Mam okropny problem i juz naprawde nie wiem co robic. Sprawa wyglada tak:
Kot ma 5 lat, jest wykastrowany, nie wychodzi na pole. Pewnego dnia (jakis miesiac temu) zauwazylam ze boli go ogon, tak mniej wiecej w polowie długosci. Kot byl wyraznie zaniepokojony, warczal na ogon. Na drugi dzien, po powrocie z pracy zastalam zastraszajacy widok - kot odgryzl polowe ogona. Krew byla wszedzie, caly pokoj zachlapany; i kot z obłedem w oczach z kikutem ogona ociekajacego krwia. / wyjasnie, ze podczas mojej nieobecnosci w domu jest opiekunka zajmujaca sie dziecmi. Gdy kot zaczał szalec zamknela go w pokoju. Dlaczego mnie nie zawiadomila....nie potrafila powiedziec. / Weterynarz amputowal kawalek ogona, zszyl, dal antybiotyk i lek przeciwbolowy, no i kolnierz ochronny. Kołnierz okazal sie troche za maly wiec wieczorem kot znowu pogryzl ogon. Druga narkoza i drugie szycie; i wiekszy kolnierz. Tydzien spokoju i masakracja ogona za pomoca pazurow (pyszczkiem nie dostał). Kot jest od miesiaca w kołnierzu, przy kazdym jego zdjeciu zaczyna sie interesowac ogonem. Dwoch weterynarzy rozłozyło ręce. Nie wiem co mam robic. Czy ktos z Was spotkał sie z czyms takim??? Dodam ze po odgryzieniu ogona kot go połknął w calosci - wiem, bo zwymiotowal o narkozie.
Mam 2 malutkich dzieci (2,5 roku i 8 mies.). Kot z krwawiacym ogonem ma dostęp do łóżeczek, do zabawek itp. - raczej mało prawdopodobne zeby kot czyms ich zarazil ale.....No i boje sie zeby kot ich nie zaatakowal, jak dostanie szału po zjedzeniu kolejnej porcji ogona.
POMOZCIE


