Kot i smycz

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw paź 11, 2012 12:52 Kot i smycz

Witam - ostatnio zrodziło mi się w głowie pewne zapytanie, które postanowiłam tutaj przedstawić.
Jak to jest z przyuczaniem kota do chodzenia na smyczy? Czy jest możliwym nauczenie go, aby radził sobie jak pies? Pytanie powstało, bo przez was (tak! To wasza wina :P ) zaczęłam się coraz bardziej interesować rasą Maine Coon. Tyle, że po prawdzie średnio sobie wyobrażam siebie noszącą 11kg szczęścia na rękach :ryk:
Plan chwilowo niewielki co do pojawienia się takiego cuda, ale może kiedyś... :D Pytanie zaś nurtuje już teraz - co więc podpowiada wam wasze doświadczenie szanowni okoceni? :mrgreen:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw paź 11, 2012 13:10 Re: Kot i smycz

To zależy od charakteru kota i wieku.
Raczej będzie trudno nauczyć dorosłego kota, siedzącego wyłącznie w domu, do wychodzenia na smyczy w całkiem obce mu środowisko. Wiele kotów tego nie lubi, nie chce, boi się – w takim wypadku, nie ma co na siłę.
Ja miałam koteczkę ( moja największą kocią miłość - za TM), która była niezwykle mądra. Ona lubiła spacery, chodziła grzecznie jak pies. Ale mając wtedy ją jedną, jeszcze jako młodą kociczkę zabierałam ją wszędzie ze sobą. Była więc przyzwyczajona do zmiany miejsca, widoku ludzi i innego otoczenia.
I jeszcze jedno musisz wziąć pod uwagę, jak się kotu spodoba, to może Ci potem stać non stop pod drzwiami i drzeć pyska, żeby wyjść.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw paź 11, 2012 13:16 Re: Kot i smycz

Hm... chyba nie do końca o to mi chodziło. Ja jestem ciekawa czy mogę nauczyć kota, aby chodził na smyczy jak pies - czyli tam gdzie trzymający smycz chce, a nie tam gdzie kot chce :wink: Wydaje mi się o istotnym szczegółem przy 11kg bestyjce :D
To, że ogólnie kot może tolerować smycz i dać się wyprowadzać to wiem - tyle, że spacer wtedy przybiera kierunek wybrany przez kota :twisted:
(Mój maluch może i spacery by polubił, niestety najpierw muszę z nim dojść do lasu, a bardzo źle znosi przenoszenie w transporterze :( a ze względu na psy nie wyobrażam sobie nie brać ze sobą takiego zabezpieczenia)
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw paź 11, 2012 13:49 Re: Kot i smycz

Hebi pisze:Hm... chyba nie do końca o to mi chodziło. Ja jestem ciekawa czy mogę nauczyć kota, aby chodził na smyczy jak pies - czyli tam gdzie trzymający smycz chce, a nie tam gdzie kot chce :wink: Wydaje mi się o istotnym szczegółem przy 11kg bestyjce :D
To, że ogólnie kot może tolerować smycz i dać się wyprowadzać to wiem - tyle, że spacer wtedy przybiera kierunek wybrany przez kota :twisted:
(Mój maluch może i spacery by polubił, niestety najpierw muszę z nim dojść do lasu, a bardzo źle znosi przenoszenie w transporterze :( a ze względu na psy nie wyobrażam sobie nie brać ze sobą takiego zabezpieczenia)


Raczej kot będzie decydował o kierunku spaceru. Więć albo mu na to pozwolisz, albo nie decyduj się na spacery. Ja dawałam mojej Kici swobodę jeśli chodzi o wybór drogi. Wiedziałam natomiast, że jak się wyspaceruje, ok 15-30 minut, to sama pokieruje mnie pod dom, do windy i do drzwi mieszkania.

