Walka o terytorium?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 12, 2012 19:52 Walka o terytorium?

Prosimy o porady - jesteśmy na skraju załamania i nie wiemy co robić dalej. Jednak tak nie może być dalej. Długa historia, ale niezbędna żeby wykluczyć kolejne pytania, które na pewno się pojawią. Zakładam nowy temat, bo problemem są zapewne przyczyny (walka o terytorium) a nie skutek (sikanie), a do tej pory walczyliśmy chyba z objawami.


Dotyczy: dwie kotki (Kotka 1, młodsza o około 2 lata / Kotka 2 - starsza), obie sterylizowane. Mieszkanie niewielkie (pokój, kuchnia, przedpokój, łazienka), ale ludzie tutaj z forum na mniejszych powierzchniach mają wnioskując z lektury.

Problem: sikanie młodszej przynajmniej raz dziennie na łóżko. Tylko łóżko i tylko w naszym mieszkaniu (opis poniżej).

Wykluczone przyczyny: zła ilość kuwet (obecnie są 3, były postawione nawet 4, sprzątane regularnie), zapalenie pęcherza (opis poniżej), brak zainteresowania (regularnie wychodzą obie na balkon, są głaskane, młodszej rzucamy piłkę, bo aportuje, wyczesujemy itp). Dodatkowy czynnik - Feliway.

Ponad półtora roku temu przygarnęliśmy mniejszą kotkę. Na początku była nieufność, jednak się do siebie przekonały. W pierwszym okresie młodsza zaczęła nam robić na łóżko co chwila. Okazało się, że jest to zapalenie pęcherza. Wyleczyliśmy, ale sikanie było dalej (ze dwa razy nawet starsza siknęła). Zarówno na łóżko puste, jak i na nas pod kołdrami. Pani weterynarz podejrzewała koty o stres, więc przez jakiś czas dostawały leki można by powiedzieć uspakajające. Było różnie. Generalnie za poradą jednej osoby próbowaliśmy karać za dobre zachowanie (sik do kuwety). Karania nie było, w znaczeniu dosłownym, jednak poradzono nam aby na jakiś czas odcinać obie kotki od pokoju lub po tuż siknięciu tylko młodszą. Zapanował spokój, który trwał praktycznie rok.

Ale zaczęło się znowu*. Ponieważ obecnie pracuję z domu mam możliwość obserwacji zachowań kotów. Generalnie jest spokój, czasem się poganiają, ale bez przemocy. Raz na jakiś czas jest szturchnięcie, czy przytrzymanie do piśnięcia, ale na ogół jest zawieszenie broni lub nawet sypianie ze sobą. Ważne dla opisu może być to, że starsza (niesikająca) bardzo dużo korzysta z łóżka. W dzień zazwyczaj na nim śpi (w głowie, tam gdzie są poduszki, bo reszta jest pod ceratą). W nocy również. Często z nami (dosłownie między nogami, czyli wtulona w nas), często na nim przebywa. Młodsza - nie. Jak była bardzo mała to próbowała z nami spać, ale z jakiś względów raczej się nie pcha. Czasem siedzą obie - z nami. Młodsza śpi gdzie indziej (kanapa, czasem krzesło), gdzie z kolei rzadko bywa druga. Ale o te lokalizacje sporu nie ma.

Ważna obserwacja: Ponieważ musieliśmy wyjechać na 2 tygodnie zostawiliśmy obie pod opieką koleżanki w jej mieszkaniu. Tam o dziwo - nie było żadnych takich zachowań, co więcej obie ze sobą potrafiły spać i "trzymać się razem". To samo było gdy jakiś czas wyjechaliśmy z nimi do hotelu na parę dni (za zgodą kierownictwa trzymaliśmy w pokoju). Czyli problemem jest tylko i łóżko. Jakby młodsza chciała przegonić starszą, lub zaznaczyć, że też ma do niego prawa. W neutralnym środowisku ten podział nie istnieje. Oczywiście "kotoodstraszacze" nie przeganiają i nawet ich nie stosujemy. Nie pierzemy także w wybielaczach (podobno kwestia zapachu)

Co robić? Naprawdę nie mamy sił budzić się raz na jakiś czas mokrzy. Wycieranie w dzień (nie więcej jednak niż raz, czyli nie chodzi o nietrzymanie) to standard. Nie chcemy być zmuszeni jej oddać ale ile można prać prześcieradła/kołdry.

Światełko w tunelu - prawdopodobnie w ciągu miesiąca czeka nas przeprowadzka. Do mieszkania większego. Łóżko trafi do osobnego pokoju. I teraz pytanie - czy zamykać drzwi do tego pokoju w dzień (żeby znalazły swoje miejsca i tam się przyzwyczajały), a w nocy mieć otwarte? Starsza lubi z nami spać i szkoda byłoby jej pozbawiać tego. Ale jeżeli tak nie będzie to co robić, żeby w tym mieszkaniu zapanował spokój.


Czy jest to kwestia walki? Czy tego, że młodsza się "przyzwyczaiła" do tego że tam może. Chociaż wydaje się, że po takim siku "wie", że nie jest to mile widziane. Wczoraj siknęła na mnie i wybiegła do kuchni. Nie ma takiej energii po wycieczce z z kuwety.

Unikamy "antropomorfizacji" zachowań, ale walka o terytorium jest jak najbardziej zachowaniem zwierzęcym. Pytanie, brzmi czy kocim i co z tym fantem zrobić.


*tutaj muszę nadmienić, że praktycznie nic się nie zmieniło w układzie mieszkania. Te same meble, układ oraz domownicy. Robi tak niezależnie od tego czy wychodzimy z domu na parę godzin (zastajemy mokrą ceratę), czy siedzimy. W nocy oczywiście jesteśmy.

katana

 
Posty: 6
Od: Czw sie 18, 2011 19:35

Post » Czw lip 12, 2012 19:57 Re: Walka o terytorium?

A moze po prostu wróciło zapalenie pecherza.

Tutaj do poczytania,jest duzo dobrych rad viewtopic.php?f=1&t=132051&hilit=watek+dla+zasikanych
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lip 12, 2012 20:14 Re: Walka o terytorium?

Gdyby tak było problem byłby także w innej lokalizacji. A tam przez 2 tygodnie był spokój. W domu zresztą też przez pierwsze 2 dni, a potem zaczęła chodzić utartymi ścieżkami.

Próbowaliśmy w zasadzie wszystkiego z tamtego tematu poza RC Calm.

katana

 
Posty: 6
Od: Czw sie 18, 2011 19:35




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 122 gości