W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt paź 12, 2012 22:31 W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Potraktujcie to jako list otwarty do wszystkich osób, które chcą dobrze dla zwierząt, ale nie myślą, jak coś piszą
i dlatego często powodują odwrotny skutek. Nie mam na myśli tylko tego konkretnego forum, ale wszystkie w ogóle.

Znam miejsce, w którym są bezpańskie koty. Jest teraz chłodno. W odruchu serca kupiłem karmę i im dałem.
Cieszyłem się, że zrobiłem coś dobrego. Zastanawiałem się, co jeszcze mógłbym ewentualnie zrobić.
Wszedłem na różne strony, na których dowiaduję się, że jestem zły, bo kotów się nie dokarmia, bo to je
uzależnia od człowieka. Ale jednocześnie autor zaraz dodaje, że bez dokarmiania koty nie przetrwają zimy.

Więc i tak źle, i tak niedobrze. Dowiedziałem się, że jestem zły, ale mogę być dobry pod warunkiem, że teraz
będę już karmił koty codziennie, bo jak tego nie zrobię i zdechną, to będzie to moja wina.
Więc radość z czynienia dobra została zastąpiona przez presję i przymus.

Cieszyłem się, że koty mieszkają w pustostanie, bo w piwnicy temperatura nigdy nie spada poniżej kilku stopniu,
bo sama ziemia trzyma ciepło. Ale i tak zaraz znalazłem wpis jakiegoś mądrali, który utrzymuje, że koty zimą na pewno
pozamarzają - żeby się nie łudzić. Więc kolejne zmartwienie.

Najlepiej namówić mieszkańców bloku do wpuszania kotów do piwnic. No dobra, fajnie, załatwione.
Tylko zaraz ktoś pisze, że źli ludzie na pewno otrują. Więc może lepiej nie wpuszczać? Zwariować można.
Dla wrażliwego człowieka takie rozterki moralne to katusze, a bezmózg, który to napisał, na pewno siedzi i chichocze.

No więc będą w piwnicy. Ale to nic, i tak jestem zły. Bo przecież muszą mieć tam kuwetkę z piaskiem. A potem jeszcze
muszę ją codziennie opróżniać. Inaczej będę bydlakiem winnym całego kociego nieszczęścia na świecie, godnym potępienia.
Więc opróżniam kuwetkę. W piwnicy i tak jest zimno, więc niosę kotom stare kołdry. Przecież w trzaskającym mrozie
to rewelacyjne schronienie. Ale znów ktoś musi mi to obrzydzić. Jestem idiotą, bo kołdra przecież zamoknie od mokrego kota,
kot się przeziębi i zdechnie. To co? Lepiej nie robić nic?

Więc może żebym nie został potępiony, zrobię kocią budkę. Podchodzę ochoczo do tematu. Ale zaraz dowiaduję się, że jestem
kretynem, bo co tam budka, gdy na dworze -25. Najważniejsze, że w środku nie ma polarowego kocyka. Więc kupuję kocyk
tylko po to, żeby dowiedzieć się, że teraz będę musiał regularnie go wymieniać na świeży, bo inaczej to kaplica.
A w ogóle jak śmiem zrobić tylko 1 budkę, przecież minimum to 10.

Zabieram się za robienie budki. Pytam Google, jak to zrobić. Interesuje mnie tylko to. Wyskakują strony kocich fundacji.
No OK. Wchodzę, a tam makabryczne zdjęcia. I co szefostwo fundacji chce w ten sposób osiągnąć? Żeby wrażliwa osoba
puściła pawia? Wrażliwych nie trzeba już bardziej uwrażliwiać, a chama to i tak nie ruszy. Ja chciałem się tylko dowiedzieć,
jak zrobić budkę, a nie oglądać zmasakrowane zwierzęta! To odrzuca zamiast przyciągać. Jak chcę pomóc poparzonym dzieciom,
to wystarczy mi podać nr konta lub gdzie mogę przyjść zmieniać im opatrunki. Nie trzeba atakować mnie zdjęciami 100 poparzonych
ludzi, bo to jest makabryczne i nie każdy ma na to nerwy.

Dotarłem wreszcie do instrukcji budowy domku, ale zaraz dowiaduję się, jak jestem nieczuły, bo w zasadzie powinienem
wziąć kota do domu. To mój obowiązek. Więc biorę jednego, drugiego, trzeciego, czwartego. Ale i tak jestem zdaniem
wielu godny potępienia, bo nie wziąłem 10, jak to niektórzy potrafią trzymać w kawalerce (zgroza!).