Pamietaj aby szelki były ciasno zapięte nie tyle na szyjce, co pod łapami. Kot ma tę niezwykłą umiejętność kurczenia się i wysmyknięcia się z szelek w sytuacji stresowej, nawet gdy Ci wydaje, że to niemożliwe.
Mnie kiedyś (gdy nagle zatrąbił samochód) w sekundę Kicia zmniejszyła się jakims cudem o połowę i zostałam z samą smyczą w rekąch. Ale moja kotka po małej ucieczce natychmiast do mnie wróciła. Inny kot mógłby nawiac gdzie pieprz rośnie i zginąć.
Genralnie - trzeba pamiętać o zasadzie, że kot jest nieprzewidywalny.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw paź 11, 2012 14:06 Re: Kot i smycz

Też mi się wydaje, że to raczej Ciebie kot wyprowadzi na spacer:) Mój Ignacy szybko przyzwyczaił się do szelek, wystarczy je tylko wziąć do ręki a od razu zaczyna tak się drzeć, że wszystkie organizacje prozwierzęce w ościennych województwach słyszą. Lata od "wyprowadzacza" do drzwi i tak w kółko, pośpiesza, krzyczy i zdarzało mi się ubierać buty w windzie bo wstyyd na cały blok. Na spacerach mu się nie zdarza, żeby chodził za mną, to ja zaliczam wszystkie trawniki i krzaki.
Druga moja kotka reaguje bez takiego entuzjazmu, ale na spacerach i tak nie liczy się z moim zdaniem. Na początku po założeniu szelek sztywniała i jak stała, tak leciała na bok (kiedyś odwaliła taki numer u weta, to myślałam, że wet na zawał zejdzie). Teraz jest już ok. Z szelek korzystamy głównie w aucie, bo do transportera nie ma szans jej wsadzić bez awantury i płaczu.

WeraW

 
Posty: 1192
Od: Pt lut 24, 2012 21:02

Post » Czw paź 11, 2012 14:44 Re: Kot i smycz

Cóż... sama to przeżyłam z moim maluchem (swoją drogą - myślicie, że w torbie transportowej mógłby lepiej się czuć? Dłuższy spacer w transporterze jak już pisałam powoduje u niego biegunkę i wymioty :( Choć przeciw samemu transporterowi nic nie ma - nawet czasem sypia w nim z własnej woli). Czyli mówicie, że nie ma szans nauczyć kota, aby chodził jak pies na spacer?
Nie dziwcie mi się - typową psiarą do niedawna byłam, a wiem też że psiaki początkowo też ciągnął tam gdzie one chcą iść. Nie chcę jednak męczyć kota niepotrzebnie jeśli nic to miałoby nie dać.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw paź 11, 2012 14:48 Re: Kot i smycz

Jeden z moich kotów uwielbia wychodzić na spacer na smyczy. Jednak Rudy wie, że nie zawsze może iść tam dokąd chce, to ja decyduje przez większość spaceru o tym gdzie idziemy. Reaguje na delikatne ale częste pociągnięcia smyczą i odpowiednią komendę, którą wtedy wydaję. Można taki efekt uzyskać zaczynając szkolenie jak najwcześniej, Rudy miał trzy miesiące, kiedy zaczął wychodzić na spacery. No i jeszcze troszkę cierpliwości się przyda.. :wink:
http://norweskie.blog.onet.pl/czekam na zamówienia;)
ObrazekObrazek

Niutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2205
Od: Pt sty 16, 2009 22:38
Lokalizacja: Zgierz

Post » Czw paź 11, 2012 14:53 Re: Kot i smycz

Teoretycznie jest mozliwe takie nauczenie kota by szedł za opiekunem. Nawet praktycznie jest to możliwe, bo znam takie koty.
Jednak wymaga to: 1. kota od małego przyuczanego do chodzenia w szelkach i na smyczy, 2. uczenia chodzenia za opiekunem (smaczki, zachęty, zabawki), 3. kota o odpowiednich predyspozycjach psychicznych, 4. kota bardzo przywiązanego do opiekuna.

