Lunka wiosną tego roku urodziła kocięta, urodziła je w ogrodach, by w końcu przynieść 2 bąble do kocich budek, karmicielka maluszki wyłapała, wzieła do domku, po czym pojechały do Malborka na tymczas. W dzień wyjazdu kociąt Luna została zabrana na sterylizację, w między czasie ustaliłyśmy z Ifciastu że i Lunka po sterylce pojedzie z dziećmi swoimi na rekonwalescencję i przy okazji podkarmi maluszka który jest na butelce, z tego też tytułu wet nie naciął jej uszka

Tak więc cała trójeczka pojechała, Lunka przyjęła też maluszka nowego. Była na tymczasie w Malborku 2 tyg., ale choć pierwsze dni były obiecujące, dawała się głaskać, brać na ręce, kolejne przynosiły pogorszenie....
To nie był dla Luny dobry moment by trafić tam na tymczas. Ifciastu ma małe mieszkanko, swoich kotów 4 + w owym czasie tymczasów było 5, duże problemy, pp, taka ilośc kotów, nowe miejsce, zamknięcie w małej łazience z konieczności izolowania przed kotami, to nie było dla Lunki dobre, zrobiła się agresywna, atakowała koty...podjełyśmy decyzję że wróci na podwórko, bo takie były założenia początkowe jeżeli koteczka nie odnajdzie się w domu...Tz Ifciastu przywiózł ją pociągiem, i podobno była bardzo grzeczna cała drogę

Od powrotu zrobiła się niemożliwym miziakiem, jest kochana, choć nieufna do obcych, chodzi za karmicielką jak piesek, wysiaduje pod klatką, chyba troszkę tęskniła do ciepłego domku... inne koty toleruje i budki z nimi dzieli ale bez wielkich miłości....Obiecałam karmicielce że na jesień spróbujemy poszukać domku, bo wakacje najlepszym na to momentem nie są....
Myślę że w spokojnym domu, gdzie miałaby przestrzeń, być może możliwość wychodzenia na dwór, max. jednego, dwóch kocich wyrozumiałych przyjaciół, Lunka mogłaby się odnaleźć, napewno będzie to długi proces, zaufania nowym opiekunom...ale nie jest to niemożliwe, ona nie jest dzikim kotem...
Zaczynam od miau... bo to tu są ludzie wrażliwi, odpowiedzialni i gotowi na takie poświęcenia...już tyle kotków praktycznie bez szans znalazło swoje domy, swoich ludzi którzy dali im czas i gotowi byli na wyrzeczenia...i koty te rozkwitały...
Lunka jest zdrowa, wysterylizowana ....