Podsumowując, człowiek o dobrym sercu, który chce dołożyć swoje 2 grosze do poprawy sytuacji, dowiaduje się, że jak nie poświęci
teraz wszystkich pieniędzy, czasu i energii, jakie mu w życiu zostały na koty, to jest bydlakiem. I co by nie zrobił, to to będzie za mało
i poczucie winy nie powinno dać mu zasnąć. A ja chciałem tylko raz czy dwa dokarmić biedne kotki…

Takim bezmyślnym paplaniem zniechęcicie tysiące osób, które mogłyby zrobić wiele dobrego, ale Wy przytłoczycie je poczuciem,
że muszą od razu dźwigać na swoich barkach całe kocie nieszczęście, a jak nie zamierzają zmieniać kocyka, to lepiej żeby w ogóle nie
robili tych budek i nie otwierali okien do piwnic.

Kotów są miliony, ludzi w Polsce też. Niech każdy weźmie i dobrze zaopiekuje się 1 kotkiem i wykastruje 1 wolnożyjącego i będzie raj na ziemi.
Nie niszczcie psychicznie osób, które chcą pomóc tylko trochę. Nie wmawiajcie im, że są okrutne, bo chcą wystawić miskę bezpańskim
zwierzętom tylko od czasu do czasu lub przygarnąć „tylko” jedno zwierzę. Pozwólcie im odczuwać z tego dumę i zadowolenie.

Rozgoryczony

 
Posty: 27
Od: Pt paź 12, 2012 22:26

Post » Sob paź 13, 2012 1:06 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Trochę racji masz
ale tylko trochę, bo wrażliwy człowiek, chętny do pomocy, niekoniecznie musi się kierować w swoim działaniu wyłącznie opiniami innych ;)

Witaj na forum :)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob paź 13, 2012 5:59 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Rozgoryczony-rób co Ci serce nakazuje-zawsze to lepiej niż byc obojętnym i nie robić nic!!!!
Każde ziarnko karmy, każde schronienie jest lepsze, niż nie pomaganie, niech kazdy pomaga ile może , a na pewno bedzie lepiej!
Nie zawsze nas stać na dobre karmy-wszystko zalezy od zasobności portfela , sama spotkałam się z zarzutem forumowicza,że lepiej dać mało dobrej karmy, niz tańszą, a duzo.I co z tego,że tylko kilka kotów naje się?
Ale za to markowej karmy! :evil:
Nie zgadzam się z tym -nie stać mnie mając gromadę własnych kotów, na karmy z wyższej półki dla gromady dzikich, bezdomnych kotów-daję więc to co mam, ale regularnie.
Dobrze,że chcesz pomóc-bardzo dobrze!-wrazliwość to bardzo dobra cecha, więc bądź wrażliwy i rób swoje i tak jak napisała Beliowen-kieruj się swoimi odczuciami i pomagaj w miarę swoich mozliwości!!
Witaj na forum i zostań z nami!!!!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Sob paź 13, 2012 7:12 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Rozgoryczony, witaj na forum :)
Wiesz, świat nie jest czarno-biały ani zero-jedynkowy, chociaż wielu ludzi tak go postrzega. Lepiej zapalić świeczkę niż narzekać na ciemność. Lepiej zrobić coś niż nic. Lepiej dać jeść raz w tygodniu niż nigdy. Lepiej zrobić jedną budkę niż żadną.
Wspaniale, że Twoja wrażliwość podpowiedziała Ci, żeby coś zrobić. Zrób tyle, ile możesz. Jeśli uznasz, że możesz i trzeba więcej - zrobisz więcej. Czasem wielką sztuką jest powiedzieć sobie "stop, temu już nie podołam, to i to musi zostać dla mnie, na moje potrzeby". Słuchaj przede wszystkim siebie, choć oczywiście porady bywają cenne. Można jednak wyodrębnić z nich akcent emocjonalny i skorzystać z treści a niekoniecznie przejmować się formą.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob paź 13, 2012 15:24 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Nie przejmuj się, rób swoje. A najlepszym miernikiem złego i dobrego postępowania będą koty piwniczne biegnące do ciebie, gdy tylko się pojawisz. Ludzie, którzy nie lubią innych, nie akceptują przede wszystkim siebie samych.

