Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 05, 2011 9:42 Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Witajcie!
Chciałabym przedstawić Wam sytuację mojej kotki. Już sama nie wiem czy wściekać się czy płakać. Dwa tygodnie spowodowały, że ze zdrowego kota mam słabego i walczącego o życie...

Jest obecnie leczona w Lublinie na Stefczyka. Konsultowałam jej leczenie z wetem z Głębokiej, który nie chce zbyt komentować sytuacji, jedynie wychwytuje rażące błędu lekarzy. Kotka jest w zbyt złym stanie żeby ją gdziekolwiek przenosić.

Kotka trafiła do weta ze spuchniętą tylną łapą i znaczną kulawizną. Ja zakładałam jakieś uszkodzenie ortopedyczne: zwichnięcie stawu lub złamanie. Jednak po wstępnym badaniu wetka stwierdziła, że jest to zakażenie, gdyż znalazła malutkie ranki na tej łapie. Kotka dostała zastrzyki z niesterydowych przeciwzapalnych i wróciła do domu. Po 3ech dniach łapa bardziej kotce dokuczała, lizała ją mocno, aż wypadła część sierści, co ujawniło 2 ropnie na łapce. Jak to zobaczyłam to odetchnęłam z ulgą, że wetka miała rację i od razu zabrałam Kotkę na Stefczyka na przecięcie ropni i oczyszczenie rany. Rana została oczyszczona super, kot od razu poczuł ulgę, ale nadal dostawał zastrzyki z antybiotykiem i przeciwzapalnymi. Otrzymałam zalecenie żeby zjawiać się codziennie w klinice na oczyszczanie rany. zastosowałam się do zalecenia, kotka była zabierana do drugiego pokoju zabiegowego, ranę oczyszczono i jak się okazało później znowu podano leki w zastrzyku. Myślałam że będzie po wszystkim, ale dopiero zaczęły się problemy. Kotka zaczęła wymiotować krwią, była osłabiona. Od razu pojechałam na Stefczyka i kotka została na oddziale.

Zaczęłam drążyć temat - kot trafił z ropniem na łapie a teraz traci przytomność i wymiotuje krwią? Okazało się ze otrzymywała przeciwzapalne zawierające metamizol: biovetalgin i buscopan, które rzadko są podawane kotom gdyż zwykle one źle reagują i mogą wystąpić powikłania.... Przed podaniem leków nie zostałam poinformowana o ryzyku czy zapytana o zgodę na podanie powyższych leków, zwłaszcza ze kotka ma 11 lat, nigdy nie była leczona wiec nie znane są jej reakcje na leki. Nie podano żadnych środków osłonowych na błonę śluzową przewodu pokarmowego ani nie otrzymałam zalecenia, aby podawać specjalną karmę...

Od tego momentu zaczął się koszmar, stan kotki się poprawia i pogarsza na zmianę. Podawane ma kroplówki wzmacniające z glukozą, żelazem itd oraz Vitacon, Solvertyl, Cyclonamine, Catosal oraz Alugastrin. W ostatnim czasie hematokryt spadł jej do 15 (norma od 25%) i zastanawiano się nad transfuzją krwi. Dodatkowo okazało się, że kot z klatki obok ma koci katar....
Póki co kotka nie wykazała objawów kataru, hematokryt wzrastał do 16, ale kotka karmiona karmami dla wrażliwego przewodu pokarmowego przestała jeść. Wmuszano jedzenie, podawano papkę strzykawką. Jednak Hematokryt znowu spadł, tym razem do 13... Tej nocy (4/5.07) podano jej krew. Transfuzja się udała, nie ma nowych objawów, ale nie chce nadal jeść. Nie ma co wyrokować... Cały czas czekam i co kilka godzin dzwonię, po pracy jeżdżę do niej i próbuję karmić...

Cały czas wydaje mi się dziwne to, że przyprowadziłam kotkę z zakażeniem łapy a teraz walczy ona o życie... Czy było błędem podanie powyższych leków przeciwzapalnych bez jakiejkolwiek informacji/ostrzeżenia że są to bardzo silne leki i mają silne skutki uboczne? Czy mam prawo zgłosić sprawę do Lubelskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej? Już pomijam fakt ze za każdy lek i godziny pobytu w szpitalu słono płacę...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 10:15 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Samo podanie NSAID bez uprzednich badan jest dziwne. Wklej wyniki wszystkich badań chronologicznie z datami. Wklej chronologicznie jaki leki kota dostawała. Napisz więcej o kocie. Wiek. Wychodzący. Czy był kontkt z kleszczami. Przeszłość.

