
Mama Ariel była kotką dziką. Znaleźli ją w ciąży dobrzy ludzie - moi znajomi. Kiedy urodziły się dwa całkiem różne od siebie maleństwa już było wiadomo, że dziewczynka trafi do mnie. Czarny kocurek Armando został tam. Teraz Ariel jest piękną kocią damą i nie daje sobie w kaszę dmuchać.


