zadzwoniłam dziś rano do naszej spóldzielni z prośbą o otwarcie w korytarzu okienka ( zabite gwoździami klamki) uprzejmie prosiłam, baaardzo prosiłam, a ta biurwa żeby ją szlag, kazała mi do siebie zabrac koty i była mega oburzona!!!! toż ziemniaki ludzim pomarzną i rury popękają! czyli nic z tego....... CO ROBIĆ?????

na koniec rzuciła słuchawką....powiedziała że nie będzie ze mną dyskutować....