26.12.2012 wieczorem mój kocurek wyszedł do ogrodu i do tej pory nie wrócił

Kot jest wychodzący, aczkolwiek zawsze miałam na niego baczenie i NIGDY nie wychodził na dłużej, niż kilka godzin.
Mieszkam w domku jednorodzinnym, cicha okolica, zero ruchu samochodowego, wokół tylko domki, kilka pól i mieszkańcy emeryci.
Wróciłam po świętach, kocio oczywiście chciał sprawdzić okolicę, czy nic się nie zmieniło podczas jego nieobecności

OPIS: 6-letni, czarny, wykastrowany kocurek, lekko klapnięte, przymarszczone lewe uszko - z powodu krwiaka, którego dorobił się daaaawno temu, krótsza sierść na części ogona i prawym barku (walki o władzę z okolicznymi kocurami), na imię "Miecio" reaguje, jeśli mu sie zachce, taki z niego hrabia.
Błagam o pomoc, może ktoś widział, może ktoś zna jakieś dokarmiające osoby z tej okolicy...
Łaziłam wczoraj popołudniu i w nocy, kiciałam, wołałam, potrząsałam suchą karmą, świeciłam latarką po kątach, ale nic...znalazłam wszystkie okoliczne koty, ale nie mojego...zaraz idę drukować i rozlepiać plakaty na przystankach, sklepach itp. oraz pytać po sąsiadach, ale próbuję też tu...