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Sob paź 13, 2012 15:59 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Rozgoryczony, nie do końca się z Tobą zgodzę.Ironizujesz, rozumiem, ale pomagać też trzeba z głową.Jeżeli decyduję się dokarmiać koty, to już konsekwentnie i systematycznie, albo wcale.Podkarmiam koty podwórkowe, bo czuję, że powinnam.Inni też "podkarmiają" wyrzucając resztki jedzenia przez okno na trawnik.Są to zepsute śledzie, jakieś bułki , zepsuta kaszanka.Żaden zwierzak tego nie rusza, nawet wszystkożerne sroki.Gnije to więc i śmierdzi.Takiemu czemuś mówię stanowczo nie.Podobnie jest z działkami.W lecie wszyscy są dobrzy, noszą karmę dla kotów, ale jak jest zimno dobrzy być przestają.To nie jest w porządku, tak uważam.Musiałam wyjechać, a karmię bezdomniaki pod hutą.Postarałam się o zastępstwo, bo wydaje mi się, że tak powinnam zrobić.Jedna z karmicielek miała głupi zwyczaj zabierania jednego z dziczków na zimę do domu.Po co? Dawać kotu nadzieję na dom, albo go dręczyć, bo to dla dziczka może być stres? Przecież to nie ma sensu.Zwłaszcza, że nawet nie wysterylizuje.Na szczęście udało się ją przekonać, że niczemu dobremu to nie służy.Ona naprawdę chciała dobrze.Rozgraniczmy dobre rady od krytykowania.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56332
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob paź 13, 2012 16:31 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Witaj.
Pomagać trzeba i trzeba robić swoje zgodnie z sumieniem. Ale nie jestem za jednorazowym wyskokiem. Należy robić to stale choćby dokarmianie było tylko raz w tygodniu.Ale góra suchego w bezpiecznym osłoniętym miejscu + woda starcza na długo. Dobrze,że jest piwnica/pustostan.Moje dziki mieszkają w takim miejscu.Mają tam wstawine resztki regałów, szafki,miski plastikowe czy nawet walizki .Wszystko wyłożone polarem, kocami...Daje to izolację. Wejścia osłonięte kołdrami by nie wiało.Dobrze sobie radzą. Uważam,że nie jest ważne co dostają.Nie musi liczyć się jakość. Byleby to było stałe dokarmianie i karma im smakowała.Wszystko zależy od zasobności portfela.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56105
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Sob paź 13, 2012 18:40 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Rozgoryczony pisze:Potraktujcie to jako list otwarty do wszystkich osób, które chcą dobrze dla zwierząt, ale nie myślą, jak coś piszą
i dlatego często powodują odwrotny skutek. Nie mam na myśli tylko tego konkretnego forum, ale wszystkie w ogóle.

Znam miejsce, w którym są bezpańskie koty. Jest teraz chłodno. W odruchu serca kupiłem karmę i im dałem.
Cieszyłem się, że zrobiłem coś dobrego. Zastanawiałem się, co jeszcze mógłbym ewentualnie zrobić.
Wszedłem na różne strony, na których dowiaduję się, że jestem zły, bo kotów się nie dokarmia, bo to je
uzależnia od człowieka. Ale jednocześnie autor zaraz dodaje, że bez dokarmiania koty nie przetrwają zimy.

Więc i tak źle, i tak niedobrze. Dowiedziałem się, że jestem zły, ale mogę być dobry pod warunkiem, że teraz
będę już karmił koty codziennie, bo jak tego nie zrobię i zdechną, to będzie to moja wina.
Więc radość z czynienia dobra została zastąpiona przez presję i przymus.

Cieszyłem się, że koty mieszkają w pustostanie, bo w piwnicy temperatura nigdy nie spada poniżej kilku stopniu,
bo sama ziemia trzyma ciepło. Ale i tak zaraz znalazłem wpis jakiegoś mądrali, który utrzymuje, że koty zimą na pewno
pozamarzają - żeby się nie łudzić. Więc kolejne zmartwienie.

Najlepiej namówić mieszkańców bloku do wpuszania kotów do piwnic. No dobra, fajnie, załatwione.
Tylko zaraz ktoś pisze, że źli ludzie na pewno otrują. Więc może lepiej nie wpuszczać? Zwariować można.
Dla wrażliwego człowieka takie rozterki moralne to katusze, a bezmózg, który to napisał, na pewno siedzi i chichocze.

No więc będą w piwnicy. Ale to nic, i tak jestem zły. Bo przecież muszą mieć tam kuwetkę z piaskiem. A potem jeszcze
muszę ją codziennie opróżniać. Inaczej będę bydlakiem winnym całego kociego nieszczęścia na świecie, godnym potępienia.
Więc opróżniam kuwetkę. W piwnicy i tak jest zimno, więc niosę kotom stare kołdry. Przecież w trzaskającym mrozie
to rewelacyjne schronienie. Ale znów ktoś musi mi to obrzydzić. Jestem idiotą, bo kołdra przecież zamoknie od mokrego kota,
kot się przeziębi i zdechnie. To co? Lepiej nie robić nic?

