Kotka ta była już jedną z bohaterek wątku na forum: viewtopic.php?f=1&t=115471
Wtedy nie udało się jej złapać jej i jej brata. Były jeszcze bardzo małe i słuchały mamy, która nie pozwalała im wejść do klatki-łapki.
Postanowiłam wiec, że złapię je do kastracji jak już urosną. Przypuszczałam, że jak będą większe to już tak bardzo mamy słuchać nie będą

Jak postanowiłam tak zrobiłam. Dwa tygodnie temu, jeszcze przed tym atakiem zimy złapałam małą do kastracji celem wypuszczenia jej tydzień później. Co się wydarzyło w polskiej pogodzie tydzień temu wszyscy wiemy, także z Koterii nawet do mnie dzwonili, żebym ją zabrała.
Dzisiaj zadzwonili i w poniedziałek powinnam ją wypuścić. Ale zwyczajnie żal mi jej



Pytałam w Koterii, czy jest bardzo dzika. Powiedzieli, że owszem na początku była, ale coraz bardziej się oswaja. Dwa tygodnie w klatce w domu i pewnie będzie domowa. Musiał te kociaki jakiś fajny kocur zrobić, bo wszystkie bardzo szybko się oswoiły, a po mamie na pewno tego nie mają

Czyli:
1. Kotka wymaga dalszego oswajania
2. Urodziła się wg. karmicielki 04.04.2010, ale jak łapałyśmy z Agalenorą te kociaki w sierpniu to dałyśmy im 2,5 m-ca max. Przestałam już kłócić się karmicielką o datę ich urodzin, ona się upiera, że to było w kwietniu.
3. Jeśli ktoś chciałby ją pooswajać, to poproszę o zrobienie jej testów FIV i FeLV.
Zdjęć kotki nie posiadam, ale jest bardzo podobna do mamy, tylko te białe kreski na nosku ma trochę inaczej ułożone: