Wrocław 5 kociat uratowanych oswajanie i szukamy domków

W okolicach domu mojej Mamy ( prawdopodobnie na opuszczonej posesji obok) tego lata okocila sie dzika kotka. Pojawiło się 5 kiciusiów (4 czarne, jeden popilaty). Mama z siostrą dokarmiały kocią rodzinkę. Kotka w ubiegłym tygodniu zginęła pod kołami samochodu (Mama mieszka przy bardzo ruchliwej ulicy), maluchy zostały. Już wcześniej planowałam z siostrą wyłapanie ich (zbliża się nieuchronnie zima), są one niestety dzikie i plochliwe. Pod domem mają miejsce w ktorym dostają jedzonko i mleko ( są malutkie- ok 2 miesięcy) przygotowałyśmy im równiez domek wylożony i obłożony styropianem (choć prawdopodobnie "mieszkają" na w/w posesji), w razie gdyby postanowiły zamieszkać w ogródku.

Czy ktoś może mi poradzić jak wyłapać takie dzikie maluchy ( najlepiej wszyskie na raz, bo nie wyobrażam sobie ze 4 zlapiemy a jeden biedaczek zostanie sam:( ) Spędzają mi sen z powiek

Z góry dziękuję za pomoc

ps. chodzi o Wrocław

Dopisz w tytule, że chodzi o Wrocław, może odezwie się jakiś forumowicz, który będzie mógł pożyczyć
Ci klatkę-łapkę.

W jakim celu wyłapać? Gdzie?
O złapaniu wszystkich naraz raczej należy zapomnieć.

» Czw paź 21, 2010 8:43 Re: Dzikie kotki proszę o pomoc

Wyłapać bo:
1. idzie zima
2. znaleźć im domki trzeba

» Czw paź 21, 2010 9:44 Re: Dzikie kotki proszę o pomoc

A kotki znajdują się na Ołszynie przy drodze wylotowej na Strzelin jest tam bardzo duży ruch, auta gnają jak szalone więc myślę jest to kolejny dobry powód by je wyłapać...

Czy dysponuje Ktoś klatką łapką która może pożyczyć na weekend 23- 24 10. Ze schroniska mogą nam wypożyczyć dopiero po weekendzie

cztery wyłapane błagam o DT czas mamy do konca weekendu jak nie to schron :cry:

odrobaczone i zaszczepione

BŁAGAM nie wiem co robić :cry:

Nie wyłapuje się wolnożyjących kotów celem dostarczenia do schroniska.
Nie bardzo rozumiem motywacji: "wyłapać, bo idzie zima" - można wyłapywać chore w celu leczenia, a zdrowe wyłącznie w celu sterylizacji.
Wątpię, aby ktoś zaryzykował wziąć dzikie koty na DT.
Oddajac je do schroniska łamiesz ogólnie pojęte zasady działania dla ich dobra, narażasz je na śmierć od panującej tam epidemii i przy okazji łamiesz Prawo zapisane w UoOZ.
To nie są bezdomne koty domowe, to są koty wolnożyjące. Nieprzemyśłaną interwencją krzywdzisz je.

Pcim, kociaki biegały przy samej szosie, ja nie mogłabym patrzec jak wpdaja po kolei pod auta. Matka ich zginęla w zeszłym tygodniu

Dziewczyny chcą im pomóc...

PcimOlki pisze:Nie wyłapuje się wolnożyjących kotów celem dostarczenia do schroniska.
Nie bardzo rozumiem motywacji: "wyłapać, bo idzie zima" - można wyłapywać chore w celu leczenia, a zdrowe wyłącznie w celu sterylizacji.
Wątpię, aby ktoś zaryzykował wziąć dzikie koty na DT.
Oddajac je do schroniska łamiesz ogólnie pojęte zasady działania dla ich dobra, narażasz je na śmierć od panującej tam epidemii i przy okazji łamiesz Prawo zapisane w UoOZ.
To nie są bezdomne koty domowe, to są koty wolnożyjące. Nieprzemyśłaną interwencją krzywdzisz je.

Co Ty gadasz Pcim Olki?

Zanim coś takiego napiszesz dowiedz sie dokładnie o co chodzi, przeczytaj pierwszy post wątku chociaż(ze zrozumieniem!).
Obejrzyj sobie tego dzikiego kotka wpierw!
Wątek jest na kociarni. Coś o Ołtaszynie sobie znajdź.
Dziewczyny walczą o zycie malucha i nie miały czasu wszystkiego dokładnie wyjaśniać.
Liczą się fakty a nie użyte słownictwo.
A może Ty je weźmiesz?
To takiego dzikiego kota (osieroconego) chcesz pozostawic na wolności.
Oczywiście gdyby nie ciagle chora sytuacja w schronisku nie byłoby problemu.
Po to płacimy podatki, aby w takiej sytuacji schronisko pomagało. Ale wiadomo jak tam było, jest i będzie. A teraz jeszcze jest tam epidemia pp! W nowym dobrze wyposażonym chyba schronisku!

Isollde, zmień tytuł.

1. Nie dzikie kotki, zgodnie z prawdą, 2-miesięczne bezdomne i tragicznie osierocone
2. Nie wyłapane- "wyłapują" wrogowie kotów wolnozyjących (które mogą byc dzikie albo oswojone)
3. Nie groź "schronem" -nie robi to dobrego wrażenia, tym bardziej ,że zostałaś poinformowana,że tam panuje pp, a to oznacza dla małych kociąt 100% śmierć w męczarniach (nie zycże Ci ,żebyc to kiedys zobaczyła). A gdyby nawet i było tam akurat pp to i tak osoba świadoma nie powinna nawet brać pod uwagę ewentualności oddania ich do schronbiska, a Ty juz chyba jesteś trochę uswiadomiona.
Wiem, że chcesz ludzi poruszyć(I FAKTYCZNIE DZIEKI TOBIE MAJĄ SZANSE PRZEZYC)
, ale mnie osobiście szantażowanie "schronem" (lub "uśpieniem") raczej rozwściecza niż porusza i wcalew nie zachęca do żadnej pomocy.