Więc może żebym nie został potępiony, zrobię kocią budkę. Podchodzę ochoczo do tematu. Ale zaraz dowiaduję się, że jestem
kretynem, bo co tam budka, gdy na dworze -25. Najważniejsze, że w środku nie ma polarowego kocyka. Więc kupuję kocyk
tylko po to, żeby dowiedzieć się, że teraz będę musiał regularnie go wymieniać na świeży, bo inaczej to kaplica.
A w ogóle jak śmiem zrobić tylko 1 budkę, przecież minimum to 10.

Zabieram się za robienie budki. Pytam Google, jak to zrobić. Interesuje mnie tylko to. Wyskakują strony kocich fundacji.
No OK. Wchodzę, a tam makabryczne zdjęcia. I co szefostwo fundacji chce w ten sposób osiągnąć? Żeby wrażliwa osoba
puściła pawia? Wrażliwych nie trzeba już bardziej uwrażliwiać, a chama to i tak nie ruszy. Ja chciałem się tylko dowiedzieć,
jak zrobić budkę, a nie oglądać zmasakrowane zwierzęta! To odrzuca zamiast przyciągać. Jak chcę pomóc poparzonym dzieciom,
to wystarczy mi podać nr konta lub gdzie mogę przyjść zmieniać im opatrunki. Nie trzeba atakować mnie zdjęciami 100 poparzonych
ludzi, bo to jest makabryczne i nie każdy ma na to nerwy.

Dotarłem wreszcie do instrukcji budowy domku, ale zaraz dowiaduję się, jak jestem nieczuły, bo w zasadzie powinienem
wziąć kota do domu. To mój obowiązek. Więc biorę jednego, drugiego, trzeciego, czwartego. Ale i tak jestem zdaniem
wielu godny potępienia, bo nie wziąłem 10, jak to niektórzy potrafią trzymać w kawalerce (zgroza!).

Podsumowując, człowiek o dobrym sercu, który chce dołożyć swoje 2 grosze do poprawy sytuacji, dowiaduje się, że jak nie poświęci
teraz wszystkich pieniędzy, czasu i energii, jakie mu w życiu zostały na koty, to jest bydlakiem. I co by nie zrobił, to to będzie za mało
i poczucie winy nie powinno dać mu zasnąć. A ja chciałem tylko raz czy dwa dokarmić biedne kotki…

Takim bezmyślnym paplaniem zniechęcicie tysiące osób, które mogłyby zrobić wiele dobrego, ale Wy przytłoczycie je poczuciem,
że muszą od razu dźwigać na swoich barkach całe kocie nieszczęście, a jak nie zamierzają zmieniać kocyka, to lepiej żeby w ogóle nie
robili tych budek i nie otwierali okien do piwnic.

Kotów są miliony, ludzi w Polsce też. Niech każdy weźmie i dobrze zaopiekuje się 1 kotkiem i wykastruje 1 wolnożyjącego i będzie raj na ziemi.
Nie niszczcie psychicznie osób, które chcą pomóc tylko trochę. Nie wmawiajcie im, że są okrutne, bo chcą wystawić miskę bezpańskim
zwierzętom tylko od czasu do czasu lub przygarnąć „tylko” jedno zwierzę. Pozwólcie im odczuwać z tego dumę i zadowolenie.

