Niestety, są złe

Opiekunka wyprowadzała się z domu - kot uciekł. Jest także teoria, że ostał wyrzucony, nie wiem, co mysleć. Dowiedziałam się o tym dopiero 2 dni temu, tak samo Ania, która na poczatku opiekowała się Bonifacym. Z tego, co wiem, złapała go wczoraj wieczorem na osiedlu i zabrała do siebie, szuka mu DT/DS.
Jestem w totalnej rozsypce, bo nie wiem, co myśleć. Mnie opiekunka mówi, że chce go zabrać, że go szukała, Ani nie odpisuje na SMS-y... A teraz Ania nie odbiera ode mnie telefonu i twierdzi, że o wszystkim wiedziałam i jej nie powiedziałam, więc jest klops i zamieszanie.
Mam nadzieję, że Bonifacy znajdzie domek - najlepiej wychodzący na wsi - i będzie szczęśliwy...