Dexter z kanciapki - jestem taka szczęsliwa :) Str.2 :):)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 20, 2011 23:42 Dexter z kanciapki - jestem taka szczęsliwa :) Str.2 :):)

W skrócie z innego wątku: dzieki wielkiemu sercu AnielkiG i Delfinki: złapana w grudniu kocia rodzinka marznąca w kanciapie i chora. Mama + trzy kociaki. Najlepszego kondycyjnie kociaka wzięłam do domu. Nazwałam Dexter. Pingwinek, na dzien dzisiejszy ok 3,5 miesiąca. Z wielką nadzieja na dokocenie....
W domu mam moją 4-letnią Dyźke, po przejściach, neurotyczka, strachliwa Dyzia. Jest ze mną od kiedy miała 6 - 8 tygodni. Nie zna innych kotów, zaufanie do mnie okazała po latach jakos dwóch. Siedzi duzo sama w domu bo ja pracuję. Mieszkam sama. Myślałam wczesniej jakoś mgliście o dokoceniu, zeby sama nie siedziała księzniczka. Los zrządził, że Dexter się pojawił.

Ad rem: pomyślałam: git, jest Dexter, bedzie nas więcej i weselej.
I tak:
1) przyniosłam małego i odizolowałam (mam dwa pokoje więc to było mozliwe). Kupiłam druga kuwetke, miseczki mu wstawiłam, luksusik. Łaziłam bawić się. Czekałam na totalne odpchlenie.
2) Dexter odpchlony, czysty, zdrowy - pokazuje go Dyźce - syczenie, prychanie, ogólna wrogość. Dexer jak baranek milutki i skulony (żal mi go). Myślę : trzeba więcej czasu bo Dyźka go zagryzie
3) Dexter coraz bardzie chce wyjść z pokoju, Dyźka obwąchałą już drzwi i jest spokojniejsza, interesuje się kolegą. Wstawiłam kratkę w drzwiach i je otworzyłam. Niech się wąchają przez kratkę. Obopólne zainteresowanie.
4) Weekend. Jestem w domu. Postanawiam wypuścić towarzystwo na wspólne pokoje z zamiarem nadzorowania agresji Dyźki wobec małego kolegi.

5) Dexter wylatuje z pokoju i skacze na Dyzie jak terrorysta jakiś. Gryzie drapie. Dyzia chowa sie za telewizor.

ITD. I tak sie zaczęło. Było tak, że Dyźka naprawdę chciała się zaprzjaxnić, wychylała się, chciała powąchać. Za każdym razem Dexter na nią skacze. Robi to jeszcze tak perfidnie, że się chowa i jak się upewni, że go nie widzi, to siuuup skacze na nią. Najpierw myślałam, że to taka głupawka malucha i chęć zabawy, ale nie. On ją wyraźnie terroryzuje. Jak Dyziulek chce podrapac drapak to po sekundzie Dex na nią skacze i z oznakami triumfu sam drapie. Zajął jej wszstkie ukochane miejsca i nie pozwala jej wejśc. Dyzia porusza się na poziomie pierwszym, po szafkach, stołach itd. Dexter skacze na nią nawet gdy załatwia się właśnie do kuwety :(
Próbowałam ich izolować na jakis czas w ciągu dnia, żeby dac Dyzi chociaz czas spokojnie się załatwic, ale Dexter zamkniety w pokoju drze się w niebogłosy .
Nie jest to wina jego zapewne. Dyźka jest 4 razy wieksza i mogłaby sobie dac rade, ale jak widze gdy ucieka z podkulonym ogonem przed takim szkrabem to serce mi sie kraje. Nie wiem nawet jak rozwiązywac problem z jedzeniem, bo Dyzia zamknieta z jedzeniem w kuchni nie je, gdy słyszy miałczącego pod drzwiami Dexa, a gdy drzwi otwieram i Dyzia zaczyna jeść to Dex się na nią rzuca i nici z jedzenia. :( Moja ukochana koteczka cierpi z powodu ukochanego drugiego drania.
Postanowione: Dexter jednak zostanie tylko moim DT. Inaczej nie podaruje sobie tego, że Dyzia zaczyna się znowu wycofywac.