Myślę podobnie jak Ty. W wielu postach można przeczytać słowa krytyki. Doświadczeni kociarze powinni koncentrować się na udzielaniu cennych jakże pomocnych wskazówek dotyczących opieki nad kotami, a nie na ocenianiu i krytykowaniu postępowania początkujących kociarzy. To naprawdę może zniechęcać. Sam osobiście tego doświadczyłem. A ja i tak pomagam na tyle na ile mogę
Ostatnio edytowano Pon paź 15, 2012 13:59 przez hutek, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Sob paź 13, 2012 19:20 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Podobne słowa cisnęły mi się na usta po podczytaniu kilku tematów. Ktoś wziął kota do domu jednak kot nie może zostać tam na stałe - jesteś zwyrodnialcem, kot przez Ciebie zdechnie. Nie każdy ma warunki i finanse do zabrania do siebie kilku zwierzaków, jakkolwiek by nie było mu z tego powodu przykro. Szuka rady gdziekolwiek, pomocy, apeluje może ktoś ma większe możliwości/jakieś nadprogramowe złotówki a tu tylko agresja/pouczanie. Nie chcę generalizować bo ja tutaj otrzymałam ogromną pomoc i ogromne wsparcie. Ale jak czytam na innych wątkach takie "ataki" i jeszcze w odpowiedzi na swoje wpisy otrzymuję odpowiedź "jak pobędziesz dłużej na forum to będziesz mogła innych pouczać" to mnie krew zalewa, zazwyczaj wtedy opuszczam wątek i się więcej nie wypowiadam, bo po co walić głową w mur? Moja rada? Rób tyle na ile masz możliwości/warunki, szukaj możliwie najwięcej osób do pomocy (zabiegi/leczenie/karma/schronienia na zimę - to kosztuje i niestety jedna osoba - no chyba, że zwie się Bill Gates - nie podoła finansowo czy czasowo), skupiaj się na jakości a nie ilości, świata całego nie zbawisz ale możesz zmienić cały świat chociaż dla jednego zwierzaka. No i najważniejsze, nie zawsze jednak się udaje - okiełznaj emocje. Jakiś pojazd na forum, ktoś agresywnie odpisał, ktoś Cię poucza zniechęcając Cię do jakiegoś działania? Wyłącz kompa, wypij filiżankę ulubionej herbaty/kawy/soku/lampkę koniaku cokolwiek, wymiziaj własne, prywatne futro ew. wszystkie inne, które kręcą się wokół Ciebie, rób swoje tzw. Alleluja i do przodu. Sama miałam z tym problem ale kilka ładnych lat temu kiedy pomagałam bezdomnym psom, trzeba było niesamowitej gimnastyki/poświęceń/finansów i cierpliwości moich rodziców ale byłam szczęśliwa w momencie kiedy jakiś psiak znalazł dom, udał się jakiś zabieg albo przekonałam rodziców, żeby któryś ze zwierzaków został u nas, to bezcenne uczucia i nie można go porównać z żadnym innym. Teraz pod blokiem, w którym wynajmuję mieszkanie kręci się kocia mama z dwoma maluchami. Niestety sama leczę kota/siebie (miałam nowotwór), mamę i jeszcze mam na głowię babcię z Alzhaimerem jakkolwiek bym chciała pomóc jej nie mogę poza założeniem jej tematu lub szukaniu osób, ktore mogloby mi pomóc. Mam nadzieję, że coś się uda do czasu mojej przeprowadzki bo niestety sąsiedzi poza dokarmianiem kotów (i tak zmieniłam filozofię, kiedyś wynosili jej pasztety jakieś domowe resztki przy przyuważeniu, że ja wysypuję albo daję im KOCIE jedzenie, zaczęli mnie naśladować i koty dostają tylko kocie jedzenie :D) czy dawaniem schronienia w najgorsze mrozy nic więcej dla kotów nie zrobią (mówię o kastracji kotki i znalezieniu domu dla dwóch brzdąców) więc trzeba walić w zamknięte drzwi a nuż któreś się otworzą :)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob paź 13, 2012 20:56 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Rozgoryczony, witaj na forum :kotek:
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, ale z tej - wydawałoby się patowej - sytuacji jest wyjście. Pozwól, że pokażę to na przykładzie swojej skromnej osoby:
1) nigdy nie myślałam o posiadaniu zwierzęcia, dopóki zwierzę samo mnie sobie nie wybrało, miauczało pod domem i nie chciało odejść :D Świadomie wzięłam do domu dwa następne koty. Ale choćby nie wiem co się działo, nie wezmę czwartego kota, bo biorę pod uwagę również opinię męża. Mogę przygarnąć trzy kocie biedy, ale nie więcej i tego nie przeskoczę, trudno;
2) znalazłam wątki osób, które dokarmiają koty m. in. cmentarne i w trzy takie miejsca przekazuję pieniądze na karmę. Nie mam możliwości dokarmiać koty osobiście, mogę tylko wspomóc finansowo, tego też nie przeskoczę. Pieniądze ode mnie świata nie zbawią, ale jak się zebraliśmy w kilka osób to - mam nadzieję - ulżyliśmy trochę karmicielom;
3) jeden z kotów wzięty do domu niewychodzącego, rwał się na dwór śladem dużo starszej rezydentki. Poszłam po radę do wolontariusza schroniska, z którego kot był wzięty i z tej rady skorzystałam.

To tyle. Robię tyle, ile mogę i jestem pełna podziwu dla Tych, którzy robią dużo więcej ode mnie.
Na miau.pl, tak jak na innych forach, są ludzie tacy jak wszędzie: część jest świetna, część taka sobie :roll:
Słucham rad tych, którym ufam i jestem jak najdalej od tych, którzy wypowiadają się ex catedra.
Nie daj sobie mwówić, że jesteś "be", bo nie robisz więcej.
Po prostu ZRÓB TYLE, ILE MOŻESZ i... ciesz się tym, co zrobiłeś. Przecież jakiś kot jest Ci wdzięczny za pomoc :catmilk:
Witaj wśród kociolubnych !
Mam 3 koty, 2 córki i 1 męża

12.02.2012 Kacperku :(
29.05.2013 Tosiu... 19 lat to piękny wiek... tak żal, że już nigdy nie wyjdziesz na trawkę...
19.10.2013 Wojtusiu...