Jak ktoś ma wytrwałość może pokusić się o pracę z kotem. Jednak nie ma gwarancji, ze dany kociak tego się nauczy.

Pozostaje pytanie - o cel tej nauki. Dla spacerów czy ze względow praktycznych i jakich?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39462
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Nie paź 14, 2012 0:13 Re: Kot i smycz

Można kota nauczyć.
Nasze rodzinne i firmowe koty bez problemu noszą szelki nawet jeśli nie chodzą na smyczy, od początku je do tego przyzwyczajaliśmy.
A co do chodzenia na spacery to zależy od charakteru kota - Kotek bardzo ładnie chodzi na smyczy ale tam, gdzie jest spokojnie, z powodu przezyć z dzieciństwa wielu rzeczy się boi. Bardzo łądnie chodzi np po ścieżkach w lesie, idzie tam gdzie się mu kaze, trzeba na niego gwizdnąć i lekko ruszyć smyczą. Za to Eli nie przeszkadzają ani samochody, ani ludzie, nawet na idące psy nie zwraca uwagi i idzie tam, gdzie sie chce żeby szła. Jasne, czasem zdarza się, że ma własne zdanie :) Była uczona chodzenia na smyczy kiedy miała ok. półtora roku.
Kot jednej z córek chodzi za nią nawet bez smyczy, dokładnie jak pies. Smycz ma przypinaną tylko dla bezpieczeństwa.
W czasach szkolnych też miałam kota, który chodził jak pies, przy nodze - potrafił tak przejść przez całe miasto. Wtedy budziło to niezłą sensację :)

Ale już kotki drugiej córki inaczej reagują na smycz - wprawdzie w szelkach chodzą, ale pierwsza sama prowadzi, gdzie chce iść a drugą denerwuje, jeśli jest przypięta. Ale ona trafiła do niej juz zupełnie dorosła.

Jestem zdania, że trzeba kota przyzwyczajać choć trochę do noszenia szelek (najepsze są te, które mają jeszcze poprzeczkę między łapami, kot z takiej się nie wyśliźnie) i używania smyczy. Nigdy nie wiadomo, kiedy się to może przydać.

Obrazek
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie paź 14, 2012 0:23 Re: Kot i smycz

nie wiem jak to jest ze 100% kocią społecznością, jednak kot to kot nie pies. To tak jak ze sztuczkami, psa sztuczki nauczysz wystarczy czas i zaangażowanie, kot sam musi chcieć aby się sztuczki nauczyć (nie wiem czy widzieliście filmik jak kot pada i udaje zabitego w momencie kiedy jego opiekun udaje, że do niego strzela, motyw z palcami ułożonymi jak pistolet - mega :D), podobnie ze spacerami. Ja uwielbiam i psy i koty, każde za coś innego. Pies jest wierny, oddany, kocha Cię za wszystko i pomimo wszystkiego, wyczuwa Twój smutek i śpieszy Cię pocieszyć. Kot jest indywidualistą, na kocią miłość i oddanie trzeba sobie zasłużyć, kot może strzelić focha, to kot wybiera kiedy go pogłaszczesz i co sobie zje i o której sobie zje ale jego wdzięczność jest tak cudownie widoczna, że naprawdę warta zachodu. To jest właśnie wyjątkowe. Mój kot na spacery ze mną chodzi bez szelek i bez smyczy. Mam go 12 lat, jest przywiązany do mnie więc w momencie zagrożenia sztywnieje co umożliwia mi wzięcie go na ręce. Chodzi gdzie chce ale w momencie kiedy mówię "hej, za długo, może wracamy do domu?" sam kieruje się w stronę bloku.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie paź 14, 2012 2:35 Re: Kot i smycz