A żeby dopełnic obrazu: Dexter jest świetnym kociakiem. Gdyby nie skrzywiona Dyzia - byłby to wymarzony kociak na dokocenie, a także na jedynaka. Oswajałam go z dzikuna równo 2 dni. W ciagu dnia jest mega aktywny, ale jesli zapewni mu się odpowiednią ilośc bodźców: drapak, piłeczki, papierki (skarpety!!!!!) to nie drapie, nie niszczy NIC. Po rozrabianiu pada i wtedy zawsze chce spac przytulony: do policzka, reki, nogi - byle by był kontakt fizyczny. Łazi tez w krok w krok za mną. Je dosłownie wszystko, nigdy nie załatwił sie poza kuwetką i jest naprawdę pocieszny. Bardzo śmiały i kontaktowy. Powiem szczerez: w związku z tm, że moim pierwszym i jedynym kotem w zyciu jest Dzia - nie przypuszczałam, że kot może być taki proludzki i bezstresowy...

Tak starsznie chciałam, żeby się dogadali. Minął ponad miesiąc i jest coraz gorzej. Nie uda sie już niestety. A na pewno ja już nie mam na to siły. Najgorsze jest to, że wiem, iż w walki kocie nie nalezy się wtrącać, ale jak widze Dextera gnębiącego Dyzie i jej smutne oczy i podkulony ogon to mam ochotę go sprać :( Codziennie patrze w sumutne oczy Dyziaczka i przepraszam, że zamieniłam jej spokojny dom w piekło. Chciałam dobrze.........A i tez tłumacze jej, że to dzieciak, który potrzebował pomocy i musi to zrozumiec :)

Czy to czeste, że koty mają charakter jedynaka i tak to musi zostać? Pani wet mi powiedziała, że Dyźka powinna być sama.Tak bywa często? Hmmmm....


Ilustracje:

DEXTER:

Obrazek

Obrazek

Niech Was nie zwioda słodkie pozy ;)

Obrazek

Momenty, które mnie rozczulają:
Obrazek

A tu miałam jeszcze nadzieję, że może być dobrze:

Obrazek

Dexter po kilku dniach u mnie rochorował się na koci katar, więc antybiotyki i dopiero 8 stycznia był zaszczepiony po raz pierwszy. Zniósł to super i na poczatku lutego szczepienie nr 2.

Eh, czezka mnie zrobienie ogłoszeń, jakies kuźwa rozmowy trudne i odpowiedzialność kolejna. Czy mogłabym uzyskac jakieś wskazówki odnośnie tej mojej nowej roli? Dex musi tafić dobrze, nie jakos przypadkowo. A ja nie mam doświadczenia w adopcjach. Czytając forum widzę, że zdarzają sie mega wpadki :(
Ostatnio edytowano Śro paź 05, 2011 19:38 przez Magilaina, łącznie edytowano 2 razy

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 21, 2011 7:12 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

:1luvu: :1luvu: :1luvu: jakiż cudny ten maluch
może Dexterowi jakieś krople uspokajające trzeba było było podać - może kociak ma po porostu ADHD :?:
nie wykluczone również ,że potrzeba im dużo czasu na tak zwane " dotarcie się" - co przerobiłam już u siebie
być może Dyśka podchodzi do niego spokojnie bo chce mu np matkować?
u mnie właśnie miała miejsce taka sytuacja - mała atakowała moją starszą kotkę ( przybłędę z lasu) mimo,że przybłęda była pierwsza w domku
zanim podejmiesz się jakichkolwiek decyzji popytaj na forum o kropelki dla Dextera - bo za jakiś czas i on i Dyśka mogą być wymarzonym kocim dwupakiem :D
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 24, 2011 7:28 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

czekam na jakieś wieści nowe?
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 24, 2011 8:33 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

Rzadko zdarzają się koty - typowe jedynaki, niemniej zdarzają się. Czy Twoja Dyźka jest takim przypadkiem? Nie wiem. Może przypasowałby jej jakiś spokojniejszy towarzysz/ka?