Obrazek

key_west

 
Posty: 867
Od: Sob sty 22, 2011 2:38
Lokalizacja: Warszawa-Zacisze

Post » Nie paź 14, 2012 0:05 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Zniechęcony :)
Co racja to racja :)
Dodałabym jeszcze:
- gdybyś wziął więcej niż 10 kotów do domu to byłbyś zbieraczem - tez źle :)

To jest patowa sytuacja: cokolwiek zrobisz będzie oceniane dobrze (przez osobę A) i jednocześnie źle (przez osobę B) :)
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 14, 2012 11:43 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Dziękuję za wsparcie i dodanie mi otuchy i chętnie przeczytam jeszcze wypowiedzi innych osób na ten temat.

Rozgoryczony

 
Posty: 27
Od: Pt paź 12, 2012 22:26

Post » Nie paź 14, 2012 12:22 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Rozgoryczony pisze:Dziękuję za wsparcie i dodanie mi otuchy i chętnie przeczytam jeszcze wypowiedzi innych osób na ten temat.


A i ja się wypowiem za chwilkę. Może się trochę z Tobą zgodzę ale nie do końca.

Rozgoryczony pisze:Znam miejsce, w którym są bezpańskie koty. Jest teraz chłodno. W odruchu serca kupiłem karmę i im dałem.
Cieszyłem się, że zrobiłem coś dobrego. Zastanawiałem się, co jeszcze mógłbym ewentualnie zrobić.
Wszedłem na różne strony, na których dowiaduję się, że jestem zły, bo kotów się nie dokarmia, bo to je
uzależnia od człowieka. Ale jednocześnie autor zaraz dodaje, że bez dokarmiania koty nie przetrwają zimy.


My też (my mam na myśli wolontariuszki z poznańskiego dworca), kiedyś znalazłyśmy takie stado. W zasadzie znalazła je dziewczyna z forum, która podróżowała przez Poznań. Założyła kotom wątek z prośbą o pomoc. Sprawą zainteresowała się MartaK. Pojechała zobaczyć co i jak. Okazało się, że kotów jest sporo, że potrzebują pomocy. Zdała sobie sprawę, że sama nie da rady i poprosiła o pomoc. Zebrało się nas kilka dziewczyn i koty karmimy do dziś. Trochę logistyki i się udało. Koty mają pełne miski codziennie, czasem się zdąży, że co drugi dzień.
Karmiąc koty uzależniasz je od człowieka. Dlatego warto się zastanowić na początku czy jest się gotowym na takie poświęcenie. Nie wiem czy my byłyśmy ? Nasze serca nas do tego zmusiły.

Rozgoryczony pisze:Więc i tak źle, i tak niedobrze. Dowiedziałem się, że jestem zły, ale mogę być dobry pod warunkiem, że teraz
będę już karmił koty codziennie, bo jak tego nie zrobię i zdechną, to będzie to moja wina.
Więc radość z czynienia dobra została zastąpiona przez presję i przymus.


Czyniąc dobro rób to rozsądnie. Nie potrafisz sam czegoś zrobić nie dajesz rady, poproś o pomoc. Patrz na mój akapit wyżej.

Rozgoryczony pisze:Najlepiej namówić mieszkańców bloku do wpuszczania kotów do piwnic. No dobra, fajnie, załatwione.
Tylko zaraz ktoś pisze, że źli ludzie na pewno otrują. Więc może lepiej nie wpuszczać? Zwariować można.
Dla wrażliwego człowieka takie rozterki moralne to katusze, a bezmózg, który to napisał, na pewno siedzi i chichocze.


Jeśli mieszkańcy sobie nie życzą kotów w piwnicy to fakt lepiej ich nie wpuszczać. Ale można też po dobroci, wynegocjować jedno pomieszczenie dla nich. Jestem wrażliwym człowiekiem, codziennie przechodzę takie katusze, ale jestem od tego by zapobiegać takim rozterkom. Myślę, działam i rozmawiam. Wielu ludzi w ostateczności da się przekonać do kotów.


Rozgoryczony pisze:No więc będą w piwnicy. Ale to nic, i tak jestem zły. Bo przecież muszą mieć tam kuwetkę z piaskiem. A potem jeszcze
muszę ją codziennie opróżniać. Inaczej będę bydlakiem winnym całego kociego nieszczęścia na świecie, godnym potępienia.
Więc opróżniam kuwetkę.


