Coś słabo to wszystko mi wychodzi
Dziś znowu wymarzłam strasznie, od 7 rano do 8.30 tam kombinowałam, wczoraj dwie godziny po południu i nic

W zeszłym tygodniu też dwa dni polowałam i dupa.
Tej kotki z baru Przystań nikt nie widział od tygodni, już kilkakrotnie rozmawiałam z ludźmi pracującymi tam na zapleczu, którzy dokarmiali ją i 4 jej dzieci ale nie widzieli jej od ponad 3 tyg.
Matki tych kociąt co KarolinaS ma na DT nikt nie widział od ponad miesiąca, albo prawie od dwóch.
Ja jedynie widuję tą z jednym oczkiem (ona jest mamą Mimi, którą miałam na DT) ale ona mi nie chce wchodzić do klatki-łapki, jak dam jej jeść troszke na zewnątrz to zje ale jak potem wstawiam miske do klatki to siada obok i patrzy na mnie jak na debila ("no wystaw to na zewnątzr przeciez nie bedę tam wchodzić" te koty chyba tam są zbyt nażarte i takiego parcia na zarcie nie mają), ale ponieważ ona dość blisko do rąk podchodzi, to próbowałam wczoraj kłaść jedzenie w transporterze i spróbować ją chwycić w rękawicach w wepchac do transportera, kiedys udało mi sie tak z inną zrobić, ale ona strasznie czujna jest, podjełam wczoraj taką jedną próbę ale uskoczyła błyskawicznie i dupa....
Na razie chyba dam jej spokój, żeby zapomniała te moje polowania może wtedy się ufniejsza zrobi, zresztą muszę w końcu zajać się Szczęściarzem - planuje pod koniec tygodnia na rtg go zawieźć jak będzie wszystko ok czyli zrośniete to będą mu te śruby wyjmować...
Tak że ja chwilowo sie wypisuję z łapania, jak pogoda pozwoli to jeszcze do tego wrócę przed zimą, a jak nie to wczesna wiosną, chyba że ktoś miałby czas i chęć popróbowac z tą Bezoczką? bo ja już niem siły na nią