Prakseda pisze:To zależy od charakteru kota i wieku.
Raczej będzie trudno nauczyć dorosłego kota, siedzącego wyłącznie w domu, do wychodzenia na smyczy w całkiem obce mu środowisko. Wiele kotów tego nie lubi, nie chce, boi się – w takim wypadku, nie ma co na siłę.
Ja miałam koteczkę ( moja największą kocią miłość - za TM), która była niezwykle mądra. Ona lubiła spacery, chodziła grzecznie jak pies. Ale mając wtedy ją jedną, jeszcze jako młodą kociczkę zabierałam ją wszędzie ze sobą. Była więc przyzwyczajona do zmiany miejsca, widoku ludzi i innego otoczenia.
I jeszcze jedno musisz wziąć pod uwagę, jak się kotu spodoba, to może Ci potem stać non stop pod drzwiami i drzeć pyska, żeby wyjść.

miałam 3 letniego kocurka tej rasy, który nie był kotem wychodzącym i spacery go nie interesowały
woziłam go w smyczy do wet - cudownie sobie radził
po wizycie popylał do domu aż miło, w zasadzie ciągnął człowieka
na klatce schodowej spuszczony ze smyczy leciał na górę aż miło
i pocieszę - 11 kg mco to rzadkość, częściej zdarzają się 7-9 kg
jest ciężko ale można udźwignąć :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 14, 2012 7:53 Re: Kot i smycz

Jeszcze kilka spraw - po pierwsze, kot żeby miał radość ze spaceru musi mieć czas i okazję pobuszować w trawie, obwąchać ją, przyczaić się na muchę, skoczyć za motylem, iść tam gdzie go to interesuje.
Kot to nie pies który znajdzie radochę z biegnięcia kilometr przy nodze właściciela, dokładnie po trasie wyznaczonej przez człowieka.
Owszem - zdarzają się takie koty ale to rzadkość i nie wiem ile w tym radochy a ile przyzwyczajenia.
Kot domowy który wychodzi na spacer ma potrzebę obejścia znanego sobie terenu i niezależności.

Nie bardzo wiem do czego to by miało służyć na spacerach z kotem, bo przecież to ma być radość dla kota a nie sposób na obiegnięcie osiedla.

Druga sprawa - nie wiem gdzie mieszkasz, ale musisz pamiętać o zagrożeniach ze strony psów.
I faktycznych - bo pies może rzucić się na idącego kota, ale znacznie częstszych polegających na wystraszeniu kota. To też może być bardzo niebezpieczne. Kot przerażony podbiegnięciem szczekającego psa (a czasem także np. piszczącego z fascynacji dziecka) nie daje się uspokoić głosem, wpada w panikę, może bardzo podrapać, uciec - należy takich sytuacji unikać.
Znacznie łatwiej to osiągnąć spacerując z kotem po mniejszym obszarze, znanym i łatwiejszym do obserwacji (kot sobie chodzi, węszy) - niż podczas spaceru kłusem przed siebie, po wyznaczonej trasie.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie paź 14, 2012 11:41 Re: Kot i smycz

Znam koty, które chodzą za opiekunami jak psy. Ale jest ich bardzo mało. Moje chodziły tam gdzie chcą - inna sprawa, że nie starałam się ich uczyć chodzenia za mną.

Trafiły mi się egzemplarze pozbawione słynnej kociej "niezależności". Są wręcz upierdliwe, zawsze chcą, żeby je głaskać, przybiegają na zawołanie, czekają przy drzwiach i nigdy nie strzelają focha. Dwa z nich to maine coony. Kocur bardzo chętnie wychodził na spacery, ale raz się czegoś przestraszył i odtąd odmówił współpracy, kotka wychodzić nie chce. Trzecia kotka, "mieszanka działkowa" początkowo trochę wychodziła, ale potem uznała, że to bez sensu, bo plątają się obce koty i czasem psy i woli balkon.

Trudno przewidzieć zachowanie konkretnego kota.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4567
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kocidzwoneczek i 55 gości