No chyba to normalne, że koty muszą w coś robić. I właśnie należy dbać o to by innym nie przychodziły głupie pomysły do głowy jak trucie kotów.
My sprzątamy te kuwety 2 razy dziennie. Tak jak w karmieniu na dworcu i tu mamy dyżury. Pomagamy sobie nawzajem w niesieniu pomocy.

Rozgoryczony pisze:W piwnicy i tak jest zimno, więc niosę kotom stare kołdry. Przecież w trzaskającym mrozie
to rewelacyjne schronienie. Ale znów ktoś musi mi to obrzydzić. Jestem idiotą, bo kołdra przecież zamoknie od mokrego kota,
kot się przeziębi i zdechnie. To co? Lepiej nie robić nic?


Kot nie zdechnie, ale fakt kołdra nie jest najlepsza. Może czasem dobrze przyjąć krytykę i zadać pytania do tych co mają większe doświadczenie. W końcu tak się uczymy życia.

Rozgoryczony pisze:Więc może żebym nie został potępiony, zrobię kocią budkę. Podchodzę ochoczo do tematu. Ale zaraz dowiaduję się, że jestem kretynem, bo co tam budka, gdy na dworze -25. Najważniejsze, że w środku nie ma polarowego kocyka. Więc kupuję kocyk tylko po to, żeby dowiedzieć się, że teraz będę musiał regularnie go wymieniać na świeży, bo inaczej to kaplica.
A w ogóle jak śmiem zrobić tylko 1 budkę, przecież minimum to 10.


My dla dworcowiaków też używamy polary. Ale nie kupujemy ich w normalnych sklepach bo byśmy zbankrutowały. Idziemy do szmateksu w dni, gdzie takie rzeczy są po złotówkę albo robimy zbiórki wśród znajomych. Zawsze się uzbiera.
Co do regularnej wymiany no to chyba nie muszę pisać czemu jest konieczna. I nadal wraca pomysłowość pozyskiwania środków i materiałów.
Co do budek. Fajny jest termin BUDKOLEPINIE. Co roku organizujemy akcję (a bo co roku wymieniamy większość budek na nowe), wśród znajomych i rodziny. Zbieramy na nich materiały na budki. A jak mamy wystarczająco to spotykamy się na owym Budkolepieniu, pijemy kawę, jemy ciastko i lepimy, lepimy i lepimy te budki. Po to by to co kochamy miało ciepło w dupki.
Często też dostajemy budki gotowe. W szkołach nadal jest coś takiego jak technika. Można to wykorzystać i namówić dyrekcję by raz w roku zorganizowała akcję budkolepienia u siebie w szkole.
Aha, i nasz nowy tegoroczny pomysł. Najlepiej robić budki z pudeł styropianowych po lekach. Więc bierzemy telefon w rękę i obdzwaniamy apteki, przychodnie, lecznice i szpitale. Na pewno się znajdzie kilka darmowych pudeł.

Rozgoryczony pisze:Zabieram się za robienie budki. Pytam Google, jak to zrobić. Interesuje mnie tylko to. Wyskakują strony kocich fundacji.
No OK. Wchodzę, a tam makabryczne zdjęcia. I co szefostwo fundacji chce w ten sposób osiągnąć? Żeby wrażliwa osoba
puściła pawia? Wrażliwych nie trzeba już bardziej uwrażliwiać, a chama to i tak nie ruszy. Ja chciałem się tylko dowiedzieć,
jak zrobić budkę, a nie oglądać zmasakrowane zwierzęta! To odrzuca zamiast przyciągać.


Właśnie tworzę stronę internetową, poszukiwałam na nią ciekawy opis robienia budek. Przejrzałam kilkadziesiąt stron. Nie znalazłam ŻĄDNEJ z makabrycznymi zdjęciami. Wszystkie na temat, bardziej lub mniej przejrzyście ale na temat.

Rozgoryczony pisze:Dotarłem wreszcie do instrukcji budowy domku, ale zaraz dowiaduję się, jak jestem nieczuły, bo w zasadzie powinienem wziąć kota do domu. To mój obowiązek. Więc biorę jednego, drugiego, trzeciego, czwartego. Ale i tak jestem zdaniem
wielu godny potępienia, bo nie wziąłem 10, jak to niektórzy potrafią trzymać w kawalerce (zgroza!).