Ponieważ Dexter i tak musi jeszcze pobytować u Ciebie to próbowałabym:

- pójść w krople Bacha dla Dyźki (nie wiem czy i dla małego; tutaj trzeba by skonsultować z osobą dobrze znającą temat; pogadaj z forumową Ryśką u której możesz takie kropelki zamówić i która dobrze zna się na kotach),

- karmić Dyźkę w miejscu, gdzie czuje się bezpiecznie (może pod łóżkiem, albo na szafkach, jeśli np. tam czuje się pewniej),

- jak jesteś w domu to ładować malucha do transporterka i stawiać w pokoju, gdzie przebywa Dyźka - niech sobie bezpiecznie obwąchuje małego terrorystę,

- próbować jak najczęściej oba koty włączać do wspólnej zabawy,

- gdy Dexter atakuje próbować odwracać jego uwagę jakąś zabawką, przysmakiem, itp.,

- pamiętać cały czas, aby Dyźkę jak najbardziej dopieszczać, tulić, tłumaczyć, czyli dawać jej do zrozumienia jak bardzo ja kochasz i że jest najważniejsza.

I w każdą stronę jak najszybszego rozwiązania problemu. :ok: :ok: :ok:

Wawe

 
Posty: 9509
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sty 24, 2011 9:03 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

Dołaczam się do rad Wawe, są bardzo bardzo rozsądne, spróbuj, może sie uda. niemniej zdarza sie i to wcale nie tak rzadko, że jakis kot jest urodzonym jedynakiem. ja tak miałam z kotką, która nie dogadywała sie z żadnym innym kotem. przy okazji obsikiwała cały dom. oddałam te kotke znajomej, u niej kot jest idealny, nie sika poza kuwetą a u mnie (5 kotów w domu) wszystko wróciło do normy i jest ok. wyglada na to że twoja Dyzia jest jedynaczką, w niej widzę przyczynę a nie w maleńkim 3 miesiecznym Dexterku który po prosyu chce sie bawic. nawiasem mówiac jest cudny. krople Bacha nie sa złe sama stosowałam była lekka poprawa. u mnie było wtedy 6 kotów więc inna sytuacja. Rozumiem cie że nie wytrzymujesz, ja tez miałam dość tego sikania. u ciebie chociaz tego nie ma. spróbuj kropli bacha jeśli nie pomoże to szukaj Dexterowi domku, jest słodki :lol: powodzenia :ok:

Maria Szczyglińska

 
Posty: 653
Od: Pt gru 03, 2010 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 24, 2011 10:44 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

Dexter zachowuje się jak normalny, aktywny kociak.
Pierwsze spotkanie było prawidłowe:
Magilaina pisze:2) Dexter odpchlony, czysty, zdrowy - pokazuje go Dyźce - syczenie, prychanie, ogólna wrogość. Dexer jak baranek milutki i skulony (żal mi go). Myślę : trzeba więcej czasu bo Dyźka go zagryzie

Nie ma co żałować kociaka - tak się powinien zachowywać do dorosłego, obcego kota. Dyźka by go nie zagryzła, pewnie oberwałby tylko zdrowo w skórę, i pewnie by mu to na zdrowie wyszło w dalszych relacjach z kotką.

Wg mnie problemem jest zachowanie potem Dyźki - zamiast sprać malca za niewłaściwe zachowanie (skakanie, zaczepianie) to zaczęła się wycofywać. I tym samym nakręcała małego do dalszych "gnębień".
To jej trzeba podnieść asertywność i to bardzo wysoko i bardzo szybko - bo im dłużej malec sobie koduje uległość kotki tym trudniej mu będzie się "oduczyć" i będzie coraz większy i będzie dojrzewał.
Nie wiem czy da się tak podnieść jej pewność siebie by wtłukła malcowi. Tak, wtłukła - tak jak matka-kotka ucina w zarodku wszelkie nadmierne "pozwalanie sobie" kociąt.

W jakim wieku był Dexter jak zabrałaś go od matki?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39366
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon sty 24, 2011 10:47 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

to mały kociak,zrozumiałe że chce się bawić
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 24, 2011 19:52 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

No cóż, ostatnio siedzę w pracy do nocy, nie miałam czasu pisać.