Zostaw Izbę Weterynaryjną na razie - koncentruj się na ratowaniu kota.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 10:28 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Moja kotka dostawała kiedyś biovetalgin w zastrzykach i nie miała żadnych ubocznych objawów.
Drugiego leku nie znam, ale każdy organizm reaguje indywidualnie.
Jak wyprowadzisz kotkę z tego stanu,to zgłaszaj gdzie się da. Ja nigdy nie prowadziłam żadnych spraw przeciw weterynarzom,ale uważam,że stanowczo za rzadko klienci upominają się o swoje prawa i punktują złe leczenie i diagnozowanie,głównie dlatego,że się na tym za mało znają,a weci udzielają za mało informacji o leczeniu.
Zbieraj wszystkie dowody w każdym razie. I pamiętaj,że są weci,którzy nie wpisują wszystkich podawanych leków w komputerową kartotekę,dlatego warto po każdej wizycie mieć wszystko w ręku na kartce.
Obrazek Obrazek
Obrazek

passa

 
Posty: 1900
Od: Wto maja 19, 2009 13:46
Lokalizacja: Opole

Post » Pt sie 05, 2011 10:59 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Jeszcze nie wyciągnęłam kopii karty ale w pewnym momencie zaczęłam pytać i notować, więc pewne informacje mam, ale jeszcze je uzupełnię:
22.07 pt zakulała, jak pochodziła po mieszkaniu to było lepiej
23.07 sob weterynarz, przeciwzapalne
24.07 niedz weterynarz - kontrola, znowu podane przeciwzapalne, umówiona kontrola w środę, podawane leki w domu: antybiotyk działający 2 dni, przeciwzapalne i tabletki 0,5 2x dziennie
26.07 wt ból łapy większy, kotka lizała łapę, wypadła sierść i odsłoniła ropnie. W klinice: przecięcie i oczyszczenie ropni, podane zastrzyków, umówienie na codzienne wizyty czyszczenia rany
27.07 śr łapa już lepiej, kot nie kuleje, z rany sączy się tylko płyn, gdyż ropa nowa sie nie tworzy, przemywana w domu solą fizjoloficzną i rivanolem, wizyta w klinice na oczyszczenie rany i podano leki (niestety w drugim pokoju, nie było żadnych objawów więc nie patrzyłam wetom na ręce, potem jak rozmawiałam to wet wymienił leki: Biovetalgin,Ampicilina, Buscopan i Cyclonamine: tyle zanotowałam)
28.07 czw nad ranem kot wymiotuje krwią (ilość około pół szklanki-jak na kota dużo, była to krew i skrzepy, nie było zapachu soku żołądkowego, jedzenia i sierści). Kot został na oddziale do niedzieli 31.07. Nie wymiotowała, jadła, w międzyczasie wycięto część skóry z rany (była martwa).
Kota zabrałam do domu w niedzielę późnym popołudniem, żeby nie stresowała się i była w domu, bo wtedy ma lepszy apetyt (oczywiście była to rada lekarza - nie był to wypis na żądanie). Zaleceniem było tylko przemywanie rany solą fizjolog., do jedzenia tylko lekkostrawny kurczak w małych porcjach ale często, do picia woda.
01.08 pon rano - kontrola, kot dostał antybiotyk o przedłużonym działaniu (Shotapen) oraz żel do smarowania rany Chitopan. Wetka dała spis leków, jakie były podawane po przyjęciu na oddział (28.07-31.07):
PWE, Duphalyte, Vitacon, Ampicilina, Buscopan, Solvertyl, Catosal, Cyclonamina

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 11:09 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

02.08 wt rano kotka znowu wymiotuje krwią, już w mniejszej ilości, jest osowiała, zabieram zaraz do kliniki, badania krwi: wątroba, nerki ok, ale hematokryt niski: 15, kot przestaje jeść, zostaje na oddziale, dostaje kroplówki z PWE, Vitaconem, Alugastrinem, Catosal, Cyclonamine,
03.08 śr poprawia się rano hematokryt na 16,3 dalej otrzymuje kroplówki, ale zupełnie nie chce jeść - co 2h wmuszają w nią jedzenie na palcu, strzykawką płyny,okazuje się że kot z klatki obok ma koci katar, zostaje odizolowany
04.08 po południu ponad godzinę siedziałyśmy z nią i próbowąłyśmy karmić z Mamą, ale kot zupełnie nie chciał jeść, przysypiał przy nas, wieczorem: hematokryt 13! decyzja o transfuzji krwi, kot nie gorączkuje-może nie zaraził się katarem
04/05.08 noc: transfuzja krwi
05.08 rano nie ma objawów odrzucenia krwi, kot nadal nie je, wmuszają w niego jedzenie, po południu u niej będę i spróbuję ją nakarmić, wezmę arsenał przysmaków, które wcześniej uwielbiała, mam nadzieję ze choć odrobinę zje...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 11:12 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Wyniki badań powiedzą więcej o stanie kota. Nie jestem w stanie zdiagnozować rzeczywistej przyczyny, ale z diagnotyki moge ci wyciągnąć największe zagrożenia.

