Czesc z Was wie, ze "mialam" trzeciego kota... W Azylu w Konstancinie... "Mialam" go od malego, bo pojawil sie w Azylu jako 3 miesieczny kociak... Niewidomy... Wtedy powiedzialam sobie, ze on jest moj - moj trzeci kot... Niestety, zycie uklada sie czasem tak, ze choc sie chce, nie mozna... Jednak miejsce w moim domu na niego czekalo - dlatego oddalam Frycka i inne koty, bo wczesniej obiecalam dom Slepaczkowi...
Bylo mi bardzo zle, ze on jest w Azylu... W miedzyczasie Pani Irena go podleczyla i okazalo sie, ze jednak cos widzi... Przynajmniej swiatlo i cien... Jak bylam w Azylu z set siedzialam z nim i lzy mi ciekly - tak sie do mnie tylil, a moje serce pekalo, bo nie moglam go zabrac... I dzisiaj radosna wiesc - Slepaczek ma dom... Wziela go kobieta, ktora kiedys adoptowala od Pani Ireny kotke bez lapki... Ma dobrze... Wezme od P. Ireny numer do tej kobiety i jej podziekuje...
Cuda sie naprawde zdarzaja...
A ja musialam sie z Wami podzielic moja radoscia...