No więc tak: Dexter nie ma ADHD moim zdaniem - jest rozrabiającym, jak na małego kociaka przystało, łobuziakiem. Dyzia jak była mała tez miała tyle energii. Problem nie tkwi w nim, ale w Dyźce. Jak brałam Dextera do domu, to miałam z góry wątpliwości co do wzajemnych kontaktów. Dyzia okazuje słabośc i strach, więc Dexter to wykorzystuje. Ona się nie odwinęła łapą ani razu, gdy Dex zbyt natarczywie ją zaczepiał. Zawsze ucieka. I to nie jest efekt chęci matkowania, ale tego, że się boi. Chodzi bez przerwy z podkulonym ogonem, sierść ma nastroszoną i jest osowiała. Ale tak jak pisałam - najgosze jest jedzenie, załatwianie się do kuwety (mają dwie osobne) i drapak, z którego Dexter nie pozwala jej korzystać. Zabawki też zagarnął. Staram się robić tak, żeby wybawić Dexa do wyczerpania, tak, żeby padł. I potem zaczynam się bawić z Dyzią. Trwa to 3 sekundy, bo Dexter jakby nie był zmeczony i spiący - zawsze zrwa się na 4 łapy i na nią skacze. Feliway w kontakcie od poczatku. Po przeprowadzce pomógł - teraz nic a nic. Znam Dyzię i widze w jakim jest stanie i już na pewno wiem, że ona musi być sama, bo nie radzi sobie z towarzystwem. I jak pisałam - jest dla mnie najważniejsza. Ponadto wiem, że Dexterek póki jest mały to szybciej znajdzie dom porządny, a i szybciej też się przyzwyczai do nowego miejsca. Jest naprawdę fajny z tym swoim łażeniem za człowiekiem i przytulaniem się podczas snu. I śliczny ponadto. I rozbrajający. Nie będę robiła prób w nieskończonośc, gdyż z Dyzią jest coraz gorzej. Juz 1,5 miesiąca nie złazi ze stołu i szafek. Nie może tak być. No i nie daje się wciąż pogłaskać tylko kuli sie i warczy i drapie. To w sumie jest do zrozumienia, ale boje sie, bo wycofuje się coraz bardziej i nie wiem ile to znowu potrwa, żeby wróciła do normy. Myslałam, że przy okazji tego, że podaruję Dexowi dom, to zrobię też Dyzi radochę, że będzie się bawiła, ale taki maluch natarczywy, w przypadku jej charakteru - to był bardzo zły pomysł :(

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 24, 2011 20:17 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

W odpowiedzi na wczesniejsze posty:

* wiem, że zachowanie Dexa jest prawidłowe - bardzo się cieszę, że nie jest strachliwy. To znaczy, że czuje sie dobrze i jest szczęśliwy, a na pewno dobrze się rozwija
* problemem jest Dyzia i to tez wiem - to było lekkomyślne z mojej strony przynosić jej takiego małego wariata do domu. Chcę nadmienić, że ona jest u mnie od kiedy miała jakoś 6 - 8 tygodni i zostałą skopana przez ludzi, z ropniem wielkim na pyszczku, czyszczonym na żywca. Nigdy, zaznaczam NIGDY nie zasnęła całkiem głeboko, na najmniejszy stuk, odgłos otwiera szeroko oczy i od niedawna nie ucieka za łóżko. Jest znerwicowanym kotem ze względu na przejścia. Bardzo długo pracowałam nad tym, żeby zaufała i poczuła się bezpiecznie. Boję się, że właśnie to schrzaniłam :(
* nie mogę zamykac Dexa w transporterze, bo drze się tak strasznie, że Dyzia wówczas już w ogóle nie wie co ma ze sobą zrobić.
* Jedzenie w odosobnionym miejscu nie wchodzi w grę, bo dla Dexa nie ma miejsc niedostepnych. Teraz wygląda to tak, że jak on śpi to Dyzia przemyka bezszelestnie do kuchni i szybko je, a potem szybciorem do kuwety i spowrotem zmyka.
*wiem, że Dyzia powinna go sprowadzac do pionu, zawsze trzymam kciuki (może to głupie), żeby wykazała się odwagą i go pacnęła jak skacze na nią bez opamiętania, ale nie - raz go ugryzła ostrzegawczo jak już ją zapędził w kąt kuchni, ale zaraz potem nawiała na stół, a Dexter przeparadował dumny i zwycięski - aż niemozliwe w przypadku takiego szkraba (Dex waży około 1 kg, a Dyzia - 6 kg 8O )
* Dexter trafił do mnie jak miał około 2 - 2,5 miesiaca może (był najodwazniejszy z rodzeństwa od zawsze)
* gadam do Dyzi bez przerwy, daję jej smakołyki (Dexowi tez, żeby zazdrochy nie odwalał), zawsze witam się z nią pierwszą, pierwsza dostaje jedzenie, przemawiam do niej tak jak lubi, głaszcze i przytulam jak się da, bo częściej chce mnie zabić - naprawdę ja dopieszczam i na pewno w tym sensie nie może odczuwac zdrady z mojej strony.No chyba, że pod tym względem, że gdy ona siedzi na stole to Dex pakuje sie na moje kolana i patrzy na nią z triumfem. No i...to jednak ona zawsze spała ze mną :( a teraz Dex . Staram się ich socjalizowac, próbuję nakłonić do współnych zabaw. Daje smakołyki jednoczesnie, żeby kojarzyli sie sobie z miłymi chwilami. I NIC. Naczytałam się już o tym miliony stron, artykułów, rad. Staram się stosować wszystkie w miare mozliwości, bo jednak większa częśc dnia są sami...
Ostatnio edytowano Pon sty 24, 2011 20:23 przez Magilaina, łącznie edytowano 1 raz