->
http://www.silvet.pl/pliki/aktualnosci/ ... otapen.pdf

Nie rozumiem "....nie ma objawów odzrzucenia krwi..." - a próba krzyżowa to pies(?)
Nie ma prawa mieć objawów.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 11:26 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Tzn po transfuzji nie ma żadnych nowych objawów, które mogłyby wskazywać np. na wstrząs. Nie jestem wetem, więc mogę używać nieadekwatnej nomenklatury...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 11:32 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

O kurcze... nieiwele poradzę, ale koszmar totlany... mam nadzieję, że będzie dorbze
ObrazekObrazek

Betbet

 
Posty: 801
Od: Pt maja 25, 2007 21:11
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Pt sie 05, 2011 11:35 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

mtc55 pisze:Tzn po transfuzji nie ma żadnych nowych objawów, które mogłyby wskazywać np. na wstrząs. Nie jestem wetem, więc mogę używać nieadekwatnej nomenklatury...

Ok - nieważne. Skoro nie ma objawów, analiza zagadnienia nie ma sensu. Z tego, co zrozumiałem, najważniejsze obecnie wydaje się ratowanie kota.

Przed transfuzją należało by wykonać próbę krzyżową, która możliwość wstrząsu wyklucza. Jest to bardzo prosta próba, do której wystarcza mikroskop.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 11:39 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Najgorsze jest to, że ja cholera jasna przyprowadziłam kota z ropniem na łapie, zdrowego, z apetytem a teraz codziennie boją się najgorszego :( Zastanawiam sie czy jeśli bym poszła do osiedlowego weta, który by oczyścił ranę bez arsenału zastrzyków to rana może goiła by się 2-3tyg ale kot by nie cierpiał...
Wczoraj wieczorem nie chciała jeść przy nas, już zasypiała, boję się ze już nie ma siły czy ochoty dalej walczyć :(( Poprzednio na wizytach to kombinowała jak uciec, teraz już jej wszystko jedno. Schudła, ma matową sierść i takie smutne oczy... Emocjonalnie sytuacja mnie dobija, że wybrałam złego weta i jeśli wybrałabym innego to może byłoby lepiej... Takie głupie "gdybanie" i wyrzuty sumienia :/

Liczę na to, że próbę krzyżową wykonali... Poza tym u europejskich ponoć 99% kotów ma tą samą grupę (bodajże A), więc ryzyko jest mniejsze.

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 11:47 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Czy kot jest wychodzący, bo nie moge znaleźć informacji...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt sie 05, 2011 11:51 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Kot mieszka na stałe w bloku w mieszkaniu, nie wypuszczam jej nigdy na dwór pod blok czy na osiedle. Jedynie raz w tyg jeździ na działkę (ogródki działkowe pod miastem) na kilka godzin. Ostatni raz była na dworze 3 dni przed pierwszą wizytą u weta (chyba w środę, w czw była zdrowa, w piątek zaczęła kuleć, w sobotę pierwszy raz była u weta).

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 11:57 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

mtc55 pisze:.... Takie głupie "gdybanie" i wyrzuty sumienia :/

No głupie. To nie twoja wina. Nie jesteś jasnowidzem.

mtc55 pisze:...
Liczę na to, że próbę krzyżową wykonali...

Gadka o braku wstrząsu temu przeczy.

mtc55 pisze:...
... Poza tym u europejskich ponoć 99% kotów ma tą samą grupę (bodajże A), więc ryzyko jest mniejsze.

Fakt. Jednak możliwość istnieje. No i nie wiadomo skąd ta krew.

Bardzo czarno widzę, to co opisujesz. We wrocku mógłbym ci polecić weta, który potrafi cuda, ale tam....

Napisz pw do pixie65. Ona może coś ci doradzić.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 05, 2011 12:04 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Dzisiaj rozmawiałam rano przez telefon, po południu będę osobiście, wtedy o wszystko wypytam. Mają jak to ujęli "swoich stałych dawców krwi".

Rano wypytani byli o to przede wszystkim jak czuje się kot - póki co bez zmian: ani lepiej ani gorzej, transfuzja była wykonana. Po 14 znowu zadzwonię, zawsze to kilka godzin i stan może się zmienić, będzie więcej info...

mtc55

 
Posty: 15
Od: Pt sie 05, 2011 8:59

Post » Pt sie 05, 2011 12:07 Re: Leczenie łapy doprowadziło do zagrożenia życia

Ściągnę tu pixie - ona może pomóc lepiej niż ja.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 51 gości