Byłam dziś u ludzi od których mam Niulkę...
Są to ludzie bardzo ,wręcz przeraźliwie biedni...
Na kolana od razu gdy usiadłam weszła mi jej sistra(Niulki) ona ma 7 miesięcy ,urodziły się jednego dnia, ale jest około 4 razy mniejsza i waży ,ja wiem?- jakieś 300gram, raczej nie więcej.... chociaż od urodzenia była ciut mniejsza, to teraz to wygląda strasznie...
Fakt ,nie widziała w życiu weta, ma pchły i robale pewnie...
Nigdy nie miała pewnie możliwości najedzenia do syta...
I gdy tak się we mnie wtuliła, zaczeła mruczeć, poczułam ,że pęka mi serce... taki okropny ból, psychiczny i wręcz fizyczny... i nagły impuls - bierz ją... i głos rozsądku- zwariowałaś???
Dosłownie kilka minut później zadzwonił TZ, powiedziałam mu o sytuacji ( wyryczałam się)
A TZ mówi weź ją... co za różnica czy dwa koty czy trzy... kochany...
I MAŁA JEST U MNIE !!!
Jutro rano do weta, dzisiaj już było za późno...
Mała cudna, ukochała kaloryfer... dawno nie było jej ciepło (u nich jest praktycznienie ogrzewany dom ,poza tym ,ona nie mieszkała w domu lecz w kotłowni...która wogóle nie jest ogrzewana)
Poza tym,że nie urosła, jest dość ruchliwa i zwinna, mruczy jak by miała z 5 kilo:)
Ale mam bardzo mieszane uczucia, decyzja TZ była cudowna i wielka,
kocham go za to bardzo...
Z tym,że nas nie stać na trzy koty...
Mam nadzieję ,że nie nadużyję waszego wielkiego serca, ale tak bardzo prosze o pomoc w znalezieniu jej domku...
Mała jest czarna, ma załomek na ogonku, 7 miesięcy i mieści się na dłoni...
Mam zdjęcia, ale nie umiem zmniejszyć, pomoże mi ktoś???