Witam,
na wstępie zaznaczam, że jestem tu nowa, szukałam podobnego wątku, ale nie bardzo mogłam znaleźć.
Ostatniego koka (a raczej kotkę), miałam równe jedenaście lat temu, jako mała, ośmioletnia dziewczynka, jakiś czas temu zaczęłam się przygotowywać do przygarnięcia małej kotki (i w międzyczasie przeglądałam w internecie na ogłoszenia o oddanie kotków).
Poduczona na tyle, że stwierdziłam "ok, dam sobie radę", postanowiłam przygarnąć małą, czarną kulkę, która obecnie ma 7 tygodni i jest już samodzielna (w sensie; samodzielnie je, załatwia się do kuwety, bawi itd. [z tym ostatnim to zważając na swój wiek, na razie woli ze mną xD]).
Wszystko jest w porządku, Madara (bo tak nazwałam kicię, co starszemu bratu nie przypadło do gustu, ale co tam, ja się kotem opiekuję, nie on - zaznaczam, że kociak jest w zupełności mój, nie reszty domowników.) na początku była nieco strachliwa, właściwie nadal jest, bo do naszego domu przybyła dopiero wczoraj w południe, jednak widać już jakiś postęp;
Wczoraj nie chciała się bawić, dzisiaj już bardzo chętnie. Spożywa spokojnie pokarm.
Jako iż wyczytałam (i kilka razy mi mówiono), że starszym kotom nie wolno dawać mleka (gdyż niewielki ich procent trawi laktozę), chciałam nie dawać Madarze mleka, jednak się ugięłam, i oprócz miseczki z wodą, ma jeszcze malutką miseczkę z małą ilością mleka (które zastąpię "Klarą").
Szczepienia i sterylizacja nastąpią w swoim czasie (z tym ostatnim to wiem, że dopiero po pierwszej rui).
Acz teraz nadszedł czas na moje, zapewne, prymitywne pytania;
- Ile 7 tygodniowy kociak spędza (lub spędzać powinien czasu) na zabawę? Wiem, że każdy kot ma "własne racje" i postępuje wedle "widzi-mi-się" ale jestem ciekawa, ile taki kotek potrafi wykrzesać z siebie energii.
- Nawoływanie matki (miauczenie) kiedy dobiegnie końca? Powiem szczerze, że to jedyny "problem" (bardzo poważny, tya xP) który mną targa. Madara "płacze" gdy nie zwracam na nią uwagi, ale jak zwracam, to idzie robić swoje.
Mówili mi, że czasem wystarczy się odezwać i przestaje, ale cóż... Tak długo jak nie śpi, nie je, nie siedzi w kuwecie ani się nie bawi (chwilowo workiem i skarpetką, acz dzisiaj uzupełnię jej zabawki) to miauczy.
Kicia śpi ze mną, nie wykazuje wrogości (obecnie śpi mi na udach), jak na razie postanowiła budzić mnie po godzinie 6 (możliwe też, że robi to dlatego, bo mój brat o tej godzinie wstaje do pracy i słyszy hałas), i jest bardzo urocza.
Prosiłabym o odpowiedź na moje pytania, bo mimo, że nie dotyczą problemów "ciężkiej wagi" to mnie nurtują, a z swoimi zdolnościami wyszukującymi nie znalazłam takowych wątków.
Oto wczorajsze zdjęcie Madary (słaba jakość)
http://i51.tinypic.com/vfggtx.jpgPozdrawiam ^^