Witam wszystkich
Mój kocurek ma 4 miesiące, od mamy był zabrany gdy miał 2 miesiące i 11 dni. Ostatnio byłem z nim i znajomymi na działce przez 5 dni. Przed wyjazdem widziałem go kilka razy jak szuka sutka, raz nad ranem widziałem jak ssie swoją łapkę, natomiast nigdy gdy go głaskałem czy gdy spał mi na kolanach. Po powrocie ssanie łapki przybrało "monstrualne rozmiary". Wystarczy trochę go pogłaskać i zaczyna ssać nawet na siedząco na środku pokoju albo ni stąd ni zowąd podczas mycia. No i "barankowanie" jest teraz rzadsze.
Czytałem że to może być objaw choroby sierocej, poradźcie co robić. Boję się że wygryzie sobie futerko w tym miejscu, po za tym strasznie wszystko wtedy ślini. Może znacie jakiegoś kociego psychologa z Katowic lub okolicy.