Obowiązek nie, ale istnieje instytucja Domu Tymczasowego. Też nie mam 10 kotów, mam 3 rezydentów i 2 tymczasy. Jak owe Tymczasy się wyadoptują to biorę następne. Krok po kroku.
No a dzików z wiadomych względów się nie bierze.
Jeśli Ty nie możesz być domem tymczasowym to może ktoś wśród Twoich znajomych ?

Rozgoryczony pisze:Podsumowując, człowiek o dobrym sercu, który chce dołożyć swoje 2 grosze do poprawy sytuacji, dowiaduje się, że jak nie poświęci teraz wszystkich pieniędzy, czasu i energii, jakie mu w życiu zostały na koty, to jest bydlakiem. I co by nie zrobił, to to będzie za mało i poczucie winy nie powinno dać mu zasnąć. A ja chciałem tylko raz czy dwa dokarmić biedne kotki…


Nie jest bydlakiem, ja zaczynając pomagać nie wiedziałam, że wszystkie środki na to pójdą. Ale teraz nie wyobrażam sobie nie pomagać. Po prostu pomaganie wciąga i tyle. Jak samemu się nie ma, można środki pozyskiwać.


Rozgoryczony pisze:Takim bezmyślnym paplaniem zniechęcicie tysiące osób, które mogłyby zrobić wiele dobrego, ale Wy przytłoczycie je poczuciem, że muszą od razu dźwigać na swoich barkach całe kocie nieszczęście, a jak nie zamierzają zmieniać kocyka, to lepiej żeby w ogóle nie robili tych budek i nie otwierali okien do piwnic.


Fakt może niektórzy nie potrafią zachęcić do pomocy. Ale jeśli ktoś chce pomagać, naprawdę pomagać to takie gadanie go nie zniechęci. NIGDY. Bo bycie wolontariuszem uzależnia.

Rozgoryczony pisze:Kotów są miliony, ludzi w Polsce też. Niech każdy weźmie i dobrze zaopiekuje się 1 kotkiem i wykastruje 1 wolnożyjącego i będzie raj na ziemi. Nie niszczcie psychicznie osób, które chcą pomóc tylko trochę. Nie wmawiajcie im, że są okrutne, bo chcą wystawić miskę bezpańskim zwierzętom tylko od czasu do czasu lub przygarnąć „tylko” jedno zwierzę. Pozwólcie im odczuwać z tego dumę i zadowolenie.


Nie da się karmić od czasu do czasu. Dziecku tez nie dasz jeść od czasu do czasu.
Bardzo lubię cytat z "Małego Księcia" Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś.

Jeśli sam nie jesteś w stanie, a sądzę, że nie jesteś (choć nie wiem ile masz kotów pod opieką) to poproś innych o pomoc, zorganizuj się w grupę z ludźmi takimi jak Ty, jak My. Wtedy łatwo podzielić się niesieniem pomocy gdy ma się wsparcie.

Bo dobro trzeba czynić NIESTETY rozsądnie. Bez tego rozsądku faktycznie czujemy się bezsilni i przytłoczeni.
Ostatnio edytowano Nie paź 14, 2012 13:05 przez itaka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

itaka

 
Posty: 3482
Od: Sob maja 29, 2010 14:43
Lokalizacja: Poznań/Lublin

Post » Nie paź 14, 2012 12:29 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Witam najserdeczniej na forum miau!

Jesteś rozgoryczony?Ja też...Każdy z nas ma momenty,że jest rozgoryczony...Ważne jest to,że pomagasz tak jak umiesz,jak potrafisz i że pomoc płynie z serca..Że ktoś krytykuje?Niech krytykuje-Ty wiesz swoje..Nie przechodzisz obojętnie..Jesteś dobrym,wrażliwym człowiekiem.To jest ważne,a że ktoś coś?
Jest takie powiedzenie,,psy szczekają karawana idzie dalej,,..Ty masz być w zgodzie z sobą,swoim sumieniem,a ludzie?Nie należy się przejmować-nie warto...Zwierzęta-czy to będą koty,psy czy myszy one docenią Twoją pomoc.
Zostań z nami-poznasz tu mądrych,doświadczonych ludzi.Wiele można tu się nauczyć,zawrzeć przyjażnie.
Waldemar
Elżbieta
 

Post » Nie paź 14, 2012 14:34 Re: W jaki sposób nieświadomie zniechęcacie ludzi do pomocy

Trochę w tym poście jest racji :ryk: Cóż, tak to bywa na otwartych forach, szczególnie dużych. Ale mają one pewną zaletę: można znaleźć mnóstwo informacji i po prostu czytać, nawet niekoniecznie wchodząc w dyskusje i pisząc dużo o sobie :wink: . Np. bez trudu znalazłbyś tu instrukcję robienia budki.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4567
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 27 gości