodzą, pocieszysz się ich obecnością, potem wciśniesz temu kto się da namówić i przestaną dla Ciebie istnieć. Jedyne ryzyko to takie że kociaków nie uda Ci się porozdawać i zostaną.
Jeśli chodzi o dobro kotów...
Tu już nie jest to tak oczywiste.
Póki co kociaki są jeszcze w takiej fazie życia że nie wiedzą że żyją, kotka ich nie urodziła, nie będzie nawet wiedziała że była w ciąży.
Jeśli pozwolisz im się urodzić - jesteś za nie w pełni odpowiedzialna.
Znalezienie dobrych domów dla kociaków to obecnie niemal jak wygrana w totolotka - kociaków jest zatrzęsienie.
W tym ogromna ilość kociąt już urodzonych, często cierpiących, pozamykanych w schroniskach, rodzących się w piwnicach, krzakach.

Weź też pod uwagę że Twoja kotka jest młodziutka, o wiele za młoda na kocięta.
Urodzi mając jakieś 9 miesięcy. To kocię jeszcze.
Nie znasz ojca kociaków - może być dorodnym kocurem. Ale wcale nie musi - by poród dla koteczki w tym wieku był ogromnym obciążeniem obarczonym ogromnym ryzykiem cesarki i innych powikłań.
Weź też pod uwagę to że często tak młode kotki odrzucają swoje potomstwo - i jeśli będziesz chciała by żyły to będziesz je musiała kilka tygodni karmić co trzy godziny przez całą dobę, masować, pielęgnować. Całą dobę. Przy kilku kociakach jest to praca non stop - z ostatnim kończysz, z pierwszym zaczynasz.

W naturze kotka która zachodzi w ciążę tak młodo albo jest eliminowana przez to że ciąży lub porodu nie przeżyje - albo młode zostawi - by za kilka miesięcy urodzić kolejne, już jako dojrzała kotka.
Dlatego u kotki w tym wieku nie liczyłabym zanadto na bezproblemową ciążę, poród i wychowanie młodych.

No i jeszcze jedno - Twoja kotka została pokryta przez niewiadomego kocura.
Zrobiłabym jej za miesiąc testy na wirusówki przenoszone podczas krycia.
To choroby bardzo groźne, nieuleczalne - jeśli kotka się nimi zaraziła, to zarazi też kociaki :(

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie sty 01, 2012 16:39 Re: pytanie o wścieklizne

1) ile taki zabieg może kosztować, i czy to już będzie tez sterylizacja?
2) czy taki młody kot może być w ogóle w ciąży?
3)i czy to możliwe, że zostało jej 3 tyg ciąży i nic po niej nie widać?

bany1985

 
Posty: 12
Od: Wto lis 22, 2011 14:41

Post » Nie sty 01, 2012 16:58 Re: pytanie o wścieklizne

1) W Warszawie ok. 200-250 zł, w swojej okolicy musisz się dopytać; tak, to tzw. sterylizacja aborcyjna, czyli 2 w 1.
2) Tak, niestety a to dla niej groźne.
3) Tak.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie sty 01, 2012 17:17 Re: pytanie o wścieklizne

Bany 1985, a gdzie mieszkasz?
Może ktoś z forum pomógłby Ci w dostępie do rabatowej sterylizacji.
Na forum jest też kasa kastracyjna, można prosić o pomoc finansową na sterylkę: viewtopic.php?f=1&t=132367&hilit=kasa+kastracyjna
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14948
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bpolinski33, Google [Bot] i 48 gości