W domu mam moją 4-letnią Dyźke, po przejściach, neurotyczka, strachliwa Dyzia. Jest ze mną od kiedy miała 6 - 8 tygodni. Nie zna innych kotów, zaufanie do mnie okazała po latach jakos dwóch. Siedzi duzo sama w domu bo ja pracuję. Mieszkam sama. Myślałam wczesniej jakoś mgliście o dokoceniu, zeby sama nie siedziała księzniczka. Los zrządził, że Dexter się pojawił.
Ad rem: pomyślałam: git, jest Dexter, bedzie nas więcej i weselej.
I tak:
1) przyniosłam małego i odizolowałam (mam dwa pokoje więc to było mozliwe). Kupiłam druga kuwetke, miseczki mu wstawiłam, luksusik. Łaziłam bawić się. Czekałam na totalne odpchlenie.
2) Dexter odpchlony, czysty, zdrowy - pokazuje go Dyźce - syczenie, prychanie, ogólna wrogość. Dexer jak baranek milutki i skulony (żal mi go). Myślę : trzeba więcej czasu bo Dyźka go zagryzie
3) Dexter coraz bardzie chce wyjść z pokoju, Dyźka obwąchałą już drzwi i jest spokojniejsza, interesuje się kolegą. Wstawiłam kratkę w drzwiach i je otworzyłam. Niech się wąchają przez kratkę. Obopólne zainteresowanie.
4) Weekend. Jestem w domu. Postanawiam wypuścić towarzystwo na wspólne pokoje z zamiarem nadzorowania agresji Dyźki wobec małego kolegi.
5) Dexter wylatuje z pokoju i skacze na Dyzie jak terrorysta jakiś. Gryzie drapie. Dyzia chowa sie za telewizor.
ITD. I tak sie zaczęło. Było tak, że Dyźka naprawdę chciała się zaprzjaxnić, wychylała się, chciała powąchać. Za każdym razem Dexter na nią skacze. Robi to jeszcze tak perfidnie, że się chowa i jak się upewni, że go nie widzi, to siuuup skacze na nią. Najpierw myślałam, że to taka głupawka malucha i chęć zabawy, ale nie. On ją wyraźnie terroryzuje. Jak Dyziulek chce podrapac drapak to po sekundzie Dex na nią skacze i z oznakami triumfu sam drapie. Zajął jej wszstkie ukochane miejsca i nie pozwala jej wejśc. Dyzia porusza się na poziomie pierwszym, po szafkach, stołach itd. Dexter skacze na nią nawet gdy załatwia się właśnie do kuwety

Próbowałam ich izolować na jakis czas w ciągu dnia, żeby dac Dyzi chociaz czas spokojnie się załatwic, ale Dexter zamkniety w pokoju drze się w niebogłosy .
Nie jest to wina jego zapewne. Dyźka jest 4 razy wieksza i mogłaby sobie dac rade, ale jak widze gdy ucieka z podkulonym ogonem przed takim szkrabem to serce mi sie kraje. Nie wiem nawet jak rozwiązywac problem z jedzeniem, bo Dyzia zamknieta z jedzeniem w kuchni nie je, gdy słyszy miałczącego pod drzwiami Dexa, a gdy drzwi otwieram i Dyzia zaczyna jeść to Dex się na nią rzuca i nici z jedzenia.

Postanowione: Dexter jednak zostanie tylko moim DT. Inaczej nie podaruje sobie tego, że Dyzia zaczyna się znowu wycofywac.
A żeby dopełnic obrazu: Dexter jest świetnym kociakiem. Gdyby nie skrzywiona Dyzia - byłby to wymarzony kociak na dokocenie, a także na jedynaka. Oswajałam go z dzikuna równo 2 dni. W ciagu dnia jest mega aktywny, ale jesli zapewni mu się odpowiednią ilośc bodźców: drapak, piłeczki, papierki (skarpety!!!!!) to nie drapie, nie niszczy NIC. Po rozrabianiu pada i wtedy zawsze chce spac przytulony: do policzka, reki, nogi - byle by był kontakt fizyczny. Łazi tez w krok w krok za mną. Je dosłownie wszystko, nigdy nie załatwił sie poza kuwetką i jest naprawdę pocieszny. Bardzo śmiały i kontaktowy. Powiem szczerez: w związku z tm, że moim pierwszym i jedynym kotem w zyciu jest Dzia - nie przypuszczałam, że kot może być taki proludzki i bezstresowy...
Tak starsznie chciałam, żeby się dogadali. Minął ponad miesiąc i jest coraz gorzej. Nie uda sie już niestety. A na pewno ja już nie mam na to siły. Najgorsze jest to, że wiem, iż w walki kocie nie nalezy się wtrącać, ale jak widze Dextera gnębiącego Dyzie i jej smutne oczy i podkulony ogon to mam ochotę go sprać


Czy to czeste, że koty mają charakter jedynaka i tak to musi zostać? Pani wet mi powiedziała, że Dyźka powinna być sama.Tak bywa często? Hmmmm....
Ilustracje:
DEXTER:


Niech Was nie zwioda słodkie pozy


Momenty, które mnie rozczulają:

A tu miałam jeszcze nadzieję, że może być dobrze:

Dexter po kilku dniach u mnie rochorował się na koci katar, więc antybiotyki i dopiero 8 stycznia był zaszczepiony po raz pierwszy. Zniósł to super i na poczatku lutego szczepienie nr 2.
Eh, czezka mnie zrobienie ogłoszeń, jakies kuźwa rozmowy trudne i odpowiedzialność kolejna. Czy mogłabym uzyskac jakieś wskazówki odnośnie tej mojej nowej roli? Dex musi tafić dobrze, nie jakos przypadkowo. A ja nie mam doświadczenia w adopcjach. Czytając forum widzę, że zdarzają sie mega wpadki