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 24, 2011 20:18 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

Dyzia pewnie by z chęcią zaakceptowała spokojnego kociaka. Takiego "do matkowania" a nie "do wspólnego szaleństwa".

Znajdź malcowi nowy dom, najlepiej z takim samym "niewyżytym" kociakiem, ciutek starszym do niego.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39366
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto sty 25, 2011 7:05 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

mnie się osobiście wydaje że Dyśce to minie z czasem
mówię z autopsji na przykładzie moich kotów - Saszka była na nas obrażona chyba przez 3 miesiące co taki mały smark jak Dziunia robi w jej domku - ale z czasem zaczęły się dogadywać,potem Saszka jej matkowała,a teraz uczy jej wszystkiego
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 25, 2011 8:54 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

MariaD pisze:Dyzia pewnie by z chęcią zaakceptowała spokojnego kociaka. Takiego "do matkowania" a nie "do wspólnego szaleństwa".

Znajdź malcowi nowy dom, najlepiej z takim samym "niewyżytym" kociakiem, ciutek starszym do niego.


Też mi się wydaje, że spokojniejszy maluch/malucha mogłaby być dobrym towarzystwem dla Dyźki.

A Dexterowi poszukaj dobrego domku, gdzie będzie mógł wyszaleć się do woli.

Powodzenia. :ok:

Wawe

 
Posty: 9509
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sty 25, 2011 9:58 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

Jaki fajny 8) :1luvu: :1luvu:

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto sty 25, 2011 10:08 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

Edytka1984 pisze:mnie się osobiście wydaje że Dyśce to minie z czasem
mówię z autopsji na przykładzie moich kotów - Saszka była na nas obrażona chyba przez 3 miesiące co taki mały smark jak Dziunia robi w jej domku - ale z czasem zaczęły się dogadywać,potem Saszka jej matkowała,a teraz uczy jej wszystkiego


Mogłoby tak być, gdyby wynikało to z obrażenia. Wynika to jednak z faktu, że Dyzia się boi. Skutek jest lawinowy, bo Dexter poczuł sie panem świata i pozwala sobie na coraz więcej, co powoduje coraz większy strach Dyzi. I własnie dlatego uważam, że to nie minie. Zwłaszcza, że jest coraz gorzej, a nie lepiej lub choćby constans :(

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 27, 2011 0:01 Re: Dexter z kanciapki - jestem na granicy szaleństwa :(

MariaD pisze:Dyzia pewnie by z chęcią zaakceptowała spokojnego kociaka. Takiego "do matkowania" a nie "do wspólnego szaleństwa"



Być może to laickie pytanie, ale odpowiedź bardzo mnie interesuje (w zwiazku z moją jednak myślą o dokoceniu, na które straciłam juz nadzieję) : naprawdę są kociaki, które nie szaleją i sa spokojniejsze? Bez zapędów terrorystyczno-zaczepnych ze wskazaniem na uległość względem dojrzałej, dużej kotki? Dyzia moja, pomimo swojej patologii psychicznej, tez szalała jako malutki kociak, ale nie mam doświadceń typu Dyzia mała + drugi, wiekszy kot. Stąd pytanie.

Wawe pisze:.

A Dexterowi poszukaj dobrego domku, gdzie będzie mógł wyszaleć się do woli.

Powodzenia. :ok:


Problem polega na tym, że Dex własnie szaleje do woli. U mnie. Bez względu na Dyzie i bez względu na wszystko ;)

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 